Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2008

Dystans całkowity:126.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:06:14
Średnia prędkość:20.21 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:63.00 km i 3h 07m
Więcej statystyk


Sobota, 26 lipca 2008Przejechane 43.20km w terenie 0.00km

Czas 02:05h średnia 20.74km/h

Temperatura °C

 






 

Ostatnio znudził mi się asfalt.

Sobota, 12 lipca 2008Przejechane 82.80km w terenie 0.00km

Czas 04:09h średnia 19.95km/h

Temperatura °C

 

Ostatnio znudził mi się asfalt. Niby łatwiej, lżej, ale jakoś nudno. Jeszcze przejdzie, gdy jedzie się nową trasą, ale kolejny z rzędu przejazd tą samą drogą trochę mnie denerwuje. Trzeba było znaleźć coś nowego i nieutwardzonego.
Dokładnie przeglądając mapę okolicy w poszukiwani wąskich ścieżek wpadłem na pomysł, aby pojechać do Wyśmierzyc. W końcu to najmniejsze miasto w Polsce, dolina Pilicy, dodatkowo w tamtym kierunku prowadzi kilka niezłych ścieżek wśród pól i przez lasy, które fragmentami już kiedyś przejeżdżałem, tak więc ruszyłem.
Kilka kilometrów i już mam to co chciałem, czyli jak to w mojej okolicy, piach po same obręcze. Przejazd przez urokliwą w tym miejscu dolinę Radomki i rozczarowanie. Unijny asfalt dotarł już wszędzie. Stara wyrypiasta droga przez las zmieniła się w równą szosę. Na szczęście ruch samochodowy zerowy. Za Starą Błotnicą nareszcie droga na jaką czekałem: ubita ziemia, miejscami małe kamienie, lekkie podjazdy. Tak docieram do odcinka, który przerósł moje oczekiwania. Jakieś 10 kilometrów przed Wyśmierzycami leśna ścieżka staje się nieprzejezdna. Można się tylko domyślać, że kiedyś tu istniała. Totalnie zarośnięta, trawa i inne chwasty wysokie na ponad metr, w koleinach dziury jakby tu czołg jeździł, błoto, chociaż od tygodnia nie padało. Miejscami nie mogłem przejechać, trzeba było pchać rower. Nawet zastanawiałem się czy nie zawrócić, a to się rzadko zdarza. Z chmurą robactwa nade mną zadowolony docieram do drogi szutrowej prosto prowadzącej do celu. Koniec tej drogi to nawet fajny zjazd.
Po drodze taki widok na dolinę Pilicy.


Przejazd przez miasto, jakoś pusto i sennie nawet jak na sobotnie popołudnie.


Mały odpoczynek, jedzenie i powrót. Chce wrócić do domu przed zmrokiem.
Ogólnie: ciekawie. Szkoda, że nie było czasu na pojeżdżenie wzdłuż Pilicy. Zdjęć mało, nie chciałem stracić rytmu.