Wpisy archiwalne w kategorii

Szybki wypad

Dystans całkowity:8733.09 km (w terenie 533.20 km; 6.11%)
Czas w ruchu:363:36
Średnia prędkość:24.02 km/h
Maksymalna prędkość:22.00 km/h
Liczba aktywności:265
Średnio na aktywność:32.96 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Pętla

Niedziela, 19 kwietnia 2009Przejechane 29.09km w terenie 0.00km

Czas 01:22h średnia 21.29km/h

Temperatura 15.0°C

 

Standard. Generalnie zimnej niż wczoraj, około 15 stopni. Zimny wiatr, w słońcu całkiem ciepło.


Ogólnie: po drodze zużyłem prawie całą paczkę chusteczek.

 

Pętla

Niedziela, 5 kwietnia 2009Przejechane 28.85km w terenie 0.00km

Czas 01:17h średnia 22.48km/h

Temperatura °C

 

Standardowa pętla pomiarowa przed południem. Samopoczucie poniżej przeciętnej.

Ogólnie: wszędzie obornik :|

 

Po okolicy

Sobota, 21 marca 2009Przejechane 37.82km w terenie 12.00km

Czas 01:55h średnia 19.73km/h

Temperatura °C

 

Kręcenie po okolicy: Las Kapturski, Las Janiszewski, do Piastowa ale łąka była nie przejezdna. Potem przez jaką wieś, znowu jakiś lasek i powrót przez Dąbrówki.
Zatrzymałem się na chwilę na krzyżówkach za Lasem Janiszewskim. Jeszcze poprzedniej wiosny można było poczuć tu dziwny klimat przeszłości. Pusto, szum pobliskich drzew, z daleka słychać było szczekanie psa z niedalekiej wsi; zawsze odnosiłem wrażenie, że czas tam się zatrzymał sto lat temu. Szkoda, że położyli asfalt w zeszłe lato, bo i tak ruch zerowy, a urok miejsca prawie znikł.


Ogólnie: takie tam kręcenie.

 

Do Wsoli

Niedziela, 15 marca 2009Przejechane 35.06km w terenie 0.00km

Czas 01:47h średnia 19.66km/h

Temperatura °C

 

Dalsze testowanie roweru. Przed południem wycieczka okrężną drogą do Wsoli. W Piastowie lotnisko chyba jeszcze nie czynne. Z powrotem ostro pod wiatr.


Ogólnie: fajnie.

 

Maszynka ukończona

Sobota, 14 marca 2009Przejechane 34.46km w terenie 2.00km

Czas 01:41h średnia 20.47km/h

Temperatura °C

 

Jazda testowa z nowym osprzętem. Przy blacie, przerzutki z tyłu dziwnie wchodzą - trzeba jeszcze dokładniej wyregulować. Trzeszczy w okolicy zacisku sztycy - trzeba posmarować sztycę w ramie, zazwyczaj pomaga. Obciera tarcza z tyłu przy deptaniu na stojąco - nic na to się nie poradzi, zmienić ramę:); poza tym nic nie dzwoni, nie obciera. Amortyzator - trzeba pobawić się jeszcze z regulacją. Gripy średnio wygodne, ale może trzeba się przyzwyczaić. SPD - nie taki diabeł straszny jak go malują, po paru próbnych wpięciach wiadomo o co chodzi, fajne czucie roweru; bez gleby:).


Ogólnie: teraz trzeba dopasować formę do sprzętu.

 

Ostatni raz

Sobota, 21 lutego 2009Przejechane 15.22km w terenie 10.00km

Czas 01:09h średnia 13.23km/h

Temperatura -3.0°C

 

Bez wiatru, temperatura -3, słonecznie, bezchmurnie. Ostatnio dużo napadało śniegu więc warto byłoby sprawdzić jak to wygląda w lesie. Na wyjeżdżonych ścieżkach jechało się bez problemów. Na rzadziej uczęszczanych pojawiły się trudności: koło przednie ciągle uciekało, tył tracił przyczepność pomimo i tak niskiego ciśnienia jak na moje przyzwyczajenia. Już lepiej jechało się po obok ścieżki po nieubitym śniegu, chociaż sięgał prawie po piasty. Z powodu słabej przejezdności w Lasie Kapturskim za Janiszewską musiałem zrezygnować w jazdy w tamtej części.
Dwie gleby: raz przy jeździe po nie ubitym śniegu wpadłem na rów którego nie było w ogóle widać - efekt, przód zanurkował w śniegu po kierownicę, ja za nim :). Drugi raz przy zjeździe z górki w koleinie tak mnie pochyliło na bok, że nie było możliwości już tego uratować, ale bez strat w ludziach i sprzęcie.
Nie zdecydowałem się wypróbować w tych warunkach nowo zakupionych spd. Chyba bym tego nie przeżył :)





Ten wyjazd jest pożegnalny dla mojego krossa w obecnej konfiguracji. Wkrótce całkowita przemiana.


Ogólnie: śnieżnie.

 

Las Kapturski

Sobota, 17 stycznia 2009Przejechane 15.57km w terenie 11.00km

Czas 01:07h średnia 13.94km/h

Temperatura -2.0°C

 

Bezwietrznie, temperatura -2 stopnie Celcjusza, czasami słońce wyglądało za chmur. Idealne warunki do jazdy po śniegu. W mieście mokro na ulicach, za to w lesie biały skrzypiący śnieg na ścieżkach. Ludzi mało, po śladach tylko widać, że ktoś jeździł na biegówkach. Wjazd do Lasu Kapturskiego od strony ulicy Zielonej.


Bardzo lajtowe włóczenie się po lesie.








W tym miejscu jak schowałem aparat w odległości około 15 metrów ode mnie przebiegły 4 sarny. Z pola pognały w głąb lasu.






Ogólnie: przypomniało mi się jak to było gdy brało się sanki i ruszało na podbój świata:)

 

Temperatura około -1, słaby wiatr

Piątek, 26 grudnia 2008Przejechane 26.14km w terenie 2.00km

Czas 01:25h średnia 18.45km/h

Temperatura -1.0°C

 

Temperatura około -1, słaby wiatr - nie przeszkadzał. Spuściłem trochę powietrza z kół, żeby nie wywrócić się na lodzie po drodze. Nie wiem czy to pomaga, ale na odcinkach z lodem nie zaliczyłem gleby. Chociaż o wiele ciężej niż normalnie się jechało.
Trasa nad zalew na Borkach (jedno kółko, dużo psów na smyczach i luzem na ścieżce) - przejazd ścieżką wzdłuż Maratońskiej (znowu pieski) - wzdłuż trasy E77 do Lasu Kapturskiego - Janiszewską dojazd do E77 - poboczem (pusto) wzdłuż trasy E77 do rogatek miasta. Powrót tą samą drogą.



Ogólnie: jazda miejska w szarości.

 

Popołudniowa jazda po okolicy.

Sobota, 6 grudnia 2008Przejechane 16.10km w terenie 0.00km

Czas 00:57h średnia 16.95km/h

Temperatura °C

 

Popołudniowa jazda po okolicy. Wychodząc nie najlepiej się czułem. Brak zimowego ubrania spowodował, że jazda była spacerowa, aby się nie zgrzać. Jak na tą porę roku wybrałem się już późno, a że nie posiadam porządnego oświetlenia, wróciłem zanim zrobiło się ciemno.
Widok na moje miasto z perspektywy przejeżdżających.


Ogólnie: krótko.

 

Nie miałem czasu, żeby wypuścić

Niedziela, 9 listopada 2008Przejechane 23.50km w terenie 0.00km

Czas 01:01h średnia 23.11km/h

Temperatura °C

 

Nie miałem czasu, żeby wypuścić się gdzieś dalej, chociaż dzisiaj było cieplej niż wczoraj. Dlatego wybrałem tylko rundę po okolicy, czyli: Radom Wacyn - Janiszew - Bielicha - Kolonia Cerekiew - Milejowice - Kozinki - Dąbrówka Nagórna - Janiszew - Radom Wacyn.
Najprzyjemniejszy moment to przejazd obok lasku przed Kol. Cerekiew. Panował tam bardzo przyjemny zapach lasu, aż szkoda, że nie można nałapać go do bidonu. Wrażenia wizualne taż ładne. Niestety nie zrobiłem zdjęcia, bo padła już bateria w aparacie. Ale wcześniej udało pstryknąć się coś innego.


Po drodze mijałem wielu innych rowerzystów. Widać ludzie nie pochowali jeszcze rowerów przed zimą.

Ogólnie: pani Jesień, tak trzymać!