Wpisy archiwalne w kategorii

Na popołudnie

Dystans całkowity:14428.20 km (w terenie 2943.00 km; 20.40%)
Czas w ruchu:613:07
Średnia prędkość:23.53 km/h
Liczba aktywności:203
Średnio na aktywność:71.07 km i 3h 01m
Więcej statystyk

Pętla rozszerzona

Niedziela, 27 września 2009Przejechane 54.84km w terenie 2.00km

Czas 02:05h średnia 26.32km/h

Temperatura 24.0°C

 

Standard niedzielny, czyli po asfalcie w kierunku zalewu w Domaniowie tak, żeby nie pobrudzić wypucowanego do południa roweru. Trochę skróciłem trasę i po dojechaniu do rozjazdu w Krzyszkowicach skręciłem w prawo do Przytyka, potem do Sukowa i dalej po przejściu nad Radomką powrót do Radomia.
Prawdopodobnie dzisiaj był ostatni taki ciepły dzień w tym roku. Słonecznie, ciepłe powietrze, niemal bezwietrznie. Ubrany na krótko czułem się jakby była połowa sierpnia. Jednak po drodze widać już oznaki, że lato powoli ustępuje miejsca jesieni. Najlepszy dowód to kierownica oblepiona przez babie lato.

 

Mazowieckie klimaty

Sobota, 26 września 2009Przejechane 64.99km w terenie 25.00km

Czas 02:54h średnia 22.41km/h

Temperatura 21.0°C

 

Pogoda nadal dopisuje więc grzechem jest nie wybrać się na rower. Co prawda w tym tygodniu dopadło mnie pierwsze jesienne przeziębienie i byłem mocno osłabiony, ale założyłem getry, bluzę i w drogę. Celem, ambitny jak na moje dzisiejsze samopoczucie, były Wyśmierzyce. Niestety przed najtrudniejszym odcinkiem poddałem się i zawróciłem. Nie ma co jechać na siłę gdy organizm nie daje rady. Muszę do końca wyzdrowieć.
Mimo nie wykonania planów uznaję tą wycieczkę za udaną. Postoje na odpoczynek wykorzystuje na podziwianie okolic, przez które wielokrotnie przejeżdżałem, ale jakoś nie było okazji na bliższe przyjrzenie się im. Na początek przejechałem się po lesie kapturskim i dalej łąkami, polami po piaszczystych ścieżkach.


Po dotarciu do Radomki, ogonieniu się od wałęsających się kundli, postój na betonowej kładce nad rzeką. W przyszłości ma w tym miejscu przebiegać obwodnica Radomia, więc wykorzystuje ostatnie okazje na podziwianie tego cichego, spokojnego miejsca.


Później kawałek szutrówką i docieram do szosy do Sukowa. Skręcam w lewo i kilka kilometrów dalej w prawo. Tutaj postój, musiałem sięgnąć po chusteczki w kieszeni.


W Starej Błotnicy minąłem kościół i na końcu wsi skręciłem w prawo. Dalej już nie pamiętam jakie wioski mijałem, ale nadal kierowałem się na Wyśmierzyce. Po kolejnym terenowym odcinku miałem dość.


Po skończeniu tego odcinka zawracam. Do Radomki wracam trasą jaką jechałem, jednak potem rzekę przekraczam w inny miejscu. Znów odpoczynek na kładce.



Zwłaszcza po artykule z ostatniego Bikeboard'a o ziemi radomskiej próbuje znaleźć to co zachwyciło autorów. Przyznam, że nie uważam moich okolic za atrakcyjne rowerowo czy krajobrazowo. Uważam, że to teren jak inne w tej części Polski, jednak czasami po dłużej obserwacji z krajobrazu wychodzi coś można uznać za charakterystyczne. Nie umie tego nazwać, ale chyba to tak podziwiali redaktorzy z Bikeboard'a.

 

Na luzie

Sobota, 19 września 2009Przejechane 41.44km w terenie 6.00km

Czas 01:44h średnia 23.91km/h

Temperatura 21.0°C

 

W końcu się zdecydowałem i jutro wezmę udział w maratonie rowerowym. Lepszej okazji nie będzie, bo start i meta znajdą się niespełna 10 kilometrów ode mnie.
Około południe przejechałem się na start zobaczyć co się tam dzieje i przy okazji zbadać dojazd na miejsce. Nie chce mi się pchać przez miasto, dlatego trochę okrężną drogą dojechałem na lotnisko.
Z tego co zauważyłem część trasy jest już oznakowana. Wyjaśniło się jak będzie przebiegał zjazd do lasku z ulicy Potkanowskiego. Będą dwie opcje: albo przez rów, po kawałku deski jako kładce, albo przed wjazdem na czyjąś posesję przejechać na drugą stronę rowu.
Po powrocie wybrałem się do biura zawodów zapłacić oraz odebrać numer i chipa.

 

Nad zalew w Domaniowe + odwiedziny

Niedziela, 13 września 2009Przejechane 81.67km w terenie 6.00km

Czas 03:07h średnia 26.20km/h

Temperatura 21.0°C

 

Niedzielny standard, czyli nad zalew w Domaniowie przez Gustawów, potem łąką wzdłuż Radomki do kładki. Następnie dojechałem już asfaltem do Sukowa, Przytyka i do Domaniowa. Tam trochę się pokręciłem po okolicy. Potem postanowiłem, że wpadnę odwiedzić dziadków, który mieszkają nie tam daleko już do zalewu.
Powrót przez Wrzos, Przytyk. Na drodze późnym popołudniem był spory ruch, dlatego w Zakrzewie skręcam obok cmentarza i przez Taczów, Kozinki wracam do Radomia.

 

Objazd mega Mazovii Radom

Sobota, 12 września 2009Przejechane 77.00km w terenie 42.00km

Czas 03:55h średnia 19.66km/h

Temperatura 21.0°C

 

Objazd większości trasy Mega z etapu Mazovii, która w następnym tygodniu pierwszy raz zagości do Radomia.
Podany dystans jest wraz z dojazdem do trasy. Sama trasa ma raczej 50 kilometrów, z czego około 10 kilometrów asfaltem.
Objazd zacząłem na Starej Woli Gołębiowskiej przy skrzyżowaniu z ulicą Podleśną, którą prowadzi zawodnicy będą wracać z Puszczy Kozienickiej. I już tutaj nie wiedziałem, w którym miejscu będzie zjazd z ulicy Potkańskiej do lasku obok. Według mapki to trzeba byłoby komuś przez podwórko przejechać. W samym lasku może być trochę piachu. Potem ulicą Północną aż skończy się asfalt i dalej polną drogą dojechałem do ciepłowni. Tam znów kawałek po twardym. Za wiaduktem na Żółkiewskiego zaczęła się dróżka wzdłuż torowiska. Po porannym deszczu była totalnie rozmoknięta, błoto okrutne, zdecydowanie nie na moje opony. Po dotarciu do wiaduktu przy Alei Wojska Polskiego zmieniła się w ubitą polną drogę, którą dojeżdża się do przejazdu kolejowego. Nie przejechałem go tylko kilkaset metrów dalej jest przejście pod torami, po czym powrót do przejazdu. Tam asfaltem jest około 1,5 kilometra do mety. Teren jest lekko z górki.
Przy bramie Sadków na lotnisko robiłem mały postój. Po starcie będzie około 2 kilometrów asfaltem do zjazdu na ścieżkę wśród pól. Nie ogarnąłem jak trasa będzie tutaj dokładnie prowadzić, ale po zdjęciach można wiedzieć czego się spodziewać.
Potem przejechałem pod wiaduktem na trasie nr 12 i znów jazda wzdłuż torów kolejowych. Nawierzchnia nie różni się od tego co było wcześniej, czyli ubity piach. Przy napotkanym lasku trzeba trochę oddalić się od torowiska, by przejechać przez wieś Dawidów. Ten odcinek to około 1 kilometr asfaltem. Po ponownym dotarciu do torów znów piaskowa droga. W tym miejscu nie zgadzała mi się trasa, ponieważ nie ma na niej przekroczenia na drugą stronę nasypu kolejowego. Niestety tak jadąc droga kończy się przed czyjąś posesją, zaś po drugiej stronie bez problemów dociera się do Jedlni-Letnisko.
Na Mysich Górkach nie potrafiłem obczaić jak będzie prowadziła trasa, ale zwróciłem uwagę na podłoże. Jest to przede wszystkim ubita ziemia z korzeniami.
Po dotarciu do drogi na Kozienice, przecięciu jej, wjeżdża się w puszczę. Jadąc ścieżką ekologiczną dociera się do parkingu przy drodze jastrzębskiej. Podejrzewam, że tam będzie położony bufet. Za nim będzie podjazd na Wielką Górę jak dla mnie od tej łatwiejszej strony, pod warunkiem, że jedzie się obok lasem, bo na samym podjeździe leży sporo luźnego piachu.
Objazd skończyłem w Dąbrowie Kozłowskiej. Z tego co nie przejechałem została przeprawa przez Pacynkę. Da się tam przejść suchą nogą po kamieniach.

 

Nad zalew w Domaniowie

Niedziela, 6 września 2009Przejechane 61.36km w terenie 2.00km

Czas 02:25h średnia 25.39km/h

Temperatura 20.0°C

 

Prawie standard nad zalew w Domaniowie. Przez niemal cała drogę zmagałem się z silnym wiatrem z zachodu. Potem zrobiłem małą przerwę na zaporze.
Powrót przez Domaniów, Przytyk, Suków. Tym razem już z przyjemnym wiatrem w plecy.

 

Serwis Reby + testowanie

Sobota, 5 września 2009Przejechane 42.56km w terenie 19.50km

Czas 02:10h średnia 19.64km/h

Temperatura 17.0°C

 

Nawet nie żałowałem dzisiaj, że rano padał deszcz. W tym tygodniu przyszła paczka z olejem do amortyzatorów, więc mogłem zabrać się za Rebę. Już od jakiegoś czasu nie działała blokada i straciła skok. Ostatni dało się już tylko wykorzystać ze 40% skoku. Niby jest jeszcze na gwarancji, ale nie chciało mi się bawić w wysyłki i czekać co najmniej dwa tygodnie. Zresztą jakoś nigdy nie byłem jeszcze zadowolony na 100% po odbiorze roweru z serwisu. Może nie byłem jeszcze z dobrym serwisie. Tak więc po przeszukaniu forumrowerowe.org dowiedziałem się, że prawdopodobnie puściła uszczelka i uciekł olej z tłumnika na dół goleni. Kupiłem zestaw oringów o wymiarach podanych na tymże forum. Przestudiowałem instrukcje serwisową i kilka razy obejrzałem filmiki instruktarzowe na youtubie. Nie wyglądało to na coś trudnego, narzędzia mam, a ponieważ do odważnych świat należy zdecydowałem się na serwis we własnym zakresie.
Generalnie przy robieniu według instrukcji wszystko łatwo się odkręca i nie ma niespodzianek. Jedynie przy wyjmowaniu sprężyny powietrznej trzeba się naszarpać, żeby wyciągnąć mechanizm.
W moim amorze to z komorze pozytywnej była jakaś dziwna maź ze smaru i oleju. Rozebrałem ją, wyczyściłem, bo od nowości Reba działała skokowo. Z tego co wyczytałem to podobno Reba Race z 2008 roku ma w większości egzemplarzy za duże oringi pozakładane przy sprężynie powietrznej. Rzeczywiście były one większe niż te które kupiłem. Po założeniu i nasmarowaniu olejem zaczęło działać płynnie. Potem znów męczyłem się, żeby włożyć sprężynę do goleni. Trzeba trochę się posiłować, żeby przeszedł metalowy pierścień razem w taką dziwną sprężynką.
Przy serwisie tłumnika nie było nic nieprzewidzianego. Oczywiście było za mało oleju, bo część wyciekła, ale z tego co zlałem do miski to jakoś mało tego było razem.
Poniżej Reba na stole operacyjnym.





Po południu pojechałem sprawdzić rezultat moich zabaw w serwisanta. I tak: blokada działa, skok 90% uzyskałem, płynnie. Za dużo napompowałem do pozytywnej, ale chyba będzie miodzio.
Jeśli chodzi o samą przejażdżkę, to była jedna gleba w pokrzywy (sic!). Kolejny raz przekonałem się, że Kenda SBE po błocie i mokrej trawie tańczy. Mimo tego w suchych warunkach to świetna opona.

 

Do Zaborowa

Sobota, 29 sierpnia 2009Przejechane 68.75km w terenie 2.00km

Czas 02:55h średnia 23.57km/h

Temperatura 23.0°C

 

Wyjazd miał być do Szydłowca, ale w Zaborowie skapitulowałem przed deszczem. Jak wyjeżdżałem już zaczęło kropić. Później mniej lub bardziej, ale można było jechać. Jednak około 30 kilometra zaczęło lać. W taką pogodę nie było sensu gdziekolwiek jechać. Powrót prawie 40 kilometrów w ulewnym deszczu.

 

Duża pętla

Poniedziałek, 17 sierpnia 2009Przejechane 55.46km w terenie 2.00km

Czas 02:11h średnia 25.40km/h

Temperatura 31.0°C

 

Dzisiaj jak nigdy miałem wolny dzień w pracy, jednak zajęty innymi domowymi obowiązkami, nie było czasu na większą jazdę. Wyrwałem się tylko po godzinie 14 na dwugodzinną trasę, czyli prawie standard przez Gustawów, wzdłuż Radomki do Sukowa, Przytyka, Krzyszkowic, Cerekwi, Milejowic, Kozinek do Radomia.
Było gorąco.

 

Do Wyśmierzyc

Niedziela, 16 sierpnia 2009Przejechane 89.86km w terenie 15.00km

Czas 03:47h średnia 23.75km/h

Temperatura 29.0°C

 

W ramach zagospodarowania wolnego niedzielnego popołudnia wybrałem się moją trasą do Wyświerzyc i dalej przez łąki nad Pilicą do starego mostu w Osuchowie. Upał był już trochę mniejszy, ale nadal było gorąco. Wiatr trochę przeszkadzał w jeździe, ale także chłodził. Jak dla mnie była idealna pogoda na rower.