Piątek, 23 marca 2012Przejechane 28.33km w terenie 0.00km
Czas 01:04h średnia 26.56km/h
Temperatura 12.0°C
Pierwsza w tym roku nocna pętla została zaliczona. Tak jak zazwyczaj podczas nocnych wypadów praktycznie nie wiało. Noc bezchmurna i bezksiężycowa, więc ciemnica okrutna. Za to świetnie wyglądało niebo. Dla takich widoków warto wyrwać się nocą poza miasto. Samopoczucie: dobre.
Niedziela, 18 marca 2012Przejechane 83.30km w terenie 11.00km
Czas 03:28h średnia 24.03km/h
Temperatura 19.0°C
Wczorajszy dzień spędziłem na przeglądzie generalnym roweru. Oprócz hamulców, które ostatnie dwa miesiące przeleżały w serwisie pozostałe części zostały rozkręcone, wyczyszczone, przesmarowane i ponownie złożone w całość lub wymienione na inne. Najwięcej czasu zajął mi przegląd amortyzatora, ale raz na sezon warto do niego zajrzeć. Ogólnie nie mam do niego zastrzeżeń oprócz coraz wyraźniej ubywającej anody na goleniach. Wymieniając kilka elementów na nowe, lepsze udało mi się urwać kolejne 200 gram i zejść z wagą roweru poniżej 11 kg - celu projektu Kross A4. Tym samym rozpoczynam nowy projekt - 10 kg z inną docelową ramą. Mam już pewne typy, ale to na razie tajemnica. Kolejna nowości są nowe buty. Po pierwszych moich spd'ach czyli butach Adidas Marathon w któreś zimowe popołudnie ponownie udałem się do airbike'a na Dereniowej i nabyłem czarne Mavic'ki Razor. Buty całkiem podobne do poprzednich, w końcu to spadkobierca adidasa. Najważniejszą różnicą jest klamra. Ile wart jest ten wynalazek przekonam się w praktyce. Na szybko nowe buty są bardziej sztywne i dają fantastyczne uczucie przy przyśpieszaniu. Po złożeniu tego wszystkiego w całość trzeba było sprawdzić czy aby wszystko zostało należycie poskręcane. W planach miałem wjazd na Altanę, ale jeszcze nie jestem gotowy na setkę. Wybrałem Iłżę i wzgórze zamkowe. Obowiązkowo wjazd pod basztę i raz wąwóz. Tutaj było jeszcze trochę błota i ogólnie zasysające podłoże. Więcej razy nie próbowałem, bo powrót zapowiadał się pod wiatr. Jednak albo przez zimę ten odcinek się skurczył, albo moje wymagania wobec niego za bardzo urosły. W poprzednim roku wydawał mi się trudniejszy. Potem jeszcze przystanek z widokiem na Góry Świętokrzyskie na horyzoncie i czas było wracać do Radomia. Tak na marginesie pogoda dopisał wyśmienicie jak na marzec. Co prawda byłem na długo, ale już nie w zimowych ciuchach. Całkiem inna jazda bez tej czapki, ciepłych rękawiczek, ocieplaczy, bluzy, grubych spodni, itp.
Niedziela, 11 marca 2012Przejechane 47.00km w terenie 0.00km
Czas 02:00h średnia 23.50km/h
Temperatura 8.0°C
Wiało dzisiaj fest. Według ICM ponad 10m/s i było to czuć. Jeszcze jazda czołowo pod wiatr to pół biedy, bo można wmówić sobie, że to dobra symulacja podjazdu czy jazdy po piachu, ale już podmuch boczne to ciekawsza sprawa. Przy większej prędkości powodowały, że nie do utrzymania był tor jazdy nie mówiąc już o śmiesznie przechylonej pozycji na rowerze. Jednak nie ma co narzekać tylko brać sytuacje jakie są, bo wiatr prawie zawsze wieje niezależnie od pory roku. Raz mocniej, raz lżej stale towarzyszy podczas jazdy. Czasem przeszkadza, kiedy indziej pomaga.
Sobota, 10 marca 2012Przejechane 57.41km w terenie 0.00km
Czas 02:14h średnia 25.71km/h
Temperatura 9.0°C
Plan na ten dzień był, aby przycisnąć już mocniej niż dotychczas. Miałem obawy czy to się uda, bo trochę wiało, a jazda pod wiatr mnie demotywuje jak chyba każdego. Na szczęście dobrze trafiłem z trasą. Na początek mocno pod wiatr, za to reszta już bez przeszkadzających podmuchów, a nawet z pomagającymi. W ostateczności wyszło coś takiego:
Muszę już powoli składać rower w konfiguracji przygotowanej na lato. Przez jesień i zimę dobiłem stary napęd. Z blatu na płaskim nie idzie rozpędzić się po 40kmh. Zębatki i łańcuch odmawiają współpracy. Nie lepiej jest ze starym kołem z tyłu. Ma bicie ponad centymetrowe.
Niedziela, 4 marca 2012Przejechane 48.25km w terenie 0.00km
Czas 01:58h średnia 24.53km/h
Temperatura 7.0°C
Nie miałem większego pomysłu na to gdzie się przejechać. W teren jeszcze nie chce się zapuszczać, a na dalsze wypady nadal brakuje formy. Dlatego wychodząc z domu sprawdziłem tylko z którego kierunku wiele i pod tym kątem wybrałem trasę. Na początek pod wiatr, aby potem wracać już z wiatrem w plecy. Przez całą drogę starałem utrzymywać równe tempo tak jak wczoraj, czyli bez szarpania się pod wiatr i bez pędzenia razem z wiatrem.
Sobota, 3 marca 2012Przejechane 64.87km w terenie 0.00km
Czas 02:39h średnia 24.48km/h
Temperatura 8.0°C
Nareszcie termometr wybił się powyżej 5 stopni. Można było się wypuścić dalej, a że dodatkowo było idealnie słonecznie to większej zachęty nie potrzebowałem. Co prawda wiało i to mocno, ale raz było pod wiatr drugim razem z wiatrem. Nie co narzekać na taką sytuację tylko brać to na klatę. Z tym dalszym wypuszczeniem się to trochę przesadzam, bo to tylko wypad nad zalew w Domianiowie, ale w sam raz jak na początek marca. Ludzi nad zalewem zero, a widoczki nie gorsze niż latem. O ile nad zalewem nie było nikogo to NA zalewie, na lodzie, wędkarstwo uprawiało 7 śmiałków. To musi być dopiero adrenalina. Podziwiam odwagę.
Niedziela, 26 lutego 2012Przejechane 44.51km w terenie 0.00km
Czas 01:47h średnia 24.96km/h
Temperatura 2.0°C
Jest dobrze. Mianowice jest dobrze pod takim względem, że są już pierwsze oznaki wiosny. Pierwszą taką jaskółką wytęsknionej pani wiosny była jeszcze nie jaskółka, ale typowo marcowa pogoda. Dzisiaj w niecałe dwie godziny ze trzy razy zostałem złapany przez śnieżyce, że nie pamięta abym jechał w takich warunkach. A w przerwach między zamieciami ładne słońce. Tylko jeszcze ten wiatr psuł całą zabawę. W ogóle to muszę przyznać, że przez zimę mocno zwiększyła mi się tolerancja na niskie temperatury, albo w końcu nauczyłem się odpowiednio ubierać. Jesienią przy około 2 stopniach non stop lało mi się z nosa. Teraz niemal zero.
Niedziela, 19 lutego 2012Przejechane 40.87km w terenie 0.00km
Czas 01:49h średnia 22.50km/h
Temperatura 3.0°C
Przypomniałem sobie jak to się jeździ podczas wietrznej pogody. Zimą zazwyczaj uciekam do lasu przed taką pogodą do lasu, ale dzisiaj to pewnie wszystko pływało. I tak wyszło, że lepiej bujnąć się asfaltem. Chociaż specjalnie wybrałem trasę minimalizującą negatywny wpływ wiatru to ostatnie 10 kilometrów zmasakrowało mnie. Podczas nich marzyłem tylko o czymś ciepłym i słodkim to picia.
Sobota, 18 lutego 2012Przejechane 44.56km w terenie 0.00km
Czas 01:52h średnia 23.87km/h
Temperatura 2.0°C
Zrobiło się ciepłej (muszę przeczytać sobie to zdanie latem, będzie dobry ubaw). Mróz puścił i w mieście zrobił się odwilżowy syf. Natomiast poza miastem warunki na drodze całkiem znośne. Trafiało się i to całkiem spoko suchych kawałków, dlatego jechało się w miarę komfortowo.
Niedziela, 12 lutego 2012Przejechane 28.05km w terenie 17.50km
Czas 01:23h średnia 20.28km/h
Temperatura -5.0°C
Nareszcie trochę mróz zelżał i mogłem wyjść pojeździć na świeżym powietrzu. W ubiegłym tygodniu darowałem sobie, bo nie miałoby to żadnej wartości treningowej, a ryzyko infekcji czy nawet uszkodzenia sprzętu było za duże. Lepiej zostać pod dachem i poćwiczyć na sucho. Jednak jakby nie patrzeć to nie to samo, dlatego dzisiaj po takiej przerwie jechało mi się przyjemniej niż zazwyczaj. Co prawda byłoby jeszcze lepiej bez mrozu, ale dawało się wytrzymać.