Sobota, 31 grudnia 2011Przejechane 40.90km w terenie 0.00km
Czas 01:35h średnia 25.83km/h
Temperatura 3.0°C
Warunki nie rozpieszczały, ale jak na zimę to i tak było nieźle. Na początku było mokro, nie padało. Potem zaczęło lekko siąpić by przejść w śnieg z deszczem. Do tego takie zachmurzenie, że nie wiadomo, która to pora dnia. Szarzyzna okrutna, ale nie ma co narzekać.
Jest to ostatni wpis z tego roku, więc krótkie podsumowanie tego co działo się w ciągu ostatnich 365 dni. Zacznę od tego co się nie udało: - zrobić 6500 km, trochę brakło - wybrać się w prawdziwe góry z rowerem Natomiast udało się: - ponad 10 startów na maratonach - wskoczyć do 2 sektora na mazovii, co prawda trochę oszukańczo, na styk i dopiero na epilogu, ale sektor jest sektor i nowy sezon zaczynam z drugiego - w każdy weekend pojeździć na rowerze, nie był to co prawda cel, ale jakoś tak wyszło :)
Niedziela, 25 grudnia 2011Przejechane 28.98km w terenie 0.00km
Czas 01:06h średnia 26.35km/h
Temperatura 4.0°C
Przez chwilę zrobiły się warunki całkiem niezłe do pojeżdżenia to czemu miałbym nie skorzystać. Tym bardziej, że była to także dobra okazja do przewietrzenia się przed dalszym świętowaniem. Ogólnie jechało mi się słabo. Czuć było załadowany pod korek brzuch.
Niedziela, 18 grudnia 2011Przejechane 29.05km w terenie 0.00km
Czas 01:06h średnia 26.41km/h
Temperatura 4.0°C
Było zimno, wiało i nie bardzo chciało mi się wychodzić na rower. Ale wczoraj, w sobotę nie byłem na rowerze, bo miałem inne rzeczy do zrobienia, więc dzisiaj to już trochę było mus. Nawet miałem wybrać się pod rury, ale nie dałem rady wstać odpowiednio wcześnie.
Sobota, 10 grudnia 2011Przejechane 40.65km w terenie 0.00km
Czas 01:32h średnia 26.51km/h
Temperatura 5.0°C
Nie miałem większego pomysłu gdzie by tu podjechać. Ostatnio trochę popadało i nie chciałem dzisiaj pakować się w błoto. Jednak trzeba przyznać, że pogoda zachęcała do jazdy. Chwilami bezchmurnie i nawet silny wiatr nie denerwował, albo dobrze wybrałem trasę.
A z innych spraw to mikołaj w tym roku przyszedł do mnie wcześniej :) Napisałem mu jeszcze list o nowe buty, ale odpisał, że w tym miesiącu już nie da rady.
Sobota, 3 grudnia 2011Przejechane 40.61km w terenie 0.00km
Czas 01:31h średnia 26.78km/h
Temperatura 6.0°C
Nie ma co pisać, bo wypad właściwie bez historii. Trasa przez Kozinki, Cerekiew, Golędzin, Zakrzew, Gustawów. Po prosto wsiadłem, przejechałem, wróciłem. Od Gustawowa przymulił mnie wiatr w twarz. Poza tym nadal sucho, ale ja nie narzekam.
Niedziela, 20 listopada 2011Przejechane 61.54km w terenie 10.50km
Czas 02:33h średnia 24.13km/h
Temperatura 9.0°C
Zasadniczo miałem inny plan na dzień dzisiejszy. Kolejny raz chciałem się wybrać na ustawkę pod rurami, ale znów się nie wyrobiłem. Jakoś nie potrafię zwlec się z łóżka odpowiednio rano w niedzielę co by być na miejscu o dziesiątej. Widząc, że dochodzi dziesiąta, a ja jeszcze w proszku, nie mówiąc o dojeździe, obrałem kierunek na Domaniów. Dawno tam nie byłem to można zobaczyć co się zmieniło po drodze. Nie spodziewałem się czegokolwiek, a tu duża zmiana na górce w Jarosławicach. Muszę kiedyś podjechać popołudniu zrobić zdjęcie, bo dzisiaj przed południem było akurat prosto pod słońce. Z Domaniowa miałem wracać przez Przytyk w stronę Zakrzewa, ale pogoda była tak dobra, że pociągnąłem dalej do Sukowa. Potem przejazd przez kładkę nad Radomką i poczułem się jakby to była wczesna wiosna. Tak mnie to pozytywnie nastawiło, tym bardziej, że chwilami temperatura dochodziła do 11 stopni, dlatego postanowiłem polną ścieżką dojechać do Janiszewa. Okoliczności przyrody po drodze też piękne, ale ogólne wrażenie psuł wszędzie po polach rozrzucony obornik. Domagam się takiej pogody na następny weekend.
Sobota, 19 listopada 2011Przejechane 40.62km w terenie 0.00km
Czas 01:32h średnia 26.49km/h
Temperatura 3.0°C
Szarówka i nędza. Tak to wyglądało przez okno, ale po wyjściu na zewnątrz już nie było źle. Nawet nie było bardzo zimno. Wręcz były idealne warunki, abym mógł sprawdzić jak będzie się sprawował nowy zakup, czyli bluza Polaris Vortex. Z efektów na razie jestem więcej niż zadowolony. To dobra wiadomość. Zła jest mianowicie taka, że tylna piasta DT 370 jest w stanie rozkładu. Musiałem odgrzebać z rupieci stare koło, bo na DT nie da się już jeździć. Nie wiem nawet czy opłaca się robić serwis tej piasty :/
Sobota, 12 listopada 2011Przejechane 44.13km w terenie 0.00km
Czas 01:50h średnia 24.07km/h
Temperatura 2.0°C
Chociaż przez okno warunki za zewnątrz wydawały się świetne do jazdy, to jednak musiałem wyciągnąć z szafki najcieplejsze ubranie jakie mam na rower. Mimo tego wiatr nadal mi dokuczał, ale to się może wkrótce zmieni... Trasa jaką się przejechałem to moja pętla rozszerzona z pewnymi modyfikacjami, czyli standardowo do Kozinek, Milejowic, Cerekwi, Golędzina, potem Zakrzew, Gustawów, Dąbrówka, Taczów i przez Kozinki z powrotem do Radomia. Droga w całości wiedzie pośród pól, więc wiatr nastręczał trudności, tym bardziej, że cholernie zimny, ale o tym już pisałem. Dodatkowo sprawdziłem dzisiaj jak wszystko działa w rowerze po wczorajszej dłubaninie mającej na celu przystosowanie sprzętu do zimy. Nie jest dobrze i bez większych wkładów kasy się nie obejdzie. Byle do wiosny.
Piątek, 28 października 2011Przejechane 17.41km w terenie 0.00km
Czas 00:52h średnia 20.09km/h
Temperatura 4.0°C
Dystans oraz czas jazdy taki, że nie ma za bardzo czym pisać. Zrobiłem parę kółek na Borkach i tyle tego było. Po prostu wyciągnęła mnie lekka mgiełka wieczorna. Wszystko jest wtedy takie przyprószone tajemniczością i prawie można złapać słup światła z lampki. Ma to swój klimacik.
Niedziela, 23 października 2011Przejechane 32.12km w terenie 0.00km
Czas 01:12h średnia 26.77km/h
Temperatura 7.0°C
Czasu za bardzo nie miałem na dłuższy wypad to raz. Po drugie pogoda była mocno zniechęcająca do jazdy. Wiało, szaro, zero słońca, zimno. Oczywiście to, że zimno to żadne zaskoczenie, ale jak jeszcze pamięta się ciepły wiaterek podwiewający po rękach, nogach to niemoc człowieka ogarnia.