Wpisy archiwalne w kategorii

Asfalt

Dystans całkowity:19535.09 km (w terenie 877.20 km; 4.49%)
Czas w ruchu:799:38
Średnia prędkość:24.43 km/h
Maksymalna prędkość:22.00 km/h
Liczba aktywności:385
Średnio na aktywność:50.74 km i 2h 04m
Więcej statystyk

Nowa pętla

Piątek, 22 kwietnia 2011Przejechane 31.99km w terenie 0.00km

Czas 01:07h średnia 28.65km/h

Temperatura 13.0°C

 

Dzisiaj już prawie tradycyjnie nocny rower, czyli piątek godzina 20.30 a ja powoli wybieram się na przejażdżkę. Pierwszy raz wyszedłem tak lekko ubrany na jazdę po zmroku. Wybór ubrania był w sam raz, ponieważ powietrzne już prawie jak w letnią noc. Prawie, bo nadal jeszcze kapie mi z nosa po drodze, ale ten powiew ciepłego powietrza na twarzy to jest to co chyba każdy lubi.
Z innych obserwacji to świetne warunki do obserwacji nocnego nieba, bo bez Księżyca. Z drugiej strony ciemno po drodze jak cholera. Muszę chyba zakupić czołówkę, bo wchodzenie przy prędkości w zakręty po ciemku to masakra.
Samopoczucie: bardzo dobre.

 

Na Altanę

Sobota, 16 kwietnia 2011Przejechane 101.50km w terenie 6.50km

Czas 04:19h średnia 23.51km/h

Temperatura 15.0°C

 

W końcu udało mi się wybrać po raz pierwszy w tym roku na najwyższe wzniesienie województwa mazowieckiego, czyli na Altanę - 408 m. n.p.m. Jak to się mówi do trzech razy sztuka. Przy okazji dojechałem zmodyfikowaną trasą z poprzedniego roku. Ta dzisiejsza jest krótsza, ciekawsza i z o wiele lepszą nawierzchnią asfaltową. Dzięki temu w lato będzie można i dwa razy wjechać. Wiadomo, że najkrócej do Szydłowca byłoby drogą nr 7, ale to już nie jest dla mnie żadna przyjemność.
Podczas dojazdu na miejsce pogoda była trochę w kratkę. Raz świeciło słońce, drugi raz pochmurnie z wiejącym zimnym wiatrem. Oczywiście przy jechaniu z pamięci nową trasą nie o obyło się bez pomyłki i na jednym skrzyżowaniu skręciłem zamiast pojechać prosto. Ratując się GPS'em z telefonu ogarnąłem gdzie się znalazłem i odpowiednio skorygowałem kierunek. Skończyło się tym, że przejechałem się kawałek po błotnistej łące.
Czas wjazdu, licząc od skrętu w drogę prowadzącą na Hucisko, gorszy niż ostatnio w tamtym roku, ale to nie było zaskoczenie. Za to widok w miejscowości Hucisko nagrodził trud podjazdu. Odniosłem nawet wrażenie, że miejscowi z szacunkiem patrzą na rowerzystów.
Akurat jak wyciągnąłem aparat było zachmurzone to i zdjęcie wyszło słabe, a nie miałem czasu czekać na lepsze warunki.

Za to powrót w warunkach jak na majówce. Cały czas słonecznie, błękitne niebo. Tylko jeszcze nie do końca taka temperatura jak potrzeba.

 

Nowa pętla

Piątek, 15 kwietnia 2011Przejechane 32.09km w terenie 0.00km

Czas 01:12h średnia 26.74km/h

Temperatura 10.0°C

 

Po całym tygodniu zarobieniu po pachy przy przepychania siana w pracy mogłem nareszcie wyskoczyć na rower i przewietrzyć od tego wszystkiego głowę. A warunki były bardzo przyjemne. Księżcowe niebo i doskonale widoczny własny cień nocą sprawiały dziwne wrażenie.
Sama jazda była bez odpuszczania. Cały czas mocnym, równym tempem. Samopoczucie: bardzo dobre.

 

Dojazdy

Sobota, 2 kwietnia 2011Przejechane 10.68km w terenie 0.00km

Czas 00:36h średnia 17.80km/h

Temperatura 13.0°C

 

Do południa wymieniłem kasetę, kółeczko w przerzutce i do tego nowy łańcuch. Oprócz tych rzeczy zmieniłem chwyty na węższe, na tył założyłem crossmark'a plus lekką detkę. Potem mała runka czy wszystko trzyma się, czy łańcuch nie przepuszcza, ale wszystko było ok.
Popołudniem na dworzec pkp w Radomiu, wieczorem z warszawy zachodniej na Jelonki.

 

Nowa pętla

Piątek, 1 kwietnia 2011Przejechane 31.95km w terenie 0.00km

Czas 01:14h średnia 25.91km/h

Temperatura 12.0°C

 

Standardowa, piątkowa, wieczorna rundka. No może nie do końca standardowa, bo zmieniłem trochę trasę standardowej pętli o drogę na Taczów.
Jak zwykle wieczorem świetni mi się jechało. Nie było w ogóle wiatru, od asfaltu podwiewało przyjemnym ciepłem, ogólnie cisza, spokój. Dodatkowy bonus takiej jazdy to niebo z super widocznymi gwiazdami. Jak droga biegnie z dala od wsi i ulicznego oświetlenia to trudno nie zadzierać głowy do góry.

 

Na zaporę w Domaniowie

Niedziela, 27 marca 2011Przejechane 59.33km w terenie 0.00km

Czas 02:30h średnia 23.73km/h

Temperatura 6.0°C

 

Z braku pomysłów wybrałem się na do Domaniowa. Trasa taka sobie, ale ponieważ całość jest na otwarty terenie to dzisiaj dawał się we znaki zimny wiatr. Z resztą pogoda była zdradliwa. Niby słonecznie, ale jednak zimno i ten okropny wiatr, który wysysał ze mnie siły.

 

Pętla rozszerzona

Sobota, 26 marca 2011Przejechane 44.23km w terenie 0.00km

Czas 01:46h średnia 25.04km/h

Temperatura 2.0°C

 

Chociaż wczoraj rozpocząłem sezon letni to dzisiaj rano pogoda taka, jakby chciała powiedzieć: "A takiego!". Temperatura poniżej zera i sypiący śnieg. Do południa nie było sensu wychodzić z domu. Tym samym plan, aby zaliczyć Altanę przed maratonem w Otwocku wziął w łeb. Później utrzymujące się 2 stopnie i słaby, ale zimny wiatr nie zachęcały na dalszy wypad. Wolałem nie ryzykować przeziębienia i wybrałem się na jedną z moich standardowych rund. Po drodze zmodyfikowałem ją o bardzo przyjemną, nową drogę do Taczowa i chyba taka zmiana wejdzie na stałe.
W samym Taczowie można m.in. zobaczyć taki pomnik/tablicę(?) :

Nie było obok lub nie zauważyłem żadnej tablicy, która wytłumaczyłaby o co chodzi tak więc trzeba poszukać w ostępach netu z jakiej okazji to powstało.

 

Po okolicy

Piątek, 25 marca 2011Przejechane 23.64km w terenie 0.00km

Czas 01:00h średnia 23.64km/h

Temperatura 7.0°C

 

Pierwsza piątkowa jazda w tym roku została zaliczona. Oznacza to, że sezon letni został oficjalnie przeze mnie rozpoczęty. Dystans oczywiście nie powala, ale piątkowe jazdy z założenia i przymusu są krótkie.
Chociaż przez cały dzień wiało w Warszawie i wieczorem w Radomiu również, to podczas jazdy jakoś ten wiatr nie przeszkadzał. Co prawda trasa była taka, aby maksymalnie skrócić dystans z wmordewindem.
Klimatyczne są takie nocne wypady. Ruch na wiejskich asfaltówka niemal zamiera o tej porze. Dodatkowo cisza, przez co więcej słychać tego co się dzieje po bokach, ale już tego nie widać. I tutaj do akcji wkracza wyobraźnia :) - bo nie wiadomo jak duży jest dziamoczący burek, czy jest za ogrodzeniem, za rowem, czy może już przy nodze.

 

Pętla rozszerzona

Niedziela, 20 marca 2011Przejechane 57.05km w terenie 0.00km

Czas 02:19h średnia 24.63km/h

Temperatura 5.0°C

 

Standardowa pętla rozszerzona plus dodatki, czy ciąg dalszy latania po asfalcie, chociaż mam już ochotę na jakąś jazdę terenową. Uznałem jednak, że nie warto, ponieważ warunki w lesie niepewne i nie potrafię w terenie skupić się na pedałowaniu. Na mało ruchliwej drodze jest spokój lub nuda, zależnie od nastroju, które pozwalają na skoncentrowaniu się na szybkości, kadencji. Dzisiaj również starałem się jechać na większej tej drugiej wartości. Chwilami mnie to denerwowało i świerzbiły mnie paluchy, żeby dać bardziej twardo, ale czasami trzeba powalczyć także ze sobą ;)

 

Pętla

Sobota, 19 marca 2011Przejechane 33.29km w terenie 0.00km

Czas 01:22h średnia 24.36km/h

Temperatura 2.0°C

 

Wybrałem się dość późno i powoli robiło się ciemno, ale mimo to miałem nieodparte wrażenie, że mamy raczej koniec grudnia niż wiosnę za pasem. Pochmurno, zimno, wietrznie było przez całą drogę. W połowie zaczęło także lekko kropić. W takich warunkach nie wypuszczałem się dalej, bo złapanie teraz przeziębienia byłoby mi bardzo w niesmak. Z braku pomysłów i możliwości zaliczyłem standardową pętelkę plus dodatkowo Janiszewską.
Po drodze starałem się utrzymywać wyższą niż zazwyczaj kadencję. Zauważyłem, że po zimie bardziej siłowo pcham pedały co nie pozostaje bez wpływu na moje kolana. Muszę to poprawić.