Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:422.07 km (w terenie 3.00 km; 0.71%)
Czas w ruchu:17:27
Średnia prędkość:24.19 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:46.90 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Na zaporę w Domaniowie

Niedziela, 27 marca 2011Przejechane 59.33km w terenie 0.00km

Czas 02:30h średnia 23.73km/h

Temperatura 6.0°C

 

Z braku pomysłów wybrałem się na do Domaniowa. Trasa taka sobie, ale ponieważ całość jest na otwarty terenie to dzisiaj dawał się we znaki zimny wiatr. Z resztą pogoda była zdradliwa. Niby słonecznie, ale jednak zimno i ten okropny wiatr, który wysysał ze mnie siły.

 

Pętla rozszerzona

Sobota, 26 marca 2011Przejechane 44.23km w terenie 0.00km

Czas 01:46h średnia 25.04km/h

Temperatura 2.0°C

 

Chociaż wczoraj rozpocząłem sezon letni to dzisiaj rano pogoda taka, jakby chciała powiedzieć: "A takiego!". Temperatura poniżej zera i sypiący śnieg. Do południa nie było sensu wychodzić z domu. Tym samym plan, aby zaliczyć Altanę przed maratonem w Otwocku wziął w łeb. Później utrzymujące się 2 stopnie i słaby, ale zimny wiatr nie zachęcały na dalszy wypad. Wolałem nie ryzykować przeziębienia i wybrałem się na jedną z moich standardowych rund. Po drodze zmodyfikowałem ją o bardzo przyjemną, nową drogę do Taczowa i chyba taka zmiana wejdzie na stałe.
W samym Taczowie można m.in. zobaczyć taki pomnik/tablicę(?) :

Nie było obok lub nie zauważyłem żadnej tablicy, która wytłumaczyłaby o co chodzi tak więc trzeba poszukać w ostępach netu z jakiej okazji to powstało.

 

Po okolicy

Piątek, 25 marca 2011Przejechane 23.64km w terenie 0.00km

Czas 01:00h średnia 23.64km/h

Temperatura 7.0°C

 

Pierwsza piątkowa jazda w tym roku została zaliczona. Oznacza to, że sezon letni został oficjalnie przeze mnie rozpoczęty. Dystans oczywiście nie powala, ale piątkowe jazdy z założenia i przymusu są krótkie.
Chociaż przez cały dzień wiało w Warszawie i wieczorem w Radomiu również, to podczas jazdy jakoś ten wiatr nie przeszkadzał. Co prawda trasa była taka, aby maksymalnie skrócić dystans z wmordewindem.
Klimatyczne są takie nocne wypady. Ruch na wiejskich asfaltówka niemal zamiera o tej porze. Dodatkowo cisza, przez co więcej słychać tego co się dzieje po bokach, ale już tego nie widać. I tutaj do akcji wkracza wyobraźnia :) - bo nie wiadomo jak duży jest dziamoczący burek, czy jest za ogrodzeniem, za rowem, czy może już przy nodze.

 

Pętla rozszerzona

Niedziela, 20 marca 2011Przejechane 57.05km w terenie 0.00km

Czas 02:19h średnia 24.63km/h

Temperatura 5.0°C

 

Standardowa pętla rozszerzona plus dodatki, czy ciąg dalszy latania po asfalcie, chociaż mam już ochotę na jakąś jazdę terenową. Uznałem jednak, że nie warto, ponieważ warunki w lesie niepewne i nie potrafię w terenie skupić się na pedałowaniu. Na mało ruchliwej drodze jest spokój lub nuda, zależnie od nastroju, które pozwalają na skoncentrowaniu się na szybkości, kadencji. Dzisiaj również starałem się jechać na większej tej drugiej wartości. Chwilami mnie to denerwowało i świerzbiły mnie paluchy, żeby dać bardziej twardo, ale czasami trzeba powalczyć także ze sobą ;)

 

Pętla

Sobota, 19 marca 2011Przejechane 33.29km w terenie 0.00km

Czas 01:22h średnia 24.36km/h

Temperatura 2.0°C

 

Wybrałem się dość późno i powoli robiło się ciemno, ale mimo to miałem nieodparte wrażenie, że mamy raczej koniec grudnia niż wiosnę za pasem. Pochmurno, zimno, wietrznie było przez całą drogę. W połowie zaczęło także lekko kropić. W takich warunkach nie wypuszczałem się dalej, bo złapanie teraz przeziębienia byłoby mi bardzo w niesmak. Z braku pomysłów i możliwości zaliczyłem standardową pętelkę plus dodatkowo Janiszewską.
Po drodze starałem się utrzymywać wyższą niż zazwyczaj kadencję. Zauważyłem, że po zimie bardziej siłowo pcham pedały co nie pozostaje bez wpływu na moje kolana. Muszę to poprawić.

 

Prawdziwy powiew wiosny

Niedziela, 13 marca 2011Przejechane 60.49km w terenie 0.00km

Czas 02:31h średnia 24.04km/h

Temperatura 18.0°C

 

O tak! Na taki dzień czekałem od około czterech miesięcy. Dzisiaj nie dało się zmarznąć. Słońce, ciepło, nawet jazda pod wiatr nie obniżała komfortu termicznego. Co prawda wycieczka na niedzielę była zaplanowana do miejscowości Hucisko i jeśli teren by pozwalał miał być wjazd na Altanę po raz pierwszy w tym roku, ale po wczorajszym wypadzie nogi były zmęczone i wolałem odłożyć na może przyszły tydzień ten plan. Chciałem także przy okazji sprawdzić nowy szybszy dojazd do Szydłowca, ale mały zapas czasowy musiał zakładać brak błądzenia po drodze jak i sprawną jazdę. Uznałem, że nie dam rady tego zrealizować przy obecnej jeszcze słabej formie i odpuściłem. Altana nie ucieknie.
W zastępstwie odwiedziłem tereny, na których dawno nie byłem. Przez Piastów, Wsolę pojechałem do Jastrzębi i potem na Goryń. W Mąkosach Starych wjechałem na nielubianą przeze mnie drogę Brzóza-Radom. Droga jest w słabym stanie, spory ruch i szybko jeżdżące samochody, dlatego nie przepadam za nią. Zresztą potem powrót do ulicy Energetyków też nie jest ciekawy. Ale koniec tego narzekania, bo jeszcze wyjdzie, że wróciłem niezadowolony. Przez czasy czas męczenia tego asfaltu banan z ust mi nie znikał. Pogoda nagradzała wszystkie niedogodności. Z resztą nie tylko ja zauważyłem, że warunki były świetne. Dawno nie widziałem tylu rowerzystów po drodze. Było ich nawet więcej niż w środku lata.

 

Do Domaniowa po raz pierwszy w tym roku

Sobota, 12 marca 2011Przejechane 74.91km w terenie 3.00km

Czas 03:06h średnia 24.16km/h

Temperatura 13.0°C

 

Nareszcie była temperatura zdatna na większy wypad. Aby tradycji stało się zadość pierwszy dłuższa wycieczka musiała być nad zalew w Domaniowie. Nie chciałem jechać najprostszą trasą, bo jej część pokrywa się z moimi standardowymi pętlami, a już trochę opatrzyły się mi te odcinki. Potrzebowałem odmiany i tak wybór padł na trasę do Domaniowa przez Orońsko, Mniszek. Dzięki takiemu wyborowi można było także zaliczyć podjazd pod kościół w Kowali i mniejsze w Konarach. Gdzieś we wsi Guzów przegapiłem skręt na Chronów i przejechałem się kawałem podmokłą drogą między polami. Ziemia była tak miękka i wręcz zasysała oponę. Początkowo pomyślałem, że złapałem kapcia, a zapasu brak.

 

Pętla

Niedziela, 6 marca 2011Przejechane 28.67km w terenie 0.00km

Czas 01:12h średnia 23.89km/h

Temperatura 2.0°C

 

Standard, bo aura nie rozpieszczała. Z resztą dzisiaj był typowa marcowa pogoda, słońce, dziesięć minut później niemal śnieżyca, następne dziesięć minut później znów słońce. Na dodatek straszny wiatr, gorszy niż wczoraj w sobotę, bo zimniejszy.
Samopoczucie: dobre.

 

Pętla rozszerzona

Sobota, 5 marca 2011Przejechane 40.46km w terenie 0.00km

Czas 01:41h średnia 24.04km/h

Temperatura 5.0°C

 

Okropny wiatr przez całą drogę. Podmuchy były tak silne, że czasami dało się niemal się oprzeć o nie. Mimo to zadowolony jestem z tego wyjścia na rower. Szkoda tylko, że popsuła się trochę pogoda jaką była w tym tygodniu. Zobaczę co będzie się działo dalej z lewym kolanem, bo w ostatnich paru tygodniach nie bolało, ale je czułem.