Na mysie górki
Po wczorajszej wywrotce lewa łapa trochę mnie bolała, ale karuzela musi się kręcić, tym bardziej, że za tydzień Legionowo. Pojechałem w stronę puszczy, co by więcej kilometrów po wybojach przemielić. Na dojeździe przez Starą Wolę Gołębiowską spróbowałem przycisnąć za autobusem, ale omal nie skończyło się to lotem przez kierownicę. Niestety powoli stary napęd przestaje nadawać się do użytku, łańcuch przepuszcza przy stawaniu na pedałach, co jest niebezpieczne. Jego przebieg szacuje na około 12000 km, więc jest to w miarę przyzwoity wynik.
W samej puszczy było miejscami błoto po nocnych opadach deszczu. Mimo to jechało mi się bardzo przyjemnie. Na mysich górkach kręciło się kilkunastu pieszych przez co nie mogłem w pełni rozwinąć skrzydeł. Po dojechaniu do torów zatrzymałem się na zszamanie banana i powrót do domu mniej więcej tą samą trasą, ale już nie przez Wielką Górę, bo czas mnie gonił.
Kategoria Na popołudnie, Terenowo Komentarze 0