Piątek, 25 marca 2011Przejechane 23.64km w terenie 0.00km
Czas 01:00h średnia 23.64km/h
Temperatura 7.0°C
Pierwsza piątkowa jazda w tym roku została zaliczona. Oznacza to, że sezon letni został oficjalnie przeze mnie rozpoczęty. Dystans oczywiście nie powala, ale piątkowe jazdy z założenia i przymusu są krótkie. Chociaż przez cały dzień wiało w Warszawie i wieczorem w Radomiu również, to podczas jazdy jakoś ten wiatr nie przeszkadzał. Co prawda trasa była taka, aby maksymalnie skrócić dystans z wmordewindem. Klimatyczne są takie nocne wypady. Ruch na wiejskich asfaltówka niemal zamiera o tej porze. Dodatkowo cisza, przez co więcej słychać tego co się dzieje po bokach, ale już tego nie widać. I tutaj do akcji wkracza wyobraźnia :) - bo nie wiadomo jak duży jest dziamoczący burek, czy jest za ogrodzeniem, za rowem, czy może już przy nodze.
Sobota, 19 marca 2011Przejechane 33.29km w terenie 0.00km
Czas 01:22h średnia 24.36km/h
Temperatura 2.0°C
Wybrałem się dość późno i powoli robiło się ciemno, ale mimo to miałem nieodparte wrażenie, że mamy raczej koniec grudnia niż wiosnę za pasem. Pochmurno, zimno, wietrznie było przez całą drogę. W połowie zaczęło także lekko kropić. W takich warunkach nie wypuszczałem się dalej, bo złapanie teraz przeziębienia byłoby mi bardzo w niesmak. Z braku pomysłów i możliwości zaliczyłem standardową pętelkę plus dodatkowo Janiszewską. Po drodze starałem się utrzymywać wyższą niż zazwyczaj kadencję. Zauważyłem, że po zimie bardziej siłowo pcham pedały co nie pozostaje bez wpływu na moje kolana. Muszę to poprawić.
Niedziela, 6 marca 2011Przejechane 28.67km w terenie 0.00km
Czas 01:12h średnia 23.89km/h
Temperatura 2.0°C
Standard, bo aura nie rozpieszczała. Z resztą dzisiaj był typowa marcowa pogoda, słońce, dziesięć minut później niemal śnieżyca, następne dziesięć minut później znów słońce. Na dodatek straszny wiatr, gorszy niż wczoraj w sobotę, bo zimniejszy. Samopoczucie: dobre.
Sobota, 5 marca 2011Przejechane 40.46km w terenie 0.00km
Czas 01:41h średnia 24.04km/h
Temperatura 5.0°C
Okropny wiatr przez całą drogę. Podmuchy były tak silne, że czasami dało się niemal się oprzeć o nie. Mimo to zadowolony jestem z tego wyjścia na rower. Szkoda tylko, że popsuła się trochę pogoda jaką była w tym tygodniu. Zobaczę co będzie się działo dalej z lewym kolanem, bo w ostatnich paru tygodniach nie bolało, ale je czułem.
Niedziela, 27 lutego 2011Przejechane 28.82km w terenie 0.00km
Czas 01:17h średnia 22.46km/h
Temperatura -1.0°C
Miałem już nie ruszać się dzisiaj na rower, ale pojawiło się słoneczko koło południa to aż żal było siedzieć w domu. Ogólnie byłem troszkę osłabiony po na szczęście lekkiej grypie żołądkowej i nie szarpałem się na dłuższy dystans, jednak przydałoby się zacząć jeździć gdzieś dalej. Kontrolnie przejechał pętlę przez Kozinki, Gulinek, Dąbrówkę co wiązało się z powrotem pod silny, zimny wiatr. Męczy mnie już takie jeżdżenie w zimnie. Chce wiosny lub temperatury z okolicy +5 stopni i bez wiatru.
Niedziela, 20 lutego 2011Przejechane 16.12km w terenie 12.00km
Czas 00:58h średnia 16.68km/h
Temperatura -5.0°C
Dzisiaj znów wyciągnąłem się z ciepłego domu na rower, chociaż temperatura powoli zaczynała odstraszać. Daleko się nie wypuszczałem, aby w razie gdyby warunki były za ciężkie mógłbym szybko wrócić. Jak mam jechać gdzieś blisko to zazwyczaj wybieram się do lasu kapturskiego i tym razem było podobnie. Warunki do jazdy rowerem były niczego sobie, chociaż wczoraj jeździło się lepiej, bo mniej spacerowiczów i palce tak szybko nie marzły. A miałem dziś okazje wykorzystać je podczas zmiany dętki w zimowych warunkach. Kapcia nie było. Po prostu wentyl po wjechaniu na gałąź efektownie oddzielił się od reszty dętki i postanowił dalej zwiedzać świat, ale już na własną rękę.
Sobota, 19 lutego 2011Przejechane 23.26km w terenie 20.00km
Czas 01:22h średnia 17.02km/h
Temperatura -1.0°C
Powrót zimy, czyli śnieg i mróz. Na szczęście w ilościach akurat do jazdy zimowej. Dodatkowo błoto i rozlewiska były pozamarzane, więc wszystkie ścieżki w lesie nie tylko przejezdne, ale także pozwalające na trochę więcej zabawy. Starałem się poćwiczyć wchodzenie z zakręty z uślizgiem tylnego koła. Średnio mi to wychodziło, ale na początek może być. Zaliczyłem jedną wywrotkę. Przy delikatnym zjeździe nie zauważyłem koleiny pod śniegiem, przód poślizną się na krawędzi i poszurałem się po ziemi. Lekko obiłem lewą dłoń, ale jest ok. Ślad:
Niedziela, 13 lutego 2011Przejechane 28.81km w terenie 0.00km
Czas 01:11h średnia 24.35km/h
Temperatura 0.0°C
Przejechałem się tą samą trasą co wczoraj. Dzisiaj jednak trafiła mi się dużo lepsza pogoda. Było słonecznie, bez wiatru, sucho, czyli nie było na co narzekać. Na dodatek czułem się jakoś lepiej niż w sobotę. Na koniec spotkałem debila, który postanowił wyprzedzać na trzeciego.
Sobota, 12 lutego 2011Przejechane 28.84km w terenie 0.00km
Czas 01:19h średnia 21.90km/h
Temperatura 0.0°C
Standardową pętla przez Kozinki, Gustów zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Dzięki temu jest jakiś podjazdzik po drodze w Dąbrówce. Chociaż dzisiaj okropnie wiało, więc pierwsze kilometry mocno pod wiatr. Sam podjaździk poszedł lekko bo był już z wiatrem.
Niedziela, 6 lutego 2011Przejechane 28.99km w terenie 0.00km
Czas 01:13h średnia 23.83km/h
Temperatura 5.0°C
Mniej wiało niż wczoraj, więc był sens wyciągnąć rower. Na początku trochę bałem się, że będzie mokro i nawet zacząłem szukać błotników w warsztacie, ale bezowocnie. Na szczęście okazały się niepotrzebne.