Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:1031.73 km (w terenie 139.00 km; 13.47%)
Czas w ruchu:43:56
Średnia prędkość:23.48 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:73.69 km i 3h 08m
Więcej statystyk

Nad Wisłę

Sobota, 8 sierpnia 2009Przejechane 121.90km w terenie 23.00km

Czas 05:11h średnia 23.52km/h

Temperatura 27.0°C

 

Pomysł na tą wycieczkę pojawił się w ciągu tego tygodnia. Były do tego dwa powody: obadać alternatywną drogę do Brzózy od Bartodziej do Głowaczowa i przejechać się odcinkami trasy Legia MTB Maraton, który odbędzie się za tydzień w niedzielę w Kozienicach.
Na początek był dojazd ulicą Energetyków i dalej szosą do Jastrzębi. W Jastrzębi skręciłem w lewo, potem długą prostą do Bartodziej. Szosa do Głowaczowa w większości to bardzo dobry asfalt i zdecydowanie mniejszy ruch niż na trasie z Radomia do Brzózy. Także ukształtowanie terenu jest ciekawsze, trochę pod górkę, trochę z górki.
Z Głowaczowa jechałem do Studzianek Pancernych. Po zjeździe z drogi do Warki trzeba było się trochę pomęczyć do kiepskiej asfaltówce. W Studziankach zrobiłem małą przerwę na banana.
Dalej pojechałem do Ryczywołu i tam już dojechałem do zielonego szlaku rowerowego przez las za Kozienicami. Nim jechałem do miejsca gdzie będzie bufet na maratonie. Potem skręciłem na niebieski i nim pojechałem do Świerże Górne. Przez las wiedzie typowa piaszczysta droga, w kilku miejscach była piaskownica.







W Świerżach nie wiem jak to zrobiłem, ale pobłądziłem i zamiast do przeprawy promowej dojechałem wzdłuż wału przy Wiśle do Kępy Bielańskiej. Jak się już zorientowałem, że jadę w nie tą stronę to szybko zawróciłem na asfalt i już bez problemów docieram do Świerż i do przeprawy przez Wisłę.




Po odpoczynku na brzegu z widokiem na elektrownię z Świerż pojechałem do skrzyżowania w pobliżu elektrowni i dalej znów trasą maratonu do miejsca z bufetem. Jedzie się tam przez las drogą przeciwpożarową. Z bufetu do zielonego szlaku jest też droga przeciwpożarowa, ale ziemia jest na niej dobrze ubita i można tam pocisnąć.
Po dojechaniu szlakiem rowerowym do Mostek, wjechałem na szosę do Brzózy i nią męczyłem się już do Radomia.

Mapa:

 

Pętla rozszerzona

Piątek, 7 sierpnia 2009Przejechane 40.88km w terenie 0.00km

Czas 01:31h średnia 26.95km/h

Temperatura 24.0°C

 

Standard plus przejazd z Gustawowa do Piastowa i z powrotem. Samopoczucie: dobre.
Muszę przyznać, że letnie wieczorne jazdy mają swój urok. Ochłoda po cały dniu, bezwietrznie, cykanie świerszczy to jest to co tworzy ten klimat. Tylko muszę zainwestować w lepsze przednie oświetlenie :/

 

Nad zalew w Domaniowie

Niedziela, 2 sierpnia 2009Przejechane 61.92km w terenie 2.00km

Czas 02:29h średnia 24.93km/h

Temperatura 29.0°C

 

Rozjazd po wczorajszej jeździe. Muszę przyznać, że dało mi w kość.
Przejechałem się moją standardową trasą do Domaniowa a stamtąd przez Przytyk do Sukowa i powrót do Radomia. Droga powrotna pod suchy, gorący wiatr.

 

Przez Sieradowicki Park Krajobrazowy

Sobota, 1 sierpnia 2009Przejechane 114.00km w terenie 35.00km

Czas 05:43h średnia 19.94km/h

Temperatura 26.0°C

 

Pomysł na taką wyprawę wpadł mi do głowy kilka tygodni temu. Generalnie chciałem pojeździć w konkretniejszy terenie niż może zaoferować okolica Radomia. Niestety nie mam czasu, aby na kilka dni pojechać w góry gdzieś dalej, dlatego wybrałem się w Góry świętokrzyskie, które zaczynają się około 50 kilometrów na południe od Radomia. Pogoda była wyśmienita do jazdy i aby nie stracić sił na dojazd wybrałem pociąg do Skarżyska Kamiennej. Spod dworca dojechałem do Zalewu Rejowskiego i dalej już zielonym szlakiem pieszym. Muszę przyznać, że miejscami jest na nim sporo zabawy. Jazda po nim wymaga trochę techniki i trzeba uważać na co się wjeżdża kołem. Ja w jednym miejscu zagapiłem się i zaliczyłem glebę. Dobrze, że w jakiś mech, bo po drodze wystawały duże głazy z ziemi.
Tak dojechałem do miejscowości Mostki. Nad Zalewem Żarnówka w tej w tym miejscu można już zobaczyć, że Góry Świętokrzyskie są już na wyciągnięcie ręki. Krajobraz jest tu zdecydowanie inny niż w Radomiu.


Za Mostkami wjechałem na czerwony szlak rowerowy, który prowadzi do Rezerwatu Wykus. Droga ta nosi nazwę Zuzulanka. Myślałem, że będzie na niej ciężko, bo są to tzw. 'kocie łby', ale reba pomagała i ręce nie odpadły. Zresztą miejscami są wyjeżdżone ścieżki obok drogi. Po dotarciu do skrzyżowania w lesie Zuzulanki z drogą z Rataj skręciłem na Wykus. Nawierzchnia ta sama co poprzednio.


Przejechałem obok rezerwatu, bo nie chciało mi się już jechać pod pomnik partyzantów.


Po dotarciu do końca drogi skręciłem w lewo na wschód. Odtąd jechałem już szutrówką raz z górki raz pod górkę.
W Bronkowicach las się skończył i przede mną pojawił się doskonały widok na pasmo Gór Świętokrzyskich. Normalnie banan na twarzy.



Na asfalcie zauważyłem strzałkę i napis ŚLR. Pewnie był to jeden z odcinków Świętokrzyskiej Ligi Rowerowej. Przejechałem się kawałek zjazdem, na można testować hamulce, a potem zgodnie z kierunkiem strzałek podjazd. Na nim więcej niż 10 kmh na liczniku nie wydziałem. Ogólnie to okolica bajka.





W Radkowicach szlak czerwony wraca na drogę nieutwardzoną i kamienistą drogą wciągałem się po górę. Potem zmieniła się ona na leśną drogę i nią dojechałem do Starachowic. Przejazd się przez miasto i odpoczynek na moście przy zalewie Pasterniaku.


Po odpoczynku podjazd ulicą Moniuszki i dojeżdżam do Zalewu Lubawka, przy którym jest kąpielisko.


Dalej chciałem jechać szlakiem spacerowym do polany Langiewicza, ale początkowo było na nim błoto i potem był już kompletnie zalany. Woda powyżej kostek jak okiem sięgnąć, nie było możliwości ominąć. Zawracam i po dotarciu do asfaltu dojeżdżam do Rataj. Zrobiłem odpoczynek na parkingu przy lesie, nasmarowałem łańcuch, bo już denerwowało mnie trzeszczenie i już bez przerw wracam do Radomia przez Wąchock, Mirzec, Wierzbicę. W Mircu nowy rekord prędkości 61,74 kmh.

Mapa:

Podany dystans większy, bo obejmuje dojazd do dworca, jak i kilka razy zbłądziłem.