Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:49.43 km (w terenie 14.50 km; 29.33%)
Czas w ruchu:03:17
Średnia prędkość:15.05 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:16.48 km i 1h 05m
Więcej statystyk

Po mieście

Niedziela, 31 stycznia 2010Przejechane 22.28km w terenie 4.00km

Czas 01:18h średnia 17.14km/h

Temperatura -2.0°C

 

Nadal w miarę sucho ja na taką ilość śniegu, więc przyjemnie się jeździ w terenie. Chociaż dzisiaj to tego terenu nie było za dużo. Początkowo nie miało go być wcale, ale po jednym kółku nad zalewem odpuściłem sobie dalsze ze względu na wielu spacerowiczów, a wiadomo ścieżka rowerowa nie odśnieżona, na części dla pieszych wąsko i łatwo się pośliznąć i itp. Tak więc dygnąłem się Bulwarową, Wośnicką, Nadrzeczną pod bramę Muzeum Wsi Radomskiej. Stamtąd powrót znów Nadrzeczną. Nie mogłem odmówić sobie jeszcze jednego przejazdu nią, bo oferowała świetne warunki - niemal na całej szerokości ubity śnieg.
Dalej pojechałem obok seminarium i Limanowskiego do Suchej. Potem kawałek znów nad zalewem i Maratońską dojechałem do Kieleckiej. Wzdłuż Kieleckiej chodnikiem pod górkę. Ten podjeździk dał trochę mnie zmęczył. Zamarznięte błoto ze śniegu, świetna imitacja kocich łbów, wybijało z rytmu. Przejechałem jeszcze kawałek do Selgrosa. Tutaj jechało się lekko, bo z górki i po lodzie. Dlatego wolałem jednak nie szarżować.

 

Las Kapturski

Sobota, 30 stycznia 2010Przejechane 14.40km w terenie 10.50km

Czas 01:05h średnia 13.29km/h

Temperatura 0.0°C

 

Kolejną zimową jazdę po lesie kapturskim mam zaliczoną. Tak jak spodziewałem się najgorszy był dojazd i powrót. Nie było tego dużo, ale syf na ulicach i błoto na chodnikach potrafią zniechęcić. Natomiast po wjechaniu w las było o wiele lepiej.

Na większości ścieżek leżał taki dobrze udeptany śnieg. Dwa razy zmusił mnie on do szybkiej ewakuacji z siodła. Gdyby nie platformy gleba byłaby pewna. Ile razy się podparłem nawet nie liczyłem. W takim śniegu najgorzej było mi zawrócić. Najczęściej wyglądało to tak, że po prostu przestawiałem rower w kierunku jazdy i dalej już jakoś szło.

 

Brrr.... Zimno

Niedziela, 24 stycznia 2010Przejechane 12.75km w terenie 0.00km

Czas 00:54h średnia 14.17km/h

Temperatura -13.0°C

 

Przez okno w domu warunki wydawały się wyśmienite do jazdy. Po wyjściu na zewnątrz mróz trochę ostudził zapał, ale wreszcie miałem okazję pierwsze rowerowanie w tym roku. Na początek przeprosiłem się z platformami. Potem po wyjechaniu na ulicę był szybki sprawdzian z utrzymywania równowagi na oblodzonym asfalcie. Nie jest to przyjemne uczycie gdy tył lata na boki, a z tyłu jedzie samochód. Wolałem więcej nie ryzykować i poturlałem się chodnikiem nad zalew na Borkach.
Tu nawet byłem zaskoczony ilością ludzi pomimo tak niskiej temperatury. Sporo spacerowiczów, dwie osoby na biegówkach, paru nordic-walkerów, trochę dzieciaków na ślizgawce oraz kilkunastu chłopaków grających w nogę. Chociaż muszę przyznać, że na śniegu ich gra przypominała moje jeżdżenie, czyli przede wszystkim zabawa.

W sumie zrobiłem trzy kółka dookoła zalewu. Nawierzchnia była bardzo przyjemna. Ubity, ale nie zamarznięty śnieg zapewniał dobrą przyczepność a jakie wrażenia słuchowe. Do tego jakie ładne widoki na zimowy krajobraz.


Powoli zaczęły mi zamarzać kciuki przy łapkach, więc zbierałęm się do domu. Aha, w sigmie 1609 pomiar temperatury działa do -10 stopni celcjusza. Poza tym reakcje wyświetlacza na zmiany przy dzisiejszej temperaturze - ślimacze.

 

Dłubanina cd.

Sobota, 9 stycznia 2010Przejechane 0.00km w terenie 0.00km

Czas h średnia km/h

Temperatura °C

 

Na zewnątrz nadal zimno, śniegu co nie miara, na dodatek pada marznący deszcz tworząc tzw. "szklankę".
Kontynuacja serwisu sprzed tygodnia. Zrobiłem przegląd tylnej przerzutki, czyli rozkręciłem, wyczyściłem, nasmarowałem i z powrotem złożyłem w całość. Przy okazji kolejny raz skróciłem pancerze od przerzutek.

 

Dłubanina

Sobota, 2 stycznia 2010Przejechane 0.00km w terenie 0.00km

Czas h średnia km/h

Temperatura °C

 

Z konieczności dzień z zabawą w serwisanta. Szkoda było mi wyciągać krossa, ponieważ na zewnątrz śniegu nasypało, a na ulicach leżała śnieżna breja. Na takie warunki przydałby się mój stary markeciak, który obecnie poniewiera się u brata w akademiku. Poza tym przyszła paczka z paroma nowymi rzeczami, więc akurat była okazja żeby je założyć. Przy okazji zrobiłem przegląd kółek: przednie jak nowe, tylne ma małe bicie, ale do zaakceptowania. Gorzej z obręczą. W dwóch miejscach jest zagięta pewnie po jakiś nieudanych najazdach na krawężniki. Z nudów zerwałem starą taśmę izolacyjną, wyczyściłem obręcze z resztek kleju i nakleiłem nową.