Powtórka po mieście
Tym razem już odpowiednio wyspany powtórzyłem trasę z przedwczoraj. Szło zdecydowanie lepiej.
Kategoria Asfalt, W nocy Komentarze 0
Dystans całkowity: | 765.12 km (w terenie 35.00 km; 4.57%) |
Czas w ruchu: | 30:22 |
Średnia prędkość: | 25.20 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 45.01 km i 1h 47m |
Więcej statystyk |
Tym razem już odpowiednio wyspany powtórzyłem trasę z przedwczoraj. Szło zdecydowanie lepiej.
Kategoria Asfalt, W nocy Komentarze 0
Niedospany trochę byłem i czułem jak to negatywnie wpływa na wytrzymałość. Niby spokojne 60 kilometrów a ostatnie już piłowałem na rezerwie. A może było już za późno na przejażdżkę? Być może, ale nie mogę się oprzeć przez nocnymi jazdami. Niektóre miejsca wydają się być wtedy odrealnione. Na przykład w moim korpozagłębiu zapchanym i zakorkowanym w trakcie dnia, nocą ciężko spotkać żywego.
Kategoria Asfalt, W nocy Komentarze 0
Sezon w pełni a u mnie jeszcze nie było setki w tym roku. Dlatego celem na ten dzień było nadrobienie tego niedociągnięcia. Dobrą trasą do wypełnienia tego celu była trasa z podjazdem do miejscowości Hucisko. Fajna trasa, piękny dzień.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie Komentarze 0
Wykorzystując wolne przedpołudnie i nie najlepszą prognozę na południe zrobiłem sobie przejażdżkę do Iłży. Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do tych nowo postawionych wiatraków. Budzą one we mnie jakiś niepokój. Dziwne.
Niestety nie zdążyłem wrócić przed deszczem. Ostatnie 45 minut było z podchlapką :/
Kategoria Asfalt, Na popołudnie Komentarze 0
Nie miałem większego pomysłu na trasę, bo te fajniejsze na południe od Radomia wiązały się z powrotem pod wiatr. Ostatecznie wybrałem się w kierunku Brzózy, ale jakoś nie przepadam za tym kierunkiem.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie Komentarze 0
Dziwny to był dzień. Sądzę, że nadchodzący trzynasty dawał już o sobie znać.
Na początek ruszając rano na stację wpadłem na zaparkowany samochód przed blokiem. Ratowałem sytuację tak aby nie uderzyć rowerem o samochód a jedynie ciałem. Udało się, zmian na karoserii nie zauważyłem, ale chyłkiem oddaliłem się z miejsca zdarzenia co by nie wchodzić w ewentualne rozmowy z właścicielem. Chyba brak sobotniego odespania dał się we znaki. Dalej, już po ustawieniu się w sektorze spojrzałem na oponę i oczywiście na rozgrzewce wjechałem w psią kupę. Śmierdziało na pół sektora.
Wystartowaliśmy. Tym razem na maxie jechało się dwie pętle. Nie przepadam za powtórkami, ale już lepiej jechać dwa razy przez ciekawe miejsce niż raz, a resztę kręcić przez pola. Początkowo było ciasno, jednak wraz z dystansem się przerzedziło i było w porządku. Zawsze jakiś towarzysz był.
Pierwsza pętla przeleciała mi gładko. Natomiast innym to już różnie. Na tej jednej 23 kilometrowej pętli tuż obok mnie były 3 upadki. W pierwszym zawodnik przede mną na dosłownie metrowym odcinku z piachem zaliczył otb. W drugim na początku zjazdu inny zawodnik również zalicza otb, ale dużo boleśniejsze. Akurat w tym miejscu stał ktoś z obsługi i chyba ratownik, więc miał kto udzielić pomocy. Sam upadek to ewidentny błąd zawodnika. Wchodzić ostry zjazd z mocno skręconą kierownicą - to się po prostu nie uda. Trzeci, na lekkim zjeździe zakręt z zapiaszczonym asfaltem kładzie dwóch zawodników. Cóż na zmęczeniu i mnie to mogło spotkać.
Początek drugiej pętli i... zgubiłem trasę. Myślałem, że będzie identycznie jak na pierwszej pętli a tu początek był jednak inny. Zdezorientowało mnie to i przegapiłem zakręt. Zawróciłem i chciałem trochę podgonić, ale w ruinach twierdzy modlin to był słaby pomysł. Gdzieś w tej całej stercie gruzu i niestety śmieci przeciąłem oponę z tyłu. Powietrze uciekło natychmiast i tak jak dwa tygodnie temu w Legionowie musiałem zmieniać dętkę. Dobrze, że jako zapas wożę 300 gramowego kloca, bo mimo 3 centymetrowej dziury w oponie balon z dętki wytrzymał do końca wyścigu. Tylko mi szkoda, że chociaż dobrze jechałem jak na swoje możliwości znów wynik wyszedł taki sobie. Ehhh, trzeba cierpliwie poczekać do wyścigu w Otwocku.
Wynik:
M3: 35/60
Open: 88/139
Kategoria Maraton Komentarze 0