Wpisy archiwalne w kategorii
Asfalt
Dystans całkowity: | 19535.09 km (w terenie 877.20 km; 4.49%) |
Czas w ruchu: | 799:38 |
Średnia prędkość: | 24.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 22.00 km/h |
Liczba aktywności: | 385 |
Średnio na aktywność: | 50.74 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
Sobota, 31 października 2009Przejechane 37.55km w terenie 0.00km
Czas 01:29h średnia 25.31km/h
Temperatura 5.0°C
Wreszcie trochę zaświeciło słońce, bo od kilkunastu dni chmury szczelnie zakrywały niebo. Mimo dosyć niskiej temperatury było całkiem przyjemnie. Nie wiało i wszystko zachęcało do wyjścia na rower. Po dopołudniowym ogarnięciu podwórka znalazłem chwilę wolnego czasu przed zmierzchem. Nie chciałem ruszać później, bo na drogach ruch spory. Przekonałem się o tym gdy przeciskałem się obok cmentarza w Zakrzowie.
Sama trasa to nic odkrywczego, czyli: Kozinki, Mijelowice, Cerekiew, Golędzin, Zakrzew, Gulin, Taczów i powrót do Radomia.
Kategoria Asfalt, Szybki wypad
Niedziela, 25 października 2009Przejechane 62.17km w terenie 2.50km
Czas 02:40h średnia 23.31km/h
Temperatura 13.0°C
Letni standard na niedzielę, czyli nad zalew domaniowski. Powrót przez Przytyk, Suków do kładki przez Radomkę i dalej już prosto do Radomia. Warunki były całkiem niezłe. Tylko lekki wietrzyk niewyczuwalny podczas jazdy, nie za zimno. Minimalnie za ciepło się ubrałem, ale po drodze część zdjąłem.
Do 50 kilometra jechało mi się świetnie, średnia była prawie 27 km/h. Potem krótki odcinek dziurawą drogą i nagle jakby ktoś wyciągnął mi wtyczkę. Nogi zrobiły się jak z waty i w ogóle opadłem całkiem z sił. Bywałem już mocno zmęczony po jeździe, ale coś takiego chyba pierwszy raz mnie dopadło. Zawsze zmęczenie objawiało się bólem mięśni, ale tym razem tak jakbym stracił czucie w nogach. Nie ważne czy było pod górę czy z górki, niemoc utrzymywała się cały czas na tym samym poziomie. Ostatnie 10 kilometrów to była jakaś masakra. Przejechanie tego odcinka po płaskim asfalcie zajęło mi 50 minut (sic!).
Kategoria Asfalt, Na popołudnie
Sobota, 24 października 2009Przejechane 22.92km w terenie 0.00km
Czas 00:54h średnia 25.47km/h
Temperatura 12.0°C
Miałem jechać dalej, być może znów na górki miłosne, ale do popołudnia zatrzymały mnie obowiązki domowe. W wolnej chwili zmieniłem łańcuch, bo nie pamiętałem kiedy poprzednio była zamiana.
Po piętnastej przebieram się i wychodzę na zewnątrz i już lekko mży. Niestety wszystko przebiegało zgodnie z prognozą pogody. Ok, będzie krócej, może nie rozpada się na dobre. Jednak po kilku kilometrach zaczął się regularny deszcz i było jeszcze krócej, czyli do Kozinek, Milejowic, Cerekiew i powrót przez Kolonie Cerekiew. Dzisiaj znacznie mniej niż było zaplanowane, a warunki zapowiadały się przyzwoicie: nie za zimno, bezwietrznie.
Kategoria Asfalt, Szybki wypad
Niedziela, 18 października 2009Przejechane 32.26km w terenie 2.00km
Czas 01:18h średnia 24.82km/h
Temperatura 6.0°C
Standardowa pętla plus podjechanie na jaz w Gulinie. Chwilami za chmur wyglądało słońce, także pierwszy raz od kilku dni zobaczyłem swój cień. Na razie nie można cieszyć się piękną jesienią, bo nadal zimno. Na szczęście tylko lekki wiatr ze wschodu. Samopoczucie bardzo dobre.
Kategoria Asfalt, Szybki wypad
Sobota, 17 października 2009Przejechane 30.73km w terenie 0.00km
Czas 01:24h średnia 21.95km/h
Temperatura 5.0°C
Dzisiejsza jazda w ogóle nie miał planu, ot takie wyjście dla zasady, żeby się poruszać. Trochę zachęciło mnie w porównaniu do ostatnich dni, że drogi już obeschły, a do tego było prawie bezwietrznie. Choć temperatura nadal nie rozpieszczała nawet jak na tą porę roku.
Na rozgrzewkę podjechałem na borki i zrobiłem trzy kołka wokół zalewu, ale zniechęciłem się już po pierwszym przez spacerowiczów z pieskami. Potem była mała pętelka przez Cerekiew, Milejowice, Kozinki i powrót do Radomia.
Wbrew początkowym obawą, czy nie przemarznę, było całkiem dobrze. Tylko pod koniec palce u nóg zaczęły protestować. Hmm, jedna para grubszych skarpet to za mało przy moich spdekach.
Kategoria Asfalt, Szybki wypad
Sobota, 3 października 2009Przejechane 63.73km w terenie 7.00km
Czas 02:59h średnia 21.36km/h
Temperatura 15.0°C
Dzisiaj w planie miałem przejechać się bez napinania. Jestem ciepłolubny i teraz ciężko jest mi przyzwyczaić się do jesiennych chłodów. Jednak jeszcze nie jest tak zimno i można gdzieś dalej się wybrać. Nadal lekko przeziębiony wybierałem się przez, Milejowice, Cerekiew do Golędzina. Tam na skrzyżowaniu skręciłem w lewo do Wieniawy. Dawno nie jechałem tamtą drogą do Orońska. Teren tam jest już trochę pagórkowaty, ruch drogowy minimalny i można spokojnie pojeździć po asfalcie.
Dalej w Guzowie zauważyłem ciekawą polną drogę odchodzącą od szosy z widokiem na Garb Gielniowski. Mimo, że miałem jechać asfaltem, to wybieram tą ścieżkę i nią dojeżdżam do Orońska.
Potem kierowałem się w stronę Kowali. Jechałem trochę inną drogą niż zazwyczaj i w jednym miejscu zatrzymuje się przy pomniku powstańców styczniowych.
Obok pomnika jest nowa asfaltówka na krótkim podjeździe, którą dojeżdża się do Kowali. Zawróciłem jednak i przy pomniku ścieżką podjeżdżam na pod górkę w Kowali. Jest to najbliższy dla mnie pagórek gdzie można w terenie powalczyć z grawitacją. W miarę długi podjazd, a potem zjazd daje sporo frajdy. Tylko ostatnio ktoś złośliwie w jednym miejscu na zjeździe przekopał rów i narzucał gałęzi. Cóż, różni są ludzie.
Wracam na górkę podjazdem asfaltowym przy kościele, by jeszcze raz kilka razy pobawić się na krótkich intensywnych podjazdach i zjazdach.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie
Niedziela, 27 września 2009Przejechane 54.84km w terenie 2.00km
Czas 02:05h średnia 26.32km/h
Temperatura 24.0°C
Standard niedzielny, czyli po asfalcie w kierunku zalewu w Domaniowie tak, żeby nie pobrudzić wypucowanego do południa roweru. Trochę skróciłem trasę i po dojechaniu do rozjazdu w Krzyszkowicach skręciłem w prawo do Przytyka, potem do Sukowa i dalej po przejściu nad Radomką powrót do Radomia.
Prawdopodobnie dzisiaj był ostatni taki ciepły dzień w tym roku. Słonecznie, ciepłe powietrze, niemal bezwietrznie. Ubrany na krótko czułem się jakby była połowa sierpnia. Jednak po drodze widać już oznaki, że lato powoli ustępuje miejsca jesieni. Najlepszy dowód to kierownica oblepiona przez babie lato.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie
Sobota, 19 września 2009Przejechane 41.44km w terenie 6.00km
Czas 01:44h średnia 23.91km/h
Temperatura 21.0°C
W końcu się zdecydowałem i jutro wezmę udział w maratonie rowerowym. Lepszej okazji nie będzie, bo start i meta znajdą się niespełna 10 kilometrów ode mnie.
Około południe przejechałem się na start zobaczyć co się tam dzieje i przy okazji zbadać dojazd na miejsce. Nie chce mi się pchać przez miasto, dlatego trochę okrężną drogą dojechałem na lotnisko.
Z tego co zauważyłem część trasy jest już oznakowana. Wyjaśniło się jak będzie przebiegał zjazd do lasku z ulicy Potkanowskiego. Będą dwie opcje: albo przez rów, po kawałku deski jako kładce, albo przed wjazdem na czyjąś posesję przejechać na drugą stronę rowu.
Po powrocie wybrałem się do biura zawodów zapłacić oraz odebrać numer i chipa.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie
Niedziela, 13 września 2009Przejechane 81.67km w terenie 6.00km
Czas 03:07h średnia 26.20km/h
Temperatura 21.0°C
Niedzielny standard, czyli nad zalew w Domaniowie przez Gustawów, potem łąką wzdłuż Radomki do kładki. Następnie dojechałem już asfaltem do Sukowa, Przytyka i do Domaniowa. Tam trochę się pokręciłem po okolicy. Potem postanowiłem, że wpadnę odwiedzić dziadków, który mieszkają nie tam daleko już do zalewu.
Powrót przez Wrzos, Przytyk. Na drodze późnym popołudniem był spory ruch, dlatego w Zakrzewie skręcam obok cmentarza i przez Taczów, Kozinki wracam do Radomia.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie
Piątek, 11 września 2009Przejechane 28.78km w terenie 0.00km
Czas 01:03h średnia 27.41km/h
Temperatura 21.0°C
Standard. Oprócz tego, że już dawno po zachodzie słońca to warunki do jazdy były idealne: zero wiatru, temperatura w sam raz, ciepłe powietrze. Dodatkowy klimat tworzyła miejscami zalegająca leciutka mgła.
W miejscach odludnych, gdzie nie ma i nie widać żadnych świateł z okolicznych wsi było genialny widok na gwieździste nocne niebo. W mieście czegoś takiego się nie zobaczy.
Kategoria Asfalt, Szybki wypad, W nocy