Niedziela, 27 lutego 2011Przejechane 28.82km w terenie 0.00km
Czas 01:17h średnia 22.46km/h
Temperatura -1.0°C
Miałem już nie ruszać się dzisiaj na rower, ale pojawiło się słoneczko koło południa to aż żal było siedzieć w domu. Ogólnie byłem troszkę osłabiony po na szczęście lekkiej grypie żołądkowej i nie szarpałem się na dłuższy dystans, jednak przydałoby się zacząć jeździć gdzieś dalej. Kontrolnie przejechał pętlę przez Kozinki, Gulinek, Dąbrówkę co wiązało się z powrotem pod silny, zimny wiatr. Męczy mnie już takie jeżdżenie w zimnie. Chce wiosny lub temperatury z okolicy +5 stopni i bez wiatru.
Niedziela, 20 lutego 2011Przejechane 16.12km w terenie 12.00km
Czas 00:58h średnia 16.68km/h
Temperatura -5.0°C
Dzisiaj znów wyciągnąłem się z ciepłego domu na rower, chociaż temperatura powoli zaczynała odstraszać. Daleko się nie wypuszczałem, aby w razie gdyby warunki były za ciężkie mógłbym szybko wrócić. Jak mam jechać gdzieś blisko to zazwyczaj wybieram się do lasu kapturskiego i tym razem było podobnie. Warunki do jazdy rowerem były niczego sobie, chociaż wczoraj jeździło się lepiej, bo mniej spacerowiczów i palce tak szybko nie marzły. A miałem dziś okazje wykorzystać je podczas zmiany dętki w zimowych warunkach. Kapcia nie było. Po prostu wentyl po wjechaniu na gałąź efektownie oddzielił się od reszty dętki i postanowił dalej zwiedzać świat, ale już na własną rękę.
Sobota, 19 lutego 2011Przejechane 23.26km w terenie 20.00km
Czas 01:22h średnia 17.02km/h
Temperatura -1.0°C
Powrót zimy, czyli śnieg i mróz. Na szczęście w ilościach akurat do jazdy zimowej. Dodatkowo błoto i rozlewiska były pozamarzane, więc wszystkie ścieżki w lesie nie tylko przejezdne, ale także pozwalające na trochę więcej zabawy. Starałem się poćwiczyć wchodzenie z zakręty z uślizgiem tylnego koła. Średnio mi to wychodziło, ale na początek może być. Zaliczyłem jedną wywrotkę. Przy delikatnym zjeździe nie zauważyłem koleiny pod śniegiem, przód poślizną się na krawędzi i poszurałem się po ziemi. Lekko obiłem lewą dłoń, ale jest ok. Ślad:
Niedziela, 13 lutego 2011Przejechane 28.81km w terenie 0.00km
Czas 01:11h średnia 24.35km/h
Temperatura 0.0°C
Przejechałem się tą samą trasą co wczoraj. Dzisiaj jednak trafiła mi się dużo lepsza pogoda. Było słonecznie, bez wiatru, sucho, czyli nie było na co narzekać. Na dodatek czułem się jakoś lepiej niż w sobotę. Na koniec spotkałem debila, który postanowił wyprzedzać na trzeciego.
Sobota, 12 lutego 2011Przejechane 28.84km w terenie 0.00km
Czas 01:19h średnia 21.90km/h
Temperatura 0.0°C
Standardową pętla przez Kozinki, Gustów zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Dzięki temu jest jakiś podjazdzik po drodze w Dąbrówce. Chociaż dzisiaj okropnie wiało, więc pierwsze kilometry mocno pod wiatr. Sam podjaździk poszedł lekko bo był już z wiatrem.
Niedziela, 6 lutego 2011Przejechane 28.99km w terenie 0.00km
Czas 01:13h średnia 23.83km/h
Temperatura 5.0°C
Mniej wiało niż wczoraj, więc był sens wyciągnąć rower. Na początku trochę bałem się, że będzie mokro i nawet zacząłem szukać błotników w warsztacie, ale bezowocnie. Na szczęście okazały się niepotrzebne.
Niedziela, 30 stycznia 2011Przejechane 23.07km w terenie 0.00km
Czas 01:05h średnia 21.30km/h
Temperatura -1.0°C
Dzisiaj nie było takich przyjemnych warunków jak wczoraj. Termometr pokazywał ciut wyższą temperaturę, ale odczuwalna była niższa plus większy wiatr. Świadomie wybrałem mniej wykorzystywane drogi, aby pojeździć po ubitym, zlodowaciałym śniegu. Mimo niskiego ciśnienia w oponach na takiej nawierzchni prawie nie występują opory toczenia. Po suchym asfalcie wyraźnie czuć opór, a tutaj niemal nic. Jak ręką odjął. I jeszcze jak ćwiczy się równowaga i opanowanie, szczególnie gdy na takim lodzie sporej wielkości kundle zainteresują się twoją nogą.
Sobota, 29 stycznia 2011Przejechane 32.09km w terenie 2.00km
Czas 01:29h średnia 21.63km/h
Temperatura -2.0°C
Nareszcie trafił się piękny, słoneczny dzień, więc nie było innej opcji jak tylko iść na rower. Co prawda rano temperatura nie nastrajała ciepło, ale około południa warunki stały się akceptowalne. Szybko przesmarowałem łańcuch, wystawiam rower na zewnątrz, kładę rękę na siodle i nagle ni z tego ni z owego coś strzeliło w okolicach siodełka. Początkowo myślałem, że jakiś problem z jarzemkiem, ale patrzę a to zacisk kcnc zwiększył liczbę części składowych. Wróciłem się do domu, żeby znaleźć stary zacisk w szafce. Przy okazji chyba kupię jeszcze raz ten zacisk kcnc, aby przekonać się czy to był przypadek, czy to raczej taki badziew. Dodatkowo chyba także nabawiłem się fobii pękającego zacisku, bo słabo by było gdyby to stało się przy dalszym wypadzie. Trzeba pomyśleć nad wożeniem zapasu. Po podmiance można było jechać. Drogi całkiem dobre, suchy asfalt lub biały lód. Po obu nawierzchniach jechało się sprawnie, przy czym na tej drugiej trzeba uważać i nie wykonywać gwałtownych manewrów. Można było jechać szybciej, ale nie narzucałem sobie większego tempa, bo to nie ta pora roku. Na jazie w Gulinku zrobiłem krótki postój na zdjęcie i podziwianie zimowego krajobrazu. Z resztą przez cała drogę można było nacieszyć oko. Młyn w Gulinku
Sobota, 22 stycznia 2011Przejechane 28.51km w terenie 0.00km
Czas 01:19h średnia 21.65km/h
Temperatura -1.0°C
Zima wróciła i znów trzeba zacisnąć zęby z myślą byle do wiosny. Ostatnie dwa tygodnie to był raczej wybryk pogodowy, ale jakże przyjemny dla miłośnika roweru. Teraz ponownie zacznie się kombinowanie z ubraniem, butami, pedałami i rozważanie kupna biegówek.
Niedziela, 16 stycznia 2011Przejechane 40.61km w terenie 0.00km
Czas 01:36h średnia 25.38km/h
Temperatura 7.0°C
Śnieg już prawie zginął. Dzięki temu na drodze było prawie sucho. Początkowy odcinek do Cerekwi był pod wiatr i trochę zacząłem marznąć, ale już za kościołek było lepiej. Co prawda nadal było pochmurnie, ale wiatr nie przeszkadzał i jechało się całkiem przyjemnie. Reba po wczorajszym serwisie działa prawidłowo, chociaż muszę znów ustawiać ciśnienie, bo zapomniałem sprawdzić jak było ustawione.