Wpisy archiwalne w kategorii

Asfalt

Dystans całkowity:19535.09 km (w terenie 877.20 km; 4.49%)
Czas w ruchu:799:38
Średnia prędkość:24.43 km/h
Maksymalna prędkość:22.00 km/h
Liczba aktywności:385
Średnio na aktywność:50.74 km i 2h 04m
Więcej statystyk

Odpoczynek

Niedziela, 22 kwietnia 2012Przejechane 60.97km w terenie 0.00km

Czas 03:01h średnia 20.21km/h

Temperatura 19.0°C

 

Po wczorajszych harcach w Nowym Dworze dzisiaj zrobiłem sobie odpoczynek oczywiście na rowerze. Rano nogi nie bolały tylko o dziwo szyja mnie napierniczała. Wytoczyłem się na ścieżki rowerowe Warszawy i normalnie tłumy jak czekało się na światłach. A na polu mokotowskim i kabatach to już całkiem ludzi zatrzęsienie. W takich warunkach jechało się powoli wręcz tempem spacerowym, ale dzisiaj mi to nie przeszkadzało.
Coś tam padało po drodze, ale chyba największy deszcz udało mi się ominąć.

 

Zabić lenia

Środa, 18 kwietnia 2012Przejechane 33.11km w terenie 0.00km

Czas 01:34h średnia 21.13km/h

Temperatura 11.0°C

 

Jakoś w ogóle nie chciało mi się wybrać na rower po powrocie z pracy, chociaż miałem to w planach od samego rana. Ostatecznie się wyciągnąłem z mieszkania, ale nie miałem pomysłu gdzie jechać. Jazda po mieście nic a nic mnie nie bawi. Oczy trzeba mieć dookoła głowy, zero jakiegoś rytmu w jeździe.

 

Wieczorne kręcenie (się)

Wtorek, 17 kwietnia 2012Przejechane 44.38km w terenie 0.00km

Czas 02:07h średnia 20.97km/h

Temperatura 6.0°C

 

Nie wiem co się dzieje, ale coś mi tutaj nie pasuje. Połowa kwietnia już minęła, a ja nadal zakładam zimową bluzę. Nie ma innej możliwości gdy wieczorem jest ledwo powyżej pięciu stopni. Warunki ogólnie nie są zachęcające jak na kwiecień, ale chciałem trochę rozjeździć przeoraną skurczami prawą nogę, a ponoć ciekawie zapowiadający się polandbike tuż tuż.
Zaliczyłem minipodjazd Podleśną oraz Agrykolą i protestów ze strony nogi nie było, tak więc dyskomfort powinien zdążyć minąć do soboty.

 

Z katarem, ale zawsze coś

Środa, 11 kwietnia 2012Przejechane 39.05km w terenie 0.00km

Czas 01:51h średnia 21.11km/h

Temperatura 12.0°C

 

Trochę kosztował mnie maraton w Otwocku. Nie przyzwyczajony do jazdy na maksa przy takiej zimnicy musiało mnie coś dopaść. No i dopadło przeziębienie. Przez kilka dni się obroniłem, ale swoje musiałem odpłacić w święta. Obecnie jest już lepiej, chociaż jeszcze męczy mnie katar. Jednak na tyle stabilnie by można było się wybrać na wycieczkę po mieście i przewietrzyć się po pracy.

 

Dojazdy

Sobota, 31 marca 2012Przejechane 11.51km w terenie 0.00km

Czas 00:45h średnia 15.35km/h

Temperatura 4.0°C

 

Taki tam wyjazd do bankomatu, na dworzec, z dworca. Akurat udało mi się wstrzelić między śnieżycami. Generalnie nie ma o czym pisać.

 

Nowa pętla

Piątek, 30 marca 2012Przejechane 31.72km w terenie 0.00km

Czas 01:12h średnia 26.43km/h

Temperatura 4.0°C

 

Udało mi się dzisiaj wyjechać rowerem trochę wcześniej. Wszystko przez to, że i tak musiałem zerwać się z pracy by odwiedzić optyka. Dzięki temu wyjechałem jeszcze za dnia. Prawie jak w lato tylko coś pogoda siada przed weekendem. Coś czuję, że będzie grubo w Otwocku.
Samopoczucie: dobre.

 

Prawie Altana

Sobota, 24 marca 2012Przejechane 95.89km w terenie 0.00km

Czas 03:53h średnia 24.69km/h

Temperatura 18.0°C

 

Udało się! W poprzednim roku okoliczności przyrody nie pozwoliły mi przed pierwszym maratonem zaliczyć podjazdu do Huciska - w tym roku już mogę odhaczyć ten punkt. Co prawda nie wjechałem do samego końca na Altanę, ale to miała być wycieczka asfaltowa.
W nagrodę za podjazd widoczek jak zawsze spoko :)

 

Nocna pętla

Piątek, 23 marca 2012Przejechane 28.33km w terenie 0.00km

Czas 01:04h średnia 26.56km/h

Temperatura 12.0°C

 

Pierwsza w tym roku nocna pętla została zaliczona. Tak jak zazwyczaj podczas nocnych wypadów praktycznie nie wiało. Noc bezchmurna i bezksiężycowa, więc ciemnica okrutna. Za to świetnie wyglądało niebo. Dla takich widoków warto wyrwać się nocą poza miasto.
Samopoczucie: dobre.

 

Zabawa rusza od nowa

Niedziela, 18 marca 2012Przejechane 83.30km w terenie 11.00km

Czas 03:28h średnia 24.03km/h

Temperatura 19.0°C

 

Wczorajszy dzień spędziłem na przeglądzie generalnym roweru. Oprócz hamulców, które ostatnie dwa miesiące przeleżały w serwisie pozostałe części zostały rozkręcone, wyczyszczone, przesmarowane i ponownie złożone w całość lub wymienione na inne. Najwięcej czasu zajął mi przegląd amortyzatora, ale raz na sezon warto do niego zajrzeć. Ogólnie nie mam do niego zastrzeżeń oprócz coraz wyraźniej ubywającej anody na goleniach. Wymieniając kilka elementów na nowe, lepsze udało mi się urwać kolejne 200 gram i zejść z wagą roweru poniżej 11 kg - celu projektu Kross A4. Tym samym rozpoczynam nowy projekt - 10 kg z inną docelową ramą. Mam już pewne typy, ale to na razie tajemnica.
Kolejna nowości są nowe buty. Po pierwszych moich spd'ach czyli butach Adidas Marathon w któreś zimowe popołudnie ponownie udałem się do airbike'a na Dereniowej i nabyłem czarne Mavic'ki Razor. Buty całkiem podobne do poprzednich, w końcu to spadkobierca adidasa. Najważniejszą różnicą jest klamra. Ile wart jest ten wynalazek przekonam się w praktyce. Na szybko nowe buty są bardziej sztywne i dają fantastyczne uczucie przy przyśpieszaniu.
Po złożeniu tego wszystkiego w całość trzeba było sprawdzić czy aby wszystko zostało należycie poskręcane. W planach miałem wjazd na Altanę, ale jeszcze nie jestem gotowy na setkę. Wybrałem Iłżę i wzgórze zamkowe.

Obowiązkowo wjazd pod basztę i raz wąwóz. Tutaj było jeszcze trochę błota i ogólnie zasysające podłoże. Więcej razy nie próbowałem, bo powrót zapowiadał się pod wiatr. Jednak albo przez zimę ten odcinek się skurczył, albo moje wymagania wobec niego za bardzo urosły. W poprzednim roku wydawał mi się trudniejszy.
Potem jeszcze przystanek z widokiem na Góry Świętokrzyskie na horyzoncie i czas było wracać do Radomia. Tak na marginesie pogoda dopisał wyśmienicie jak na marzec. Co prawda byłem na długo, ale już nie w zimowych ciuchach. Całkiem inna jazda bez tej czapki, ciepłych rękawiczek, ocieplaczy, bluzy, grubych spodni, itp.

 

Wiatr - wierny towarzysz

Niedziela, 11 marca 2012Przejechane 47.00km w terenie 0.00km

Czas 02:00h średnia 23.50km/h

Temperatura 8.0°C

 

Wiało dzisiaj fest. Według ICM ponad 10m/s i było to czuć. Jeszcze jazda czołowo pod wiatr to pół biedy, bo można wmówić sobie, że to dobra symulacja podjazdu czy jazdy po piachu, ale już podmuch boczne to ciekawsza sprawa. Przy większej prędkości powodowały, że nie do utrzymania był tor jazdy nie mówiąc już o śmiesznie przechylonej pozycji na rowerze. Jednak nie ma co narzekać tylko brać sytuacje jakie są, bo wiatr prawie zawsze wieje niezależnie od pory roku. Raz mocniej, raz lżej stale towarzyszy podczas jazdy. Czasem przeszkadza, kiedy indziej pomaga.