Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:534.03 km (w terenie 31.00 km; 5.80%)
Czas w ruchu:22:22
Średnia prędkość:23.88 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:53.40 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Dojazdy

Sobota, 31 marca 2012Przejechane 11.51km w terenie 0.00km

Czas 00:45h średnia 15.35km/h

Temperatura 4.0°C

 

Taki tam wyjazd do bankomatu, na dworzec, z dworca. Akurat udało mi się wstrzelić między śnieżycami. Generalnie nie ma o czym pisać.

 

Nowa pętla

Piątek, 30 marca 2012Przejechane 31.72km w terenie 0.00km

Czas 01:12h średnia 26.43km/h

Temperatura 4.0°C

 

Udało mi się dzisiaj wyjechać rowerem trochę wcześniej. Wszystko przez to, że i tak musiałem zerwać się z pracy by odwiedzić optyka. Dzięki temu wyjechałem jeszcze za dnia. Prawie jak w lato tylko coś pogoda siada przed weekendem. Coś czuję, że będzie grubo w Otwocku.
Samopoczucie: dobre.

 

Marcowa puszcza

Niedziela, 25 marca 2012Przejechane 65.75km w terenie 20.00km

Czas 03:09h średnia 20.87km/h

Temperatura 15.0°C

 

Nareszcie wczoraj popołudniu skręciłem rower w konfiguracji przygotowanej na nowy sezon maratonowy. W ramach sprawdzenia czy wszystko działa trzeba było się przeciągnąć w terenie. Tylko tak można mieć pewność, bo na przykład ostatnie asfaltowe wypady przejechałem bez dokręconej korby. Nie wiem na czym to się trzymało. Dobrze, że nie pogubiłem śrub.
Po poprawkach na arenę testów wybrałem rundę po puszczy kozienickiej. Ogólnie rzecz biorąc plan był ambitniejszy, ale jeszcze nie taka dyspozycja i trochę brakowało mi czasu. Musiałem skrócić i jakoś ogólnie mało wyszło tego terenu. Mimo wszystko miło było wrócić do puszczy.




Jeszcze jednym novum, które testowałem przez ten weekend były soczewki kontaktowe. W okularach korekcyjnych w większości warunków nie jeździ się źle, ale są co najmniej dwie sytuacje, gdzie się one nie sprawdzają. Po pierwsze szybkie zjazdy - pęd powietrza powoduje łzawienie i prawie jedzie się na ślepo co połączone ze znacznymi prędkościami bywa niebezpieczne. Po drugie jazda podczas intensywnego deszczu - tutaj jest tylko jedno określenie na tą sytuację: MASAKRA. Cały syf, czyli deszcz zmieszany z potem ląduje na szkłach. Po Szydłowcu w tamtym roku powiedziałem sobie nigdy więcej. Przy soczewkach można będzie zdjąć i jechać dalej. No i teraz mogę założyć okulary kolarskie, +10 do lansu ;)

 

Prawie Altana

Sobota, 24 marca 2012Przejechane 95.89km w terenie 0.00km

Czas 03:53h średnia 24.69km/h

Temperatura 18.0°C

 

Udało się! W poprzednim roku okoliczności przyrody nie pozwoliły mi przed pierwszym maratonem zaliczyć podjazdu do Huciska - w tym roku już mogę odhaczyć ten punkt. Co prawda nie wjechałem do samego końca na Altanę, ale to miała być wycieczka asfaltowa.
W nagrodę za podjazd widoczek jak zawsze spoko :)

 

Nocna pętla

Piątek, 23 marca 2012Przejechane 28.33km w terenie 0.00km

Czas 01:04h średnia 26.56km/h

Temperatura 12.0°C

 

Pierwsza w tym roku nocna pętla została zaliczona. Tak jak zazwyczaj podczas nocnych wypadów praktycznie nie wiało. Noc bezchmurna i bezksiężycowa, więc ciemnica okrutna. Za to świetnie wyglądało niebo. Dla takich widoków warto wyrwać się nocą poza miasto.
Samopoczucie: dobre.

 

Zabawa rusza od nowa

Niedziela, 18 marca 2012Przejechane 83.30km w terenie 11.00km

Czas 03:28h średnia 24.03km/h

Temperatura 19.0°C

 

Wczorajszy dzień spędziłem na przeglądzie generalnym roweru. Oprócz hamulców, które ostatnie dwa miesiące przeleżały w serwisie pozostałe części zostały rozkręcone, wyczyszczone, przesmarowane i ponownie złożone w całość lub wymienione na inne. Najwięcej czasu zajął mi przegląd amortyzatora, ale raz na sezon warto do niego zajrzeć. Ogólnie nie mam do niego zastrzeżeń oprócz coraz wyraźniej ubywającej anody na goleniach. Wymieniając kilka elementów na nowe, lepsze udało mi się urwać kolejne 200 gram i zejść z wagą roweru poniżej 11 kg - celu projektu Kross A4. Tym samym rozpoczynam nowy projekt - 10 kg z inną docelową ramą. Mam już pewne typy, ale to na razie tajemnica.
Kolejna nowości są nowe buty. Po pierwszych moich spd'ach czyli butach Adidas Marathon w któreś zimowe popołudnie ponownie udałem się do airbike'a na Dereniowej i nabyłem czarne Mavic'ki Razor. Buty całkiem podobne do poprzednich, w końcu to spadkobierca adidasa. Najważniejszą różnicą jest klamra. Ile wart jest ten wynalazek przekonam się w praktyce. Na szybko nowe buty są bardziej sztywne i dają fantastyczne uczucie przy przyśpieszaniu.
Po złożeniu tego wszystkiego w całość trzeba było sprawdzić czy aby wszystko zostało należycie poskręcane. W planach miałem wjazd na Altanę, ale jeszcze nie jestem gotowy na setkę. Wybrałem Iłżę i wzgórze zamkowe.

Obowiązkowo wjazd pod basztę i raz wąwóz. Tutaj było jeszcze trochę błota i ogólnie zasysające podłoże. Więcej razy nie próbowałem, bo powrót zapowiadał się pod wiatr. Jednak albo przez zimę ten odcinek się skurczył, albo moje wymagania wobec niego za bardzo urosły. W poprzednim roku wydawał mi się trudniejszy.
Potem jeszcze przystanek z widokiem na Góry Świętokrzyskie na horyzoncie i czas było wracać do Radomia. Tak na marginesie pogoda dopisał wyśmienicie jak na marzec. Co prawda byłem na długo, ale już nie w zimowych ciuchach. Całkiem inna jazda bez tej czapki, ciepłych rękawiczek, ocieplaczy, bluzy, grubych spodni, itp.

 

Wiatr - wierny towarzysz

Niedziela, 11 marca 2012Przejechane 47.00km w terenie 0.00km

Czas 02:00h średnia 23.50km/h

Temperatura 8.0°C

 

Wiało dzisiaj fest. Według ICM ponad 10m/s i było to czuć. Jeszcze jazda czołowo pod wiatr to pół biedy, bo można wmówić sobie, że to dobra symulacja podjazdu czy jazdy po piachu, ale już podmuch boczne to ciekawsza sprawa. Przy większej prędkości powodowały, że nie do utrzymania był tor jazdy nie mówiąc już o śmiesznie przechylonej pozycji na rowerze. Jednak nie ma co narzekać tylko brać sytuacje jakie są, bo wiatr prawie zawsze wieje niezależnie od pory roku. Raz mocniej, raz lżej stale towarzyszy podczas jazdy. Czasem przeszkadza, kiedy indziej pomaga.

 

Mocniej

Sobota, 10 marca 2012Przejechane 57.41km w terenie 0.00km

Czas 02:14h średnia 25.71km/h

Temperatura 9.0°C

 

Plan na ten dzień był, aby przycisnąć już mocniej niż dotychczas. Miałem obawy czy to się uda, bo trochę wiało, a jazda pod wiatr mnie demotywuje jak chyba każdego. Na szczęście dobrze trafiłem z trasą. Na początek mocno pod wiatr, za to reszta już bez przeszkadzających podmuchów, a nawet z pomagającymi. W ostateczności wyszło coś takiego:

Muszę już powoli składać rower w konfiguracji przygotowanej na lato. Przez jesień i zimę dobiłem stary napęd. Z blatu na płaskim nie idzie rozpędzić się po 40kmh. Zębatki i łańcuch odmawiają współpracy. Nie lepiej jest ze starym kołem z tyłu. Ma bicie ponad centymetrowe.

 

Przed siebie

Niedziela, 4 marca 2012Przejechane 48.25km w terenie 0.00km

Czas 01:58h średnia 24.53km/h

Temperatura 7.0°C

 

Nie miałem większego pomysłu na to gdzie się przejechać. W teren jeszcze nie chce się zapuszczać, a na dalsze wypady nadal brakuje formy. Dlatego wychodząc z domu sprawdziłem tylko z którego kierunku wiele i pod tym kątem wybrałem trasę. Na początek pod wiatr, aby potem wracać już z wiatrem w plecy. Przez całą drogę starałem utrzymywać równe tempo tak jak wczoraj, czyli bez szarpania się pod wiatr i bez pędzenia razem z wiatrem.

 

Trochę dalej

Sobota, 3 marca 2012Przejechane 64.87km w terenie 0.00km

Czas 02:39h średnia 24.48km/h

Temperatura 8.0°C

 

Nareszcie termometr wybił się powyżej 5 stopni. Można było się wypuścić dalej, a że dodatkowo było idealnie słonecznie to większej zachęty nie potrzebowałem. Co prawda wiało i to mocno, ale raz było pod wiatr drugim razem z wiatrem. Nie co narzekać na taką sytuację tylko brać to na klatę.
Z tym dalszym wypuszczeniem się to trochę przesadzam, bo to tylko wypad nad zalew w Domianiowie, ale w sam raz jak na początek marca. Ludzi nad zalewem zero, a widoczki nie gorsze niż latem.

O ile nad zalewem nie było nikogo to NA zalewie, na lodzie, wędkarstwo uprawiało 7 śmiałków. To musi być dopiero adrenalina. Podziwiam odwagę.