Wpisy archiwalne w kategorii

Asfalt

Dystans całkowity:19535.09 km (w terenie 877.20 km; 4.49%)
Czas w ruchu:799:38
Średnia prędkość:24.43 km/h
Maksymalna prędkość:22.00 km/h
Liczba aktywności:385
Średnio na aktywność:50.74 km i 2h 04m
Więcej statystyk

Prawie nocny wypadzik

Piątek, 29 lipca 2011Przejechane 28.32km w terenie 0.00km

Czas 01:02h średnia 27.41km/h

Temperatura 21.0°C

 

Gdy wychodzę jest już ciemno. Włączam światełka i ruszam. Nie mam dzisiaj planu co do traski. Jest już za późno na pętlę rozszerzoną, bo przy przedniej lampce świeci ostrzegawcza dioda o niskim poziomie akumulatorów. Mogę nie zdążyć przejechać całej zanim skończy się lampka.
Na okolicznych wioskach głucho i ciemno. Od strony wschodniej nadciąga chmura coraz bardziej zagęstniając ciemności. Jest ciepławo, trochę wiele. Panuje dziwna atmosfera oczekiwania.
Samopoczucie: przeciętne.

 

Nowa pętla

Sobota, 23 lipca 2011Przejechane 32.00km w terenie 0.00km

Czas 01:05h średnia 29.54km/h

Temperatura 19.0°C

 

Do południa ciąg dalszy grzebania przy rowerze po Szydłowcu. Wymieniłem support plus nowe linki i pancerze przerzutek. Klocki prawie już się dotarły, ale hamulce chyba są zapowietrzone, bo odczuwam podczas hamowania efekt gumowej klamki.
Na samej trasie jeszcze trochę wiało. Reszta ok.
Samopoczucie: dobre.

 

Pętla po przeglądzie

Sobota, 16 lipca 2011Przejechane 43.71km w terenie 0.00km

Czas 01:29h średnia 29.47km/h

Temperatura 23.0°C

 

Niemal cały dzień spędziłem przywracając rower do kultury po Szydłowcu, a i tak nie udało mi się zrobić wszystkiego co planowałem. Na dodatek okazało się, że z hamulcami chyba będę się musiał udać do jakiegoś fachmana. To samo z tylną piastą, bo coś ciężej obraca się koło i ciszej pracują zapadki. Priorytetowo lewe łożysko supportu do wymiany. W palcach ledwo da się je obrócić, chociaż jak już się przejechałem to zaczęło lżej chodzić, ale szmery nadal się z niego wydobywają.

 

Nowa pętla

Sobota, 9 lipca 2011Przejechane 32.15km w terenie 0.00km

Czas 01:10h średnia 27.56km/h

Temperatura 30.0°C

 

Nie ma to jak dobrze przygotować się przez maratonem, czyli w piątek pijaństwo i tańce, cztery godziny snu, rano ból głowy. Około południa wyskoczyłem na godzinę jazdy, potem przygotowanie roweru. Głównie zmiana opon. Na przód poszedł Nobby Nic, na tyle został Crossmark, ale założyłem go na odwrót. Ciekawe jaki będzie tego efekt.

 

Październik w lipcu

Sobota, 2 lipca 2011Przejechane 60.88km w terenie 0.00km

Czas 02:22h średnia 25.72km/h

Temperatura 15.0°C

 

Pogoda siadła strasznie. Chłodno, deszczowo, mżawki, wietrznie nawet bardzo. Miałem dzisiaj wybrać się na objazd przyszłotygodniowej mazovii w Szydłowcu, ale przy takich warunkach zrezygnowałem. Pada od kilku dniu, więc błoto szczególnie na początku byłoby przednie. Wolałem rano pospać.
Wybierając się na rower w ogóle nie miałem konceptu gdzie jechać, bo jakbym nie kombinował zawsze byłoby pod ten okropny wiatr, a nie miałem ochoty na terenową jazdę. W ostateczności wyszła trasa przez Kowalę, Orońsko, Guzów, Wolanów, Zakrzew, Gustawów, Wolę Taczowską, Dąbrówkę Nagórną.

 

Pętla

Piątek, 24 czerwca 2011Przejechane 28.95km w terenie 0.00km

Czas 01:11h średnia 24.46km/h

Temperatura 14.0°C

 

Dzisiejsza krótka jazda była totalnie na luzie. Nogi miały odpocząć, więc tylko lekkie kręcenie bez dociskania. Z resztą wieczorem nie było warunków na szaleńcze tempo. Pierwsze pół godziny pod chłodny wiatr. Powrót już z wiatrem, ale temperatura nie była już taka letnia. Aż mi z nosa pociekło.
Samopoczucie: przeciętne.

 

Nowa pętla

Środa, 22 czerwca 2011Przejechane 32.13km w terenie 0.00km

Czas 01:06h średnia 29.21km/h

Temperatura 24.0°C

 

Nareszcie lato i to dało się poczuć w powietrzu. Chociaż już zbliżała się wieczorowa pora nadal było przyjemnie ciepło. W takich warunkach to sama radośc z jechania. Co prawda na okolicznych wioskach wyroiło się sporo ludzi pod sklepami, nie wiem może wszyskie mijane przeze mnie akurat dzisiaj zrobiły promocję.
Samopoczucie; bardzo dobre.

 

Wieczorowo-letnia przewózka

Piątek, 17 czerwca 2011Przejechane 35.53km w terenie 0.00km

Czas 01:17h średnia 27.69km/h

Temperatura 17.0°C

 

Nareszcie udało mi się wyjść na rower w piątek przy jeszcze za dnia. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, ale można jeszcze było śmignąć bez włączonych światełek. Pognałem pod lotnisko aeroklubu w Piastowie, bo od dłuższego czasu nie byłem w tamtej okolicy.
Samopoczucie: przeciętne; pół dnia przeżywałem sensacje z brzuchem + trochę za lekko się ubrałem.

 

Altana

Niedziela, 12 czerwca 2011Przejechane 103.71km w terenie 6.00km

Czas 04:24h średnia 23.57km/h

Temperatura 23.0°C

 

Wczorajsza runda przez puszczę sprawiła mi masę przyjemności i chociaż rano czułem ją w nogach zastanawiałem się czy jej nie powtórzyć. Monotonia nie jest jednak dobra przy jeździe rowerem, dlatego odpuściłem sobie. Czułem jednak moc na większe wyznania niż kolejna wycieczka od Domaniowa, a ponieważ pociąg do Skarżyska już odjechał znów wybrałem się szosowo na Altanę. Co prawda wiatr nie zachęcał do jazdy po otwartym terenie, ale wmówiłem sobie skutecznie, że jazda pod wiatr to najlepsza symulacja podjazdu.
W drodze do Szydłowca dużo tej symulacji nie było. Wiatr kręcił, raz wiało z przodu, raz z tyłu, ale przez większość trasy z boku. Po minięciu Szydłowca droga zaczyna prowadzić przez las i tym samym wiatr znika za to zaczyna się powolny podjazd do wsi Hucisko. Po skręcie na Hucisko i pierwszą wioskę jest jeszcze płasko, ale jak tylko kończą się zabudowania zaczyna się najlepsze. Nie wiem czy jest tam z dwa kilometry, ale z człowieka o razu wychodzi sok. Chociaż jest to masakrujące uczucie, cała okolica słyszy moje dyszenie, sprawia mi dziką satysfakcję. Ostatni odcinek pod Altanę po wystających kamieniach staram się podjechać bokiem po ściółce. Nie telepie tak. Nim się dobrze zsapałem byłem już na górze.

Zjechałem dalej zielonym szlakiem w kierunku Ciechostowic by potem jeszcze raz zaatakować górkę od wschodniej strony korzeniasto-kamienistym podjazdem. Fajny jest, ale jak będzie puszczony tędy maraton mazovii to spacerowicze mogą mocno utrudnić jechanie. Jest tam masa wyrw, luźnych kamieni i optymalny tor prowadzi raz lewą drugi raz prawą stroną a płynna zmiana strony nie zawsze jest możliwa.
Zjazd do Huciska nadal wyrypiasty, ale jest na niego sposób. Trzeba jechać bokiem po igliwiu, a nie środkiem. Wtedy prawie nie ma wystających niespodzianek z ziemi. Minus tego rozwiązania to mijane drzewa czasami na kilka centymetrów. Przy 50kmh mam trochę stracha, żeby się na którymś nie zawinąć.
Dojechałem do końca asfaltu w Hucisku i zrobiłem przerwę na kawałek zabranego ciasta. Po szamaniu zacząłem powrót, który wypruł ze mnie ostatnie siły. Okropnie wiało cały czas prosto w twarz.

 

Nowa pętla w ciemnościach i w deszczu

Piątek, 10 czerwca 2011Przejechane 32.27km w terenie 0.00km

Czas 01:11h średnia 27.27km/h

Temperatura 17.0°C

 

Już się powoli przyzwyczajam, że wszystko jest przeciwko moim planom weekendowym. W poprzedni pogoda była super a ja musiałem dłużej w piątek zostać w pracy, potem bonusowo do pracy w sobotę późnym wieczorem, w niedzielę odsypiałem. W ten mam luz, a pogoda pod psem jak na czerwiec. Cóż miałem zrobić. Ubrałem się na długo i początkowo przy lekkiej mżawce przechodzącej później w deszcz przejechałem jeden z moich standardów.
Samopoczucie: bardzo dobre.

PS. W sobotę założyłem nowy łańcuch xtr, który jeszcze w ubiegłym roku nabyłem po dość okazyjnej cenie, ale dopiero dziś miałem sposobność sprawdzić czy jest jakaś różnica w działaniu porównując do łańcucha xt. Odniosłem wrażenie, że łańcuch jest przyjemnie bardziej miękki. Być może to zasługa innego materiału, z którego zrobione są tulejki. No i pierwszą część z asortymentu xtr'a już mam. Teraz kolej na zmieniarkę z przodu i jak wygram w totka korbę, ale to już na pewno przy innej ramie.