Wpisy archiwalne w kategorii

Asfalt

Dystans całkowity:19535.09 km (w terenie 877.20 km; 4.49%)
Czas w ruchu:799:38
Średnia prędkość:24.43 km/h
Maksymalna prędkość:22.00 km/h
Liczba aktywności:385
Średnio na aktywność:50.74 km i 2h 04m
Więcej statystyk

Do Domaniowa

Niedziela, 28 lutego 2010Przejechane 62.32km w terenie 0.00km

Czas 02:44h średnia 22.80km/h

Temperatura 7.0°C

 

Na drogach już prawie całkiem sucho. W nocy mrozek, w dzień słoneczko to nawet z suchym tyłkiem wróciłem. Wyruszyłem przed jedenastą co było dobrą decyzją, bo na bocznych drogach, oprócz okolic kościołów, o tej porze w niedzielę ruch jest niemal zerowy. Do Domaniowa jazda byłą bardzo przyjemna.

Wracałem przez Przytyk, Oblas i przed Zakrzewem skręciłem obok cmentarza i pojechałem dalej do Gustawowa. Powrót dał mi mocno w kość, a to wszystko przez silny wiatr. Do domu wróciłem padnięty.
Mapa:

 

Pętla rozszerzona

Sobota, 27 lutego 2010Przejechane 40.78km w terenie 0.00km

Czas 01:39h średnia 24.72km/h

Temperatura 6.0°C

 

Standard, czyli przez Milejowice, Cerekiew, Golędzin, Zakrzew, Gustawów. Początkowo było nawet słonecznie, potem już trochę więcej chmur. Na drogach w miarę sucho, ale w kilku miejscach przez jezdnię przepływały rzeki. W tej w Gustawowie to było tak po kostki na około 30 metrach.
Także przed Gustawowem pierwszy raz w tym roku sprawdziłem twardość asfaltu. Wszystko przez kretyński pomysł z wywalaniem śniegu z podwórek na jezdnię. Na kilku takich pułapkach jeszcze się uratowałem, tutaj mimo że przyhamowałem przed to nie wiem kiedy i jak, ale jechałem rowerze a chwilę potem leżałem na drodze.

 

Pętla rozszerzona

Niedziela, 21 lutego 2010Przejechane 52.72km w terenie 0.00km

Czas 02:12h średnia 23.96km/h

Temperatura 5.0°C

 

... prawie, bo wyszło więcej. Początkowo mało być około 40 km, ale dzisiaj warunki były całkiem spoko, więc czemu nie wykorzystać. Z resztą to był pierwszy od dłuższego czasu wypad, kiedy mogłem sprawdzić w jakiej jestem formie po zimie. I nie jest źle w porównaniu do poprzedniej zimy i jeszcze poprzedniej. Wiadomo, że nie to samo co w środku lata, ale jestem zadowolony. Cały dystans przejechałem bez doczołgiwania się pod koniec jak to czasem bywało.
Jeśli chodzi o warunki to było słonecznie, ciepło. Na drodze w większości suchy asfalt, choć trafiały się kałuże szczególnie w zacienionych miejscach gdzie czasami leżał jeszcze rozmoknięty śnieg.
Trasa: Radom - Janiszew - Kozinki - Milejowice - Cerekiew - Golędzin - Zakrzew - Gulin - Gustawów - Wsola - Gustawów - Dąbrówka - Radom

 

Pętla

Niedziela, 27 grudnia 2009Przejechane 32.00km w terenie 2.00km

Czas 01:17h średnia 24.94km/h

Temperatura 4.0°C

 

Standard plus dojazd pod młyn w Gulinie. Dzisiaj dużo pogodniej niż wczoraj, za to bardziej zimno. Chociaż termometr w słońcu pokazywał około 4 stopni celcjusz, to w cieniu musiało być już na minusie. Na szczęście przestało już wiać i nie było mordęgi z wmordewindem.
Samopoczucie: bardzo dobre.

 

Pętla rozszerzona

Sobota, 26 grudnia 2009Przejechane 40.85km w terenie 0.00km

Czas 01:40h średnia 24.51km/h

Temperatura 5.0°C

 

Założyłem stary licznik i wyszedłem przewietrzyć się po wczorajszej imprezie u rodzinki. Przewentylowałem się dokładnie, bo wiało dzisiaj okropnie. Na początku pod wiatr, który miejscami zatykał i powodował, że pękała mi głowa od tego szumu. Za to powrót już z wiatrem i jeszcze udało mi się podciągnąć średnią.
Trasa to jeden z moich standardów, czyli przez Gustawów, Zakrzew, Golędzin. Generalnie pusto, bardzo mało ludzi na zewnątrz się kręciło, ruch samochodowy także mały.

 

Pętla rozszerzona

Niedziela, 6 grudnia 2009Przejechane 40.56km w terenie 0.00km

Czas 01:32h średnia 26.45km/h

Temperatura 5.0°C

 

Pogoda taka sama jak wczoraj, czyli szaro, trochę mgliście, nadal sucho. Na odcinku Cerekiew-Golędzin widziałem chyba tego samego gościa na mtb co tydzień temu. Od Gustawowa powrót pod zimny wiatr.
Samopoczucie: przeciętne.

 

Pętla

Sobota, 5 grudnia 2009Przejechane 28.82km w terenie 0.00km

Czas 01:06h średnia 26.20km/h

Temperatura 2.0°C

 

Standard tym razem w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Na zewnątrz szaro, pochmurnie, ale sucho. Powrót lekko pod wiatr. Samopoczucie dobre.
Przy takiej temperaturze jak dziś zdecydowanie szybciej dojrzewam do kupna ocieplaczy na buty. Trzy pary skarpet to za mało.

 

Poproszę o taką pogodę do wiosny

Niedziela, 29 listopada 2009Przejechane 55.10km w terenie 2.50km

Czas 02:13h średnia 24.86km/h

Temperatura 10.0°C

 

Udało mi się zebrać trochę wcześniej niż zazwyczaj w niedzielę. Gdy wyjeżdżałem było trochę zachmurzone, ale z czasem wyjrzało słońce i już do końca mojej jazdy ładnie świeciło.
Trasa to nic nowego, bo jakoś nie mam ochoty na eksperymenty w tym temacie przy takiej temperaturze. Czas na to przyjdzie wraz z wiosną. Tak więc było przez Cerekiew, Golędzin, Jarosławice do Przytyka. Tu przejeżdżając akurat ludzie wysypali się z kościoła. Przy okazji przejechał bym pewną panią. To że nie słychać blachosmroda nie znaczy że można włazić na jezdnie bez oglądania się.
Dalej do Sukowa z przyjemnym wiatrem w plecy. Za Sukowem na chwilę się zatrzymałem, żeby wciągnąć picie z plecaka.

Potem dalej asfaltem do szutrówki prowadzącej do kładki na Radomce. Po drodze mija się mały cmentarzyk na jednej z górek.

Po przejściu przez kładkę łąką dojechałem do osady Sosnowica a następnie do Gustawowa. Stamtąd już standardowy powrót do Radomia. Tym razem z wmordewindem.

 

Pętla rozszerzona

Niedziela, 22 listopada 2009Przejechane 40.46km w terenie 0.00km

Czas 01:33h średnia 26.10km/h

Temperatura 12.0°C

 

Standard nr 2, czyli Radom-Kozinki-Milejowice-Cerekiew-Golędzin-Zakrzew-Gustawów-Radom. Było zimniej niż wczoraj zapewne przez mocniejszy wiatr. Za to dzisiaj więcej słońca. Nie było super pogodnie, ale można było zobaczyć swój cień.
Samopoczucie bardzo dobre, ale zmęczenie po wczorajszej jeździe dawało znać o sobie.

 

Pętla

Niedziela, 1 listopada 2009Przejechane 29.00km w terenie 0.00km

Czas 01:06h średnia 26.36km/h

Temperatura 5.0°C

 

Standardowa pętla pomiarowa, czyli do Gustowowa, dalej Gulin, Taczów, Kozinki, Radom. Pogoda raczej nie za bardzo, bo pochmurnie i zimny wiatr. Trochę zmarzłem po nogach. Na szczęście było sucho. Samopoczucie: dobre.