Niedziela, 14 listopada 2010Przejechane 72.17km w terenie 30.00km
Czas 03:21h średnia 21.54km/h
Temperatura 18.0°C
Tak ciepłego i słonecznego dnia w środku listopada nie można było zmarnować. Celem wypadu była Puszcza Kozienicka chociaż spodziewałem się pewnej ilości błota. Obawy okazały się niemal bezpodstawne jednak nie do końca. Tam gdzie przeprowadzana jest wycinka błoto jest pierwsza klasa plus do tego głębokie koleiny wyjeżdżone prze ciężki sprzęt. Pewne odcinki nie do pojechania przeze mnie. Nawet czterech motocrosiarzy, którzy mnie wyprzedzali w tym błocie musieli uważać. Może do wiosny się to uleży, ale na razie dojazd do singla na Wielkiej Górze jest zmasakrowany. Po zaliczeniu górki pojechałem dalej zielonym do Siczek na Mysie Górki. Tutaj kilkaset metrów przede mną jechało dwóch gości(?) ale nie starałem się ich gonić. Na asfalcie przez Adolfin, Sokoły skręcili na którymś przejeździe. Ja dalej pojechałem prosto na górki koło Pionek. Tutaj mijałem całą grupę 5-6 bikerów wracających od Pionek. Generalnie dużo dzisiaj ludzi wyciągnęło rowery, ale nic dziwnego, była taka pogoda, że można było poczuć się jak na początku kwietnia.
Sobota, 13 listopada 2010Przejechane 58.12km w terenie 0.00km
Czas 02:19h średnia 25.09km/h
Temperatura 18.0°C
Dawno już nie jeździłem przy takim wietrze. Gdyby nie patrzeć na płaska drogę można by pomyśleć, że to jazda po jakimś pagórkowatym terenie. W zależności czy jechałem pod wiatr czy z wiatrem był długi podjazd lub długi zjazd. Z wiatrem w plecy kilka razy dałem radę wydusić ponad 60 kmh. Poza tym znów to dziwne uczucie jak przy bocznych podmuchach ucieka rower spod jeźdźca.
Niedziela, 7 listopada 2010Przejechane 40.63km w terenie 0.00km
Czas 01:30h średnia 27.09km/h
Temperatura 7.0°C
Zimno przez wilgoć w powietrzu. Drogi obeschły po wczorajszym deszczu, więc nie chlapało spod kół. Ale najważniejsze, że przestało wiać i można było wyjść trochę pojeździć. Przez kilka kilometrów z Cerekwi do Golędzina miałem zająca, a nawet dwóch na szosówkach. Samopoczucie: dobre.
Niedziela, 31 października 2010Przejechane 54.58km w terenie 25.00km
Czas 02:20h średnia 23.39km/h
Temperatura 16.0°C
Mało czasu miałem, ale szkoda było nie wyjść na rower przy takiej pogodzie o tej porze roku. Ciepło, z wiatrem ale nie zimnym, słonecznie. Na dodatek wspaniale krajobrazy w lesie. Dawno nie padało, więc także warunki na ścieżkach w puszczy doskonałe, czyli sucho, ale nie piaszczyście tylko dobrze ubita ziemia. Chciałem jeszcze podjechać na Mysie Górki, ale czasu już brakło.
Sobota, 30 października 2010Przejechane 40.56km w terenie 0.00km
Czas 01:31h średnia 26.74km/h
Temperatura 12.0°C
Słonecznie, ale zimniej niż by się to wydawało. Można było to szczególnie odczuć przy jeździe po wiatr. Na drogach był większy ruch niż zazwyczaj pewnie przez zbliżające się święta. Samopoczucie: bardzo dobre.
Niedziela, 24 października 2010Przejechane 56.01km w terenie 8.00km
Czas 02:09h średnia 26.05km/h
Temperatura 17.0°C
No może nie tak super ciepło, ale jak na koniec października to ok. Trochę bardziej pochmurnie jak wczoraj, ale nadal jazda przy słoneczku. Wybrałem taką trasę aby maksymalnie skorzystać z południowego wiatru i zahaczyć o puszczę. Na początek standardowo do Wsoli i dalej do Jastrzębi. Przez puszczę w kierunku Kieszek gdy dotrzeć do trasy na Kozienice. Potem już powrót do Radomia, bo czas gonił.
Sobota, 23 października 2010Przejechane 51.79km w terenie 2.00km
Czas 01:59h średnia 26.11km/h
Temperatura 11.0°C
Trochę późno wybrałem się na rower, więc kończyłem już po ciemku. Wraz z zachodem słońca temperatura zaczęła lecieć w dół. Zaczynałem gdy było 13 stopni, kończyłem przy 7 stopniach. Dzisiaj nareszcie powrót normalnej jesieni z typowymi temperaturami jak na tą porę roku, a nie jak ostatnie zimnice z silnym wiatrem. Dodatkowo słońce, które zachęca mnie do jazdy.
Niedziela, 17 października 2010Przejechane 40.59km w terenie 0.00km
Czas 01:32h średnia 26.47km/h
Temperatura 11.0°C
Ta sama trasa co wczoraj. Nawet w tym samym kierunku. W południe pogoda wyśmienita, czyli słonecznie i bezchmurnie. Dzisiaj dodatkowo spory wiatr północno-wschodni, który potęgował zimno szczególnie przy jeździe pod. Chociaż termometr pokazywał więcej w moim odczuciu było zimniej niż wczoraj przy zachodzie słońca.
Sobota, 16 października 2010Przejechane 40.58km w terenie 0.00km
Czas 01:30h średnia 27.05km/h
Temperatura 7.0°C
Standardowa trasa do Golędzina i dalej przez Zakrzew. Nadal utrzymywały się super warunki pogodowe tylko było trochę za zimno. Późnym popołudniem i pod wieczór było w okolicach 8-6 stopni. Dobrze, że nie było wiatru, więc nie było to tak odczuwalne.
Niedziela, 10 października 2010Przejechane 63.54km w terenie 0.00km
Czas 02:28h średnia 25.76km/h
Temperatura 13.0°C
Pogoda nadal dobra do jazdy, więc grzech nie skorzystać. Jak co niedziela preferuję raczej jazdę po twardym i nie brudzącym, dlatego wybrałem się asfaltem nad zalew w Domaniowie. Nie byłbym sobą gdybym się skomplikował tak prostej trasy. Za Jarosławicami skręciłem w prawo i pojechałem do Przytyka. Stamtąd dopiero pojechałem do Domaniowa. Po drodze, mimo otwartego terenu, wiatr za bardzo nie przeszkadzał, jednak poniżej 15 stopni nie jeździ mi się już tak lekko jak w lato.