Wpisy archiwalne w kategorii

Asfalt

Dystans całkowity:19535.09 km (w terenie 877.20 km; 4.49%)
Czas w ruchu:799:38
Średnia prędkość:24.43 km/h
Maksymalna prędkość:22.00 km/h
Liczba aktywności:385
Średnio na aktywność:50.74 km i 2h 04m
Więcej statystyk

Spacerek przez miasto

Sobota, 19 maja 2012Przejechane 30.04km w terenie 0.00km

Czas 01:26h średnia 20.96km/h

Temperatura 20.0°C

 

Spokojna przejażdżka na dworzec Wileński po bilet. Z resztą nie dało się jechać szybciej, bo masa ludzi i rowerzystów na ścieżkach. Na światłach przy arkadii tyle rowerów, że nie miałem gdzie stanąć przed światłami. Nabite jak w sektorze przed startem z tą różnicą, że tutaj niektórzy mają problem z ruszaniem.

 

Wreszcie weekend

Piątek, 18 maja 2012Przejechane 71.37km w terenie 10.00km

Czas 03:11h średnia 22.42km/h

Temperatura 15.0°C

 

Rzecz niesłychana - przychodzi weekend i pogoda ma dopisywać. Zazwyczaj zauważa się ruchy w przeciwną stronę, czyli przychodzi weekend i pogoda robi się shitowata. Bardzo mi to pasuje, bo w końcu w niedzielę będę mógł się pościgać w 100% na krótko bez kombinowania w jak się ubrać. Ostatni dobry rezultat rozbudził moje nadzieje na podobny wynik, ale właśnie przez pogodę nie było szans na jakiś wypad podtrzymujący formę na tygodniu. Dopiero dzisiaj była okazja dlatego z pracy wyrwałem się wcześniej, ponieważ oprócz wyjścia na rower za dnia chciałem jeszcze odwiedzić biuro polandbike'a, aby w niedzielę mieć już z głowy formalności.
W końcu wygramoliłem się z mieszkania z zamiarem pętli przez miasto. Generalnie trasa podobna do tej co ostatnio, ale tym razem chciałem jeszcze zahaczyć o Ursynów. Przejeżdżając przez most Gdański kolejny raz rzuciła mi się w oczy szutrowa ścieżka wzdłuż Wisły po praskiej stronie. Nie miałem limitu na czas, było jeszcze jasno, więc skręciłem. Muszę przyznać, że jak na środek Warszawy to można tam lekko poszaleć, tylko trochę za dużo ludzi kręci się po ścieżce. Na pewno to mniej zawali dróg niż po drugiej stronie, ale nadal za dużo. Ale jakby się tam wybrać rano, hmmm... Może kiedyś spróbuję jak mi już kompletnie odbije, żeby przed wyjściem do pracy wstać raniutko i wybrać się tam pojeździć.

 

Nocny patrol

Piątek, 11 maja 2012Przejechane 32.05km w terenie 0.00km

Czas 01:08h średnia 28.28km/h

Temperatura 23.0°C

 

Standardowa pętla, ale tym razem późno zaczęta przy 100% nocnych warunkach. Dzisiaj niebo bezksiężycowe i tym samym było ponadstandardowo ciemno. W takich okolicznościach wzrok i słuch same wyostrzają się podczas jazdy. Ciekawe uczucie, bo podczas nocnych jazd słyszy się jakby więcej. Takie wypady zdecydowanie mają swój klimat.

 

Zakończenie miniwakacji

Niedziela, 6 maja 2012Przejechane 58.64km w terenie 2.00km

Czas 02:23h średnia 24.60km/h

Temperatura 24.0°C

 

To miał być spokojny wypad tempem wycieczkowym nad zalew w Domianiowie, ale za sprawą mocnego zachodniego wiatru połowa trasy to była dobra rzeźnia pod wiatr. Tym bardziej, że czułem w nogach ostatnie dni. Niby powrót z wiatrem, ale jakoś nie mogłem tego poczuć.

 

W stronę zachodzącego słońca

Środa, 2 maja 2012Przejechane 32.03km w terenie 0.00km

Czas 01:08h średnia 28.26km/h

Temperatura 24.0°C

 

To co zawsze, czyli standardowa runda przez Janiszew, Kozinki, Taczów, Gustawów, Dąbrówkę Podłężną, Taczów, Kozinki, Janiszew jednak tym razem prawie całość udało się odjechać jeszcze za dnia. Mimo wczorajszego dystansu nogi nie protestowały przy zwiększonym tempie.
Samopoczucie: bardzo dobre.

 

Standard nocny

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012Przejechane 32.02km w terenie 0.00km

Czas 01:10h średnia 27.45km/h

Temperatura 19.0°C

 

Można by napisać przyjemna lipcowa noc tylko o dwa miesiące wcześniej niż zazwyczaj. O ile na listopadową bym narzekał to w tym przypadku nie mam nic przeciwko. Rześkie powietrze plus unoszące się od rozgrzanego asfaltu przyjemne ciepło plus brak wiatru to jest to co napędza mnie w takich nocnych wypadach.

 

Dziesiąty stopień zasilania

Sobota, 28 kwietnia 2012Przejechane 84.25km w terenie 12.00km

Czas 03:42h średnia 22.77km/h

Temperatura 28.0°C

 

Lato w pełni, chociaż jeszcze nie było półmetka wiosny. Rano po nie do końca wyspanej nocy zwiozłem wszystkie graty rowerowe do Radomia. Od razu na warsztat poszedł rower, bo po Piasecznie należał mu się dokładny przegląd, a dotychczas nie miałem takiej możliwości. Po tamtym błotnym maratonie najbardziej ciekawiło mnie w jakim stanie jest suport. Niby ładnie się kręcił, ale nigdy nie wiadomo jak to wygląda w środku. Rozkręciłem i o dziwo na łożyskach zdrowy, różowy smar. Opłaciło się go porządnie zabezpieczyć przed zawodami.
Na tych wszystkich czynnościach zeszło mi pół dnia i dopiero popołudniu znalazłem czas na jazdę. Chciałem ambitnie pojechać na Altanę, ale zanim dotarłem do Kowali poczułem, że to nie mój dzień. Po prostu przez to całe zabieganie nie starczyło już prądu na jazdę.

Przy takim braku mocy jazda pod niezbyt mocny wiatr wykończała mnie. Po drodze zmieniłem cel na wzgórze zamkowe w Iłży i dotarłem tam dosłownie zwiotczały. Na dodatek zapomniałem zabrać kawałka ciasta, więc z uzupełnienia sił wyszły nici.
Dobrze, że powrót był z wiatrem.

 

Eksploracja

Piątek, 27 kwietnia 2012Przejechane 40.04km w terenie 6.50km

Czas 01:52h średnia 21.45km/h

Temperatura 24.0°C

 

Cóż za ciepełko uderzyło na weekend! Nie było sensu dłużej siedzieć w pracy, dlatego zaraz po powrocie, ogarnięciu się, wygramoliłem się na rower. Po raz pierwszy w tym roku w całkowicie letnim stroju.
Plan był aby w końcu odwiedzić lasek bielański. Pojechałem i zaskoczyła mnie ilość technicznych kawałków. Reszta ścieżek też przyjemna, ale jak to przy pierwszym razie eksploracja odbywała się na ślepo i dopiero buduję sobie topografie miejscówki.

 

Wieczorno-nocne zwiedzanie

Czwartek, 26 kwietnia 2012Przejechane 57.28km w terenie 0.00km

Czas 02:31h średnia 22.76km/h

Temperatura 18.0°C

 

Dzisiaj po pracy także szybki powrót, jakaś szama i można było wskoczyć w rowerowe ubranko. Nie potrzebna była dodatkowa motywacja, bo warunki były znakomite. Nareszcie zaczyna być ten rodzaj pogody kiedy, aż żal ściska podczas siedzenia w pracy, bo przecież można by pojechać tu i tam.
Na początek już prawie tradycyjnie dotarłem w okolice lasku bielańskiego, ale do samego lasku nie wjechałem. Wygląda on obiecująco i chyba nawet jakieś podjazdy się tam znajdą. Muszę kiedyś udać się tam za dniach i zbadać osobiście jego potencjał.
Potem jechałem wzdłuż Wisły do mostu Gdańskiego. W tym miejscu trafiłem na jakiś event. Nie wiem o co chodziło, ale wyglądało to naprawdę ładnie.





Potem dalej według zaplanowanej pętli. Zrobiło już się ciemno i ddry opustoszały z zawalidróg. Można było swoje jechać.
Mapka:

 

Gonienie statystyk

Środa, 25 kwietnia 2012Przejechane 44.52km w terenie 0.00km

Czas 02:05h średnia 21.37km/h

Temperatura 11.0°C

 

Nic szczególnego, taki tam trip po pracy. Wczoraj wstrzymał mnie deszcz, dlatego dzisiaj z większą motywacją szybko wróciłem z fabryki. Tak naprawdę to głównie chciałem trochę kilometrów wyjeździć, bo coś mogę nie osiągnąć kilometrażu z kwietnia poprzedniego roku. Przy okazji rozbudowałem sobie w głowie topografie ddrów w Warszawie.