Wpisy archiwalne w kategorii

Szybki wypad

Dystans całkowity:8733.09 km (w terenie 533.20 km; 6.11%)
Czas w ruchu:363:36
Średnia prędkość:24.02 km/h
Maksymalna prędkość:22.00 km/h
Liczba aktywności:265
Średnio na aktywność:32.96 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Nowa pętla

Niedziela, 23 października 2011Przejechane 32.12km w terenie 0.00km

Czas 01:12h średnia 26.77km/h

Temperatura 7.0°C

 

Czasu za bardzo nie miałem na dłuższy wypad to raz. Po drugie pogoda była mocno zniechęcająca do jazdy. Wiało, szaro, zero słońca, zimno. Oczywiście to, że zimno to żadne zaskoczenie, ale jak jeszcze pamięta się ciepły wiaterek podwiewający po rękach, nogach to niemoc człowieka ogarnia.

 

Powrót ciepłych rękawiczek

Sobota, 15 października 2011Przejechane 48.62km w terenie 0.00km

Czas 01:59h średnia 24.51km/h

Temperatura 8.0°C

 

Rano zwiozłem się ze wszystkimi gratami na dworzec. Zaskoczyła mnie lekko spora kolejka po bilety i ledwo zdążyłem na pociąg. Potem około południa wyszedłem znów na rower z mało ambitnym planem na standardową pętlę, bo zimno i wiatr. Powyciągałem z szafy kilka nie używanych od paru miesięcy ciuchów i o dziwo nawet dobrze się ubrałem. W rezultacie zrobiłem pętlę rozszerzoną z małą modyfikacją.

 

Ciepła ostatki

Czwartek, 6 października 2011Przejechane 44.66km w terenie 0.00km

Czas 02:02h średnia 21.96km/h

Temperatura 16.0°C

 

Po powrocie z pracy miałem od razu wybrać się na rower, ale wolałem poczekać, aż zrobi się porządna noc. Jeżdżąc tak po ddr-ach można zauważyć, że ubyło już spacerowiczów, a może nie lubią jeździć nocą? Nie ważne, mi się dzięki temu lepiej jechało, nie trzeba było czekać, uważać.
Wytaczając się z mieszkania, pomyślałem, że chyba był to ostatni w tym roku taki dzień na 20 stopni i krótki strój.

 

Relaks popracowy

Wtorek, 4 października 2011Przejechane 30.11km w terenie 0.00km

Czas 01:30h średnia 20.07km/h

Temperatura 19.0°C

 

Miałem wcześniej wrócić z pracy, aby wyjść na rower jeszcze za dnia, ale zawsze w takich sytuacjach coś wyskoczy pilnego do zrobienia między 16 a 17 i lipa z normalnego powrotu do domu. Jak już wróciłem to był już zmierzch, a to najgorsze warunki do jazdy, bo dużo ludzi, duży ruch, gówniana widoczność. Poczekałem do tej godziny 20 i wtedy po ludzku mogłem pójść na rower. Trochę krótko, ale zapomniałem ostatnio naładować akumulatorki w lampce, a nie chciałbym zostać batmanem.

 

Zabawy w fotografa

Niedziela, 25 września 2011Przejechane 31.34km w terenie 15.00km

Czas 01:36h średnia 19.59km/h

Temperatura 21.0°C

 

Dzisiaj miałem bardzo nietypowy wypad na rower. Nadal było przyjemniej ciepło, niemal idealny dzień na wypad rowerowy gdzieś dalej, ale dzisiaj wybrałem się do Lasu Kapturskiego. Mam go prawie pod nosem i jako punkt docelowy jest przeze mnie odwiedzany, gdy temperatura spadnie poniżej zera i pojawi pierwszy śnieg. Jednak dziś na terenie tego podmiejskiego lasku rozgrywany był wyścig organizowany przez MDK. Nie mogłem wykrzesać z siebie sił, żeby wstać rano i zapisać się do godziny 9.30, poza tym mogę chyba napisać, że znam ten kawałek lasu dobrze i miałbym za dużą przewagę nad pozostałymi :) Jeszcze bym wszystkich objechał, skrótami oczywiście :D
Dlatego, żeby nie robić zamieszania samozatrudniłem się jako fotograf tego wyścigu. Nie to, żeby nikt nie dokumentował zawodników, ale zawsze z poprzednich edycji frajny zdjęcia były tylko z linii startu-mety, czyli nic ciekawego. Sam wiem jaką przyjemność sprawiają zdjęcia z trasy zawodów i chcąc się odwdzięczyć ludziom, którzy bezinteresownie na maratonach robią zdjęcia i potem je publikują, chwyciłem za aparat i starałem się zrobić jak najlepsze zdjęcia moim kieszonkowcem. Doświadczenia w kwestii cykania zdjęć nie mam żadnego, co widać zresztą na fotkach w linku, ale mam nadzieję, że ktoś się znajdzie.

Wracając, dla przyzwoitości, dokręciłem jeszcze po asfalcie do 30 kilometrów.

 

Po mieście i poza miastem

Sobota, 10 września 2011Przejechane 24.73km w terenie 0.00km

Czas 01:08h średnia 21.82km/h

Temperatura 19.0°C

 

Krótki wyskok na miasto do bankomatu i dworzec na całkowitym luzie. Było to bardziej rozciąganie na rowerze niż jakaś konkretniejsza jazda. Przy okazji sprawdzanie maszynki przed maratonem, bo coś tam musiałem podłubać, a nie chce jutro niespodzianek.
Do południa pogoda była jeszcze nie za ciekawa, ale z czasem się poprawiło. Trochę wiało z południowego zachodu.

 

Pętla

Piątek, 26 sierpnia 2011Przejechane 28.86km w terenie 0.00km

Czas 01:04h średnia 27.06km/h

Temperatura 24.0°C

 

Piątkowy standard w ciemnościach, a dzisiaj było wyjątkowo ciemno. Wszystko to przez bezksiężycową noc. Za to widok gwiezdnego nieba pierwsza klasa. Dawno już takiego nie widziałem. Z innych wydarzeń po drodze to wiał, wyjątkowy jak na noc, silny wiatr. Przyjemnie ciepło.
Samopoczucie: bardzo dobre.

 

Nowa pętla

Sobota, 20 sierpnia 2011Przejechane 32.12km w terenie 0.00km

Czas 01:10h średnia 27.53km/h

Temperatura 24.0°C

 

Nietypowo, bo w dzień. Ostatnio na standardową pętlę wyjeżdżałem tylko nocą, ale dzisiaj zobaczyłem jak ona wygląda w środku dnia.
Oczywiście to tylko taki żart. Jutro maraton w Suchedniowie, więc przejażdżka odbyła się dla rozprostowania kości. Wszystko było by ok, oprócz wiatru, który dawał dzisiaj w palnik.
Samopoczucie: bardzo dobre.

 

Nowa pętla

Piątek, 12 sierpnia 2011Przejechane 32.11km w terenie 0.00km

Czas 01:11h średnia 27.14km/h

Temperatura 22.0°C

 

Standardowa pętla, dzisiaj przy pełni księżyca. Dzięki temu klimat takiego wypadu jest niepowtarzalny. Wieczór jeszcze ciepły, prawie bezwietrznie.
Samopoczucie: bardzo dobre.

 

Nowa pętla

Piątek, 5 sierpnia 2011Przejechane 32.09km w terenie 0.00km

Czas 01:07h średnia 28.74km/h

Temperatura 21.0°C

 

Nareszcie trafiły mi się normalne, letnie warunki. A najlepsze w tym wszystkim było to, że prawie w ogóle nie wiało. Nic nie przeszkadzało, a rower po ostatnich wymiarach paru rzeczy i przeglądach znowu działa tak jak bym sobie tego życzył. Nawet do hamulców po dotarciu nowych klocków nie mogę się przyczepić.
Samopoczucie: bardzo dobre.