Wpisy archiwalne w kategorii

Szybki wypad

Dystans całkowity:8733.09 km (w terenie 533.20 km; 6.11%)
Czas w ruchu:363:36
Średnia prędkość:24.02 km/h
Maksymalna prędkość:22.00 km/h
Liczba aktywności:265
Średnio na aktywność:32.96 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Mała pętla

Niedziela, 30 stycznia 2011Przejechane 23.07km w terenie 0.00km

Czas 01:05h średnia 21.30km/h

Temperatura -1.0°C

 

Dzisiaj nie było takich przyjemnych warunków jak wczoraj. Termometr pokazywał ciut wyższą temperaturę, ale odczuwalna była niższa plus większy wiatr. Świadomie wybrałem mniej wykorzystywane drogi, aby pojeździć po ubitym, zlodowaciałym śniegu. Mimo niskiego ciśnienia w oponach na takiej nawierzchni prawie nie występują opory toczenia. Po suchym asfalcie wyraźnie czuć opór, a tutaj niemal nic. Jak ręką odjął. I jeszcze jak ćwiczy się równowaga i opanowanie, szczególnie gdy na takim lodzie sporej wielkości kundle zainteresują się twoją nogą.

 

Do Gulinka

Sobota, 29 stycznia 2011Przejechane 32.09km w terenie 2.00km

Czas 01:29h średnia 21.63km/h

Temperatura -2.0°C

 

Nareszcie trafił się piękny, słoneczny dzień, więc nie było innej opcji jak tylko iść na rower. Co prawda rano temperatura nie nastrajała ciepło, ale około południa warunki stały się akceptowalne.
Szybko przesmarowałem łańcuch, wystawiam rower na zewnątrz, kładę rękę na siodle i nagle ni z tego ni z owego coś strzeliło w okolicach siodełka. Początkowo myślałem, że jakiś problem z jarzemkiem, ale patrzę a to zacisk kcnc zwiększył liczbę części składowych. Wróciłem się do domu, żeby znaleźć stary zacisk w szafce. Przy okazji chyba kupię jeszcze raz ten zacisk kcnc, aby przekonać się czy to był przypadek, czy to raczej taki badziew. Dodatkowo chyba także nabawiłem się fobii pękającego zacisku, bo słabo by było gdyby to stało się przy dalszym wypadzie. Trzeba pomyśleć nad wożeniem zapasu.
Po podmiance można było jechać. Drogi całkiem dobre, suchy asfalt lub biały lód. Po obu nawierzchniach jechało się sprawnie, przy czym na tej drugiej trzeba uważać i nie wykonywać gwałtownych manewrów. Można było jechać szybciej, ale nie narzucałem sobie większego tempa, bo to nie ta pora roku.
Na jazie w Gulinku zrobiłem krótki postój na zdjęcie i podziwianie zimowego krajobrazu. Z resztą przez cała drogę można było nacieszyć oko.

Młyn w Gulinku

 

Po okolicy

Sobota, 22 stycznia 2011Przejechane 28.51km w terenie 0.00km

Czas 01:19h średnia 21.65km/h

Temperatura -1.0°C

 

Zima wróciła i znów trzeba zacisnąć zęby z myślą byle do wiosny. Ostatnie dwa tygodnie to był raczej wybryk pogodowy, ale jakże przyjemny dla miłośnika roweru. Teraz ponownie zacznie się kombinowanie z ubraniem, butami, pedałami i rozważanie kupna biegówek.

 

Pętla rozszerzona

Niedziela, 16 stycznia 2011Przejechane 40.61km w terenie 0.00km

Czas 01:36h średnia 25.38km/h

Temperatura 7.0°C

 

Śnieg już prawie zginął. Dzięki temu na drodze było prawie sucho. Początkowy odcinek do Cerekwi był pod wiatr i trochę zacząłem marznąć, ale już za kościołek było lepiej. Co prawda nadal było pochmurnie, ale wiatr nie przeszkadzał i jechało się całkiem przyjemnie.
Reba po wczorajszym serwisie działa prawidłowo, chociaż muszę znów ustawiać ciśnienie, bo zapomniałem sprawdzić jak było ustawione.

 

Pętla - ciąg dalszy odwilży

Niedziela, 9 stycznia 2011Przejechane 29.34km w terenie 0.00km

Czas 01:20h średnia 22.01km/h

Temperatura 6.0°C

 

Powrót na zatrzaski po półtora miesiąca przerwy i od razu inny komfort jazdy. Ogólnie jazda była bez szaleństw, cały czas w miarę z równym obciążeniem. Dzisiaj trochę bardziej wiało niż wczoraj, ale nadal były dobre warunki. Nadal mokro. Na takie roztopy przydałby mi się błotnik z tyłu, bo znów wróciłem z mokrym tyłkiem.

 

Pętla

Sobota, 8 stycznia 2011Przejechane 29.21km w terenie 0.00km

Czas 01:19h średnia 22.18km/h

Temperatura 5.0°C

 

Zrobiło się całkiem ciepło jak na zimę. Nie mogłem tego darować i wybrałem się na moją standardową rundkę, aby sprawdzić jak wygląda nawierzchnia na pętli. Raczej nie było zaskoczenia, ponieważ droga była całkowicie przejezdna rowerem bez lodowych odcinków. Natomiast było dość mokro na jezdni przez topniejący śnieg na poboczu.
Poza tym warunki naprawdę zadowalające: prawie słonecznie, bezwietrznie tylko forma gdzieś uleciała.

 

Po okolicy

Niedziela, 2 stycznia 2011Przejechane 18.62km w terenie 0.00km

Czas 00:56h średnia 19.95km/h

Temperatura 0.0°C

 

Pierwszy wypad rowerowy w tym roku. Krótki, ale nawet całkiem przyjemny. Warunki były nie najgorsze. Na bocznych drogach zazwyczaj były dwie, trzy wyjeżdżone do asfaltu koleiny co pozwalało w miarę normalne jeździć.
Z innych spraw związanych z nowym sezonem to moje plany na maratony w 2011 roku. Organizatorzy podali już orientacyjne terminy i lokalizacje, które mnie interesują. Zobaczę co wyjdzie z tych moich planów.

 

Znów do lasu

Poniedziałek, 27 grudnia 2010Przejechane 15.02km w terenie 9.00km

Czas 01:05h średnia 13.86km/h

Temperatura -7.0°C

 

Strach wyjeżdżać na boczne drogi, bo zazwyczaj są lodowe koleiny. Jazda głównymi mnie nie bawi także znów był mały wypadzik do lasu. Warunki były całkiem znośne to znaczy śnieg dobrze ubity i zmrożony. Nawet można było trochę przycisnąć, ale za bardzo trzęsło. Bez zatrzasków szybko gubiłem pedały. Stęskniłem się już za jazdą w bucikach rowerowych. Dla mnie to jest całkiem inny wymiar panowania nad rowerem.

 

Po okolicy

Niedziela, 19 grudnia 2010Przejechane 14.79km w terenie 3.00km

Czas 00:55h średnia 16.13km/h

Temperatura -5.0°C

 

Ciąg dalszy zimowego jeżdżenia. Dzisiaj pojeździłem po jednej z moich ulubionych na wierzchni, mianowicie ubitym śniegu przez koła samochodów. Na bocznych drogach, nieważne czy asfaltowych czy szutrowych, powstały idealne warunki do jazdy po czym takim. To uczucie wgryzania się opon, ale nie zapadania, jest świetne. Najbardziej przypomina mi jeżdżenie po ubitej wilgotnej glinie w jednym miejscu nad Radomką.

 

Krótko po śniegu

Sobota, 18 grudnia 2010Przejechane 11.07km w terenie 8.00km

Czas 00:50h średnia 13.28km/h

Temperatura -10.0°C

 

Warunki do śnieżnej jazdy były prawie doskonałe. Tylko temperatura trochę dokuczała, bo dla mnie okolice -10 to na razie problem nierozwiązywalny jeśli chodzi o ciuchy. Albo na zimno przy postoju, albo za ciepło podczas jechania, a twarz i tak zamarza. Chociaż dzięki takiej temperaturze śnieg nabrał doskonałych właściwości jezdnych. Był twardy, sypki, nie kleił się do opon.
Wykorzystałem takie warunki na krótki, zimowy wypadzik do Lasu Kapturskiego. Jazdy wiele nie było, więcej za to zabawy z aparatem, bo atmosfera i klimat pokrytego śniegiem lasu niemal bajkowa.