Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:354.43 km (w terenie 10.00 km; 2.82%)
Czas w ruchu:15:16
Średnia prędkość:23.22 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:50.63 km i 2h 10m
Więcej statystyk

Pomieszanie z poplątaniem

Sobota, 30 marca 2013Przejechane 75.77km w terenie 0.00km

Czas 03:08h średnia 24.18km/h

Temperatura 6.0°C

 

Jednak równowaga panuje w przyrodzie. Na Boże Narodzenie przyszła wiosna to całkiem logiczne, że wraz z nadchodzącą Wielkanocą nie tyle, że przyszła zima, bo ona nigdzie nie odeszła, ale uderzyła ze zdwojoną siłą. Z prognoz pogody tylko sobota zapowiadała się przyzwoicie na rowerowanie, dlatego trzeba była maksymalnie wykorzystać wolny czas.
Po pierwszych kilku kilometrach okazało się, że nie było tak źle jak by się to wydawało z domu. Poza miastem asfalt suchy, wiatr nie przeszkadzał i nawet zastanawiałem się nad odwiedzeniem Iłży, ale nie chciałem całkiem przeginać z czasem. Dlatego za Kowalą skręciłem na Orońsko z myślą dotarcia do Domaniowa. Jazda szła całkiem sprawnie, oprócz odcinka przez las za Rogową. Zdałem sobie sprawę, że w lesie to nie prędko będą warunki do jazdy. Śniegu jest opór nawet na asfaltowej drodze. Szkoda, bo nowy 29er zaczyna już powoli robić za mebel.
Po dotarciu nad zalew zrobiłem małą przerwę przy okazji zauważając, że zalew jest bardziej zamarznięty niż na początku marca.

Powrót zrobiłem przez Przytyk, Oblas i w Zakrzewie skręciłem na Gulin. Nareszcie trafił się przyjemny wiaterek w plecy.

 

Nadal zimno

Niedziela, 24 marca 2013Przejechane 46.52km w terenie 0.00km

Czas 01:50h średnia 25.37km/h

Temperatura -1.0°C

 

Co tu pisać. Zima ma się w najlepsze i nie ma oznak, aby coś się miało w najbliższych dniach miało zmienić. Przez całą drogę towarzyszył mi zimny wiatr, rower obmarzał wodą z jezdni, na polach śnieg - mam już tego totalnie dość.

Niestety marzec trzeba spisać na straty.

 

W oczekiwaniu na wiosnę

Niedziela, 17 marca 2013Przejechane 63.25km w terenie 0.00km

Czas 02:43h średnia 23.28km/h

Temperatura 1.0°C

 

Nie będę już pisał jak jestem zadowolony z tej przeciągającej się zimy, bo chyba każdy miłośnik dwóch kółek ma podobne odczucia. Ja chciałbym w końcu ubrać się na krótko, zatankować bukłak do pełna i wybrać się w okolice Szydłowca czy Skarżyska. Niestety z warunków do tego potrzebnych na razie jest słoneczna pogoda, reszta daleka od wyczekiwanych i nie ma się na poprawę.
Mimo to nie dałem rady już wysiedzieć w domu i puściłem się w trochę dłuższą pętlę przez Kowalę, Orońsko nad zalew w Domianiowie. Asfalt w większości suchy, jedynie fragmenty przez las były nadal pokryte śniegiem i lodem. Jechało mi się dobrze, nawet bardzo dobrze jak po zimie, ale to zasługa sprzyjającego wiatru o czym się przekonałem w drodze powrotnej. Po dotarciu nad zalew zatrzymałem się na chwilę przy tzw. "pałacu domianiowskim" chociaż tak naprawdę to powinien być dwór w Konarach.

Po przerwie na małe conieco czas na powrót do Radomia i tym samym przeszło mi dobre samopoczucie co do mojej jazdy. Pod zimny wiatr ledwo ciągnąłem 20km/h.

 

Plan wziął w łeb

Sobota, 16 marca 2013Przejechane 41.98km w terenie 0.00km

Czas 01:41h średnia 24.94km/h

Temperatura 0.0°C

 

Jak sobie przypomnę, że w ubiegłym roku w trzeci weekend marca było prawie 20 stopni na plusie to doprawdy nie mogę ogarnąć dzisiejszych zimowych warunków. Owszem zdarza się, że w marcu pada śnieg, ale jest to zjawisko, którego efekty trwają do kilkunastu godzin. Teraz zaś mamy regularną zimę, której nie powstydziłby się styczeń. Na polach wszędzie sporo śniegu, miejscami ponawiewane zaspy, lód na drodze, a wiatr taki, że morda marznie jak przy największych mrozach.
W takich okolicznościach nie daję rady wypuścić się w dalszą wycieczkę, co by te kilka godzin spędzić na rowerze. Chyba odpuszczę przyszłotygodniowy start w Legionowie, bo po pierwsze padłbym po 40 kilometrze, a po drugie nie ma szans na sensowną trasę w terenie. No i najgorsze, nie ma warunków na ocenę jak jeździ nowy sprzęt. Chyba to mnie w tym wszystkim najbardziej denerwuje. łe

 

Co to ma być, się pytam.

Niedziela, 10 marca 2013Przejechane 22.76km w terenie 10.00km

Czas 01:38h średnia 13.93km/h

Temperatura -1.0°C

 

Nie ma w tym przesady, ale ta zima daje popalić. W poprzednim tygodniu zmieniłem opony w krossie z myślą jazd już w suchym terenie, a wczoraj z powrotem wróciłem do nobby nic'ów, bo w śniegu całkiem przyjemnie sobie radzą. No właśnie, dosypało śniegu i zrobiła się w najlepsze zima jakby to był środek stycznia.

Bardzo mi to w niesmak, bo przed Legionowem planowałem trzy weekendy ze sporą ilością kilometrów, ale w takich warunkach jak obecnie nie ma to żadnego sensu.
Potrzebna mi była dodatkowa motywacja, a ten filmik sprawdza się doskonale w zimie. Od razu naszła mnie ochota, aby pociąć kołami jeszcze padający śnieg. W bojowym nastroju wytoczyłem się z domu z planem odwiedzin puszczy, ale przy takim ciężkim śniegu zapał szybko minął. Musiał wystarczyć las kapturski. Tam też znalazły się ścieżki gdzie można było puścić się po świeżym śniegu.

 

Walka z wiatrem

Niedziela, 3 marca 2013Przejechane 43.73km w terenie 0.00km

Czas 01:53h średnia 23.22km/h

Temperatura 4.0°C

 

Wiało. Tyle można by napisać z tego wypadu, bo większych atrakcji po drodze nie było. Znowu nastała szarzyzna, a już cieszyłem się, że to może koniec tej wyjątkowo ponurej zimy. Jednak nie ma lekko i wypadało trochę pokręcić nawet jeśli warunki nie zachęcały. Właściwie to miałem jakiś tam pomysł na trasę, ale zostało to pokrzyżowane przez wiatr i wyszła tylko krzątanina po okolicy.

 

Test po zimie

Sobota, 2 marca 2013Przejechane 60.42km w terenie 0.00km

Czas 02:23h średnia 25.35km/h

Temperatura 5.0°C

 

Mam nadzieję, że zima już powoli odpuszcza. Jeszcze nie czuć wiosny, ale ja już z niecierpliwością jej wypatruje. Można będzie w końcu zrzucić zimowe ciuchy, łapać powietrze pełną piersią i puścić się na pół dnia na rower. Tymczasem na razie jest lekko powyżej 5 stopnii i wietrznie. Mogłoby być lepiej, jednak trzeba brać to co jest.
W ramach przygotowań do wiosny sprawdziłem gdzie jestem z formą po zimie. Dobrą do tego okazją była trochę dalsza wycieczka niż ostatnio, bo dzisiaj celem był zalew w Domaniowie. Mniej więcej rok temu też przejechałem podobną trasę, więc miałem jakieś porównanie czy jest lepiej, gorzej czy tak samo. Pomiar trochę zakłócał wiatr, ale z tego co kojarzę rok temu też był z nim problem dlatego próba była w porównywalnych warunkach.
Najpierw pod wiatr do Domaniowa. Jechało mi się ciężko, ale bez tragedii. Do zapory dotarłem w całkiem dobrym stanie. Tutaj przerwa na ciastko i przy okazji zdjęcie.

Po 10 minut zebrałem się, bo było już późnawo, a nie chciałem w ciemnościach wracać do domu. Być może taki doping zakłócał próbę, ale droga powrotna przez Przytyk zleciała mi świetnie. Noga podawała dobrze. Na pewno dużo tutaj pomagał wiatr w plecy, ale skoro w pierwszej części dostawałem w twarz to teraz należała mi się nagroda.
Na podwórku po sprawdzeniu czasu i przeskalowaniu do trochę dłuższego dystansu przez roku wyszło mi krócej o około 5-6 minut. Czy to oznacza, że jest lepiej czy to tylko zbieg okoliczności, będę mógł ocenić dopiero za jakiś czas.