Nad Wisłę
Pomysł na tą wycieczkę pojawił się w ciągu tego tygodnia. Były do tego dwa powody: obadać alternatywną drogę do Brzózy od Bartodziej do Głowaczowa i przejechać się odcinkami trasy Legia MTB Maraton, który odbędzie się za tydzień w niedzielę w Kozienicach.
Na początek był dojazd ulicą Energetyków i dalej szosą do Jastrzębi. W Jastrzębi skręciłem w lewo, potem długą prostą do Bartodziej. Szosa do Głowaczowa w większości to bardzo dobry asfalt i zdecydowanie mniejszy ruch niż na trasie z Radomia do Brzózy. Także ukształtowanie terenu jest ciekawsze, trochę pod górkę, trochę z górki.
Z Głowaczowa jechałem do Studzianek Pancernych. Po zjeździe z drogi do Warki trzeba było się trochę pomęczyć do kiepskiej asfaltówce. W Studziankach zrobiłem małą przerwę na banana.
Dalej pojechałem do Ryczywołu i tam już dojechałem do zielonego szlaku rowerowego przez las za Kozienicami. Nim jechałem do miejsca gdzie będzie bufet na maratonie. Potem skręciłem na niebieski i nim pojechałem do Świerże Górne. Przez las wiedzie typowa piaszczysta droga, w kilku miejscach była piaskownica.
W Świerżach nie wiem jak to zrobiłem, ale pobłądziłem i zamiast do przeprawy promowej dojechałem wzdłuż wału przy Wiśle do Kępy Bielańskiej. Jak się już zorientowałem, że jadę w nie tą stronę to szybko zawróciłem na asfalt i już bez problemów docieram do Świerż i do przeprawy przez Wisłę.
Po odpoczynku na brzegu z widokiem na elektrownię z Świerż pojechałem do skrzyżowania w pobliżu elektrowni i dalej znów trasą maratonu do miejsca z bufetem. Jedzie się tam przez las drogą przeciwpożarową. Z bufetu do zielonego szlaku jest też droga przeciwpożarowa, ale ziemia jest na niej dobrze ubita i można tam pocisnąć.
Po dojechaniu szlakiem rowerowym do Mostek, wjechałem na szosę do Brzózy i nią męczyłem się już do Radomia.
Mapa:
Kategoria Asfalt, Cały dzień, Terenowo Komentarze 0