Niedziela, 25 grudnia 2011Przejechane 28.98km w terenie 0.00km
Czas 01:06h średnia 26.35km/h
Temperatura 4.0°C
Przez chwilę zrobiły się warunki całkiem niezłe do pojeżdżenia to czemu miałbym nie skorzystać. Tym bardziej, że była to także dobra okazja do przewietrzenia się przed dalszym świętowaniem. Ogólnie jechało mi się słabo. Czuć było załadowany pod korek brzuch.
Niedziela, 18 grudnia 2011Przejechane 29.05km w terenie 0.00km
Czas 01:06h średnia 26.41km/h
Temperatura 4.0°C
Było zimno, wiało i nie bardzo chciało mi się wychodzić na rower. Ale wczoraj, w sobotę nie byłem na rowerze, bo miałem inne rzeczy do zrobienia, więc dzisiaj to już trochę było mus. Nawet miałem wybrać się pod rury, ale nie dałem rady wstać odpowiednio wcześnie.
Sobota, 10 grudnia 2011Przejechane 40.65km w terenie 0.00km
Czas 01:32h średnia 26.51km/h
Temperatura 5.0°C
Nie miałem większego pomysłu gdzie by tu podjechać. Ostatnio trochę popadało i nie chciałem dzisiaj pakować się w błoto. Jednak trzeba przyznać, że pogoda zachęcała do jazdy. Chwilami bezchmurnie i nawet silny wiatr nie denerwował, albo dobrze wybrałem trasę.
A z innych spraw to mikołaj w tym roku przyszedł do mnie wcześniej :) Napisałem mu jeszcze list o nowe buty, ale odpisał, że w tym miesiącu już nie da rady.
Sobota, 3 grudnia 2011Przejechane 40.61km w terenie 0.00km
Czas 01:31h średnia 26.78km/h
Temperatura 6.0°C
Nie ma co pisać, bo wypad właściwie bez historii. Trasa przez Kozinki, Cerekiew, Golędzin, Zakrzew, Gustawów. Po prosto wsiadłem, przejechałem, wróciłem. Od Gustawowa przymulił mnie wiatr w twarz. Poza tym nadal sucho, ale ja nie narzekam.
Niedziela, 27 listopada 2011Przejechane 32.45km w terenie 16.00km
Czas 01:34h średnia 20.71km/h
Temperatura 7.0°C
Są chęci do kręcenia, ale jakoś nie mam ostatnio w ogóle pomysłu gdzie pojeździć. Miałem podjąć kolejną próbę stawienia się pod rurami, ale smętna pogoda znów wygrała. W końcu wytoczyłem się około 12 i powłóczyłem się po tych samych okolicach co wczoraj, czyli las kupturski, janiszewski i pola między nimi.
Sobota, 26 listopada 2011Przejechane 37.14km w terenie 25.00km
Czas 01:50h średnia 20.26km/h
Temperatura 6.0°C
Kolejny depresyjny późnolistopadowy dzień, w którym słońca nie uświadczysz za to zimnego wiatru w twarz aż w nadmiarze. Tak można by opisać to co widać teraz za oknem. Coś mnie jednak wyciągnęło na rower i o dziwo warunki do jazdy nie były takie straszne. Mimo tego nadal nie uśmiechało mi się walczyć z wiatrem na asfalcie, więc pozwiedzałem bliższą okolicę. Na początek poszedł las kapturski, ale tutaj trochę było ludzi i nie można było luźno pojeździć. Dlatego poturlałem się drogami leśnymi polnymi do Wsoli. Cześć tej trasy to nie pamiętam kiedy ostatnio jechałem, czyli to było dawno i na pewno nie w tym roku. Potem nie zrażony wiatrem hulającym po polach, łąkach skierowałem się w stronę lasku janiszewskiego też zaliczając dawno nie odwiedzane ścieżki. W samym lasku atrakcji nie ma, ale zawsze jest pusto i można bezstresowo pojeździć. Małym wątkiem jeśli chodzi o atrakcje jest nasyp po strzelnicy. Jest tam kawałek ścieżki technicznej i dziś mnie pokarała pięknym otb. Na swoje usprawiedliwienia mam tylko to, że ktoś wykopał dół, liście go przykryły, a ja obecnie mam tylko przedni hamulec. Z resztą chyba taka karma, bo od ponad miesiąca nie witałem się tak czule z Matką Ziemią. Albo inaczej musi być: gleba zaliczona - wypad udany.
Sobota, 19 listopada 2011Przejechane 40.62km w terenie 0.00km
Czas 01:32h średnia 26.49km/h
Temperatura 3.0°C
Szarówka i nędza. Tak to wyglądało przez okno, ale po wyjściu na zewnątrz już nie było źle. Nawet nie było bardzo zimno. Wręcz były idealne warunki, abym mógł sprawdzić jak będzie się sprawował nowy zakup, czyli bluza Polaris Vortex. Z efektów na razie jestem więcej niż zadowolony. To dobra wiadomość. Zła jest mianowicie taka, że tylna piasta DT 370 jest w stanie rozkładu. Musiałem odgrzebać z rupieci stare koło, bo na DT nie da się już jeździć. Nie wiem nawet czy opłaca się robić serwis tej piasty :/
Niedziela, 13 listopada 2011Przejechane 24.31km w terenie 15.00km
Czas 01:18h średnia 18.70km/h
Temperatura 1.0°C
Pogoda była taka, że nie chciało się mi się nawet nosa z domu wystawiać. Szaro, pochmurno i zimno. Zboczenie jednak wzięło górę i postanowiłem chociaż trochę pojeździć. Najpierw trzeba było założyć górę ciuchów plus śmieszne dodatki w postaci ocieplaczy na buty, ciepłych rękawiczek i czapki. Tak opatulony pokręciłem się po lesie kapturskim, a potem po lasku janiszewskim. Tutaj ku rozczarowaniu stwierdziłem, że nasyp po starej strzelnicy przestał się na razie nadawać do ćwiczenia zjazdów. Ktoś go przerobił na potrzeby bardziej ekstremalnego rowerowania. Poza tym za dużo piachu, miałem założone kendy sbe i to mocno nabite, więc ze zjeżdżania wyszło wielkie nic.
Sobota, 12 listopada 2011Przejechane 44.13km w terenie 0.00km
Czas 01:50h średnia 24.07km/h
Temperatura 2.0°C
Chociaż przez okno warunki za zewnątrz wydawały się świetne do jazdy, to jednak musiałem wyciągnąć z szafki najcieplejsze ubranie jakie mam na rower. Mimo tego wiatr nadal mi dokuczał, ale to się może wkrótce zmieni... Trasa jaką się przejechałem to moja pętla rozszerzona z pewnymi modyfikacjami, czyli standardowo do Kozinek, Milejowic, Cerekwi, Golędzina, potem Zakrzew, Gustawów, Dąbrówka, Taczów i przez Kozinki z powrotem do Radomia. Droga w całości wiedzie pośród pól, więc wiatr nastręczał trudności, tym bardziej, że cholernie zimny, ale o tym już pisałem. Dodatkowo sprawdziłem dzisiaj jak wszystko działa w rowerze po wczorajszej dłubaninie mającej na celu przystosowanie sprzętu do zimy. Nie jest dobrze i bez większych wkładów kasy się nie obejdzie. Byle do wiosny.
Piątek, 28 października 2011Przejechane 17.41km w terenie 0.00km
Czas 00:52h średnia 20.09km/h
Temperatura 4.0°C
Dystans oraz czas jazdy taki, że nie ma za bardzo czym pisać. Zrobiłem parę kółek na Borkach i tyle tego było. Po prostu wyciągnęła mnie lekka mgiełka wieczorna. Wszystko jest wtedy takie przyprószone tajemniczością i prawie można złapać słup światła z lampki. Ma to swój klimacik.