Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2009

Dystans całkowity:709.51 km (w terenie 81.00 km; 11.42%)
Czas w ruchu:29:56
Średnia prędkość:23.70 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:59.13 km i 2h 29m
Więcej statystyk

Wzdłuż Pilicy

Sobota, 4 lipca 2009Przejechane 111.86km w terenie 35.00km

Czas 05:27h średnia 20.52km/h

Temperatura 30.0°C

 

Na opis wycieczki wzdłuż Pilicy trafiłem tu. Z realizacją czekałem na słoneczny dzień z pewną pogodą. Trasa została przeze mnie zmodyfikowana w części końcowej z powrotem do Radomia. Mam już swoją traskę z Wyświerzyc z akcentami terenowymi, która jest trochę krótsza niż proponowana przez autora opisu, ale za to można odpocząć od asfaltu.
Dzień przed wypadem musiałem lekko zmienić początkowy fragment trasy, ponieważ sprawdzając jeszcze raz rozkład pkp zauważyłem, że w godzinach poranno-przedpołudnionych będą prowadzone prace na linii kolejowej na odcinku Warka-Grabów n. Pilicą i uruchomiona zostanie tam zastępcza komunikacja autobusowa. Na szczęście dojazd z Grabowa do Warki można pokonać jadąc czerwonym szlakiem ze stacji pkp w Grabowie, dlatego nie stanowiło to większego problemu. Bilet kupiłem tylko do Grabowa.


W pociągu jak tylko zobaczył mnie konduktor z rowerem to zaczął kręcić nosem jak on mnie upchnie w autobusie, ale po sprawdzeniu biletu odetchnął z ulgą.
Z Grabowa do mostu na Pilicy w Warce jest około 3,5 kilometra. Z mostu można podziwiać zakole rzeki w tym miejscu.


Przy zjeździe z mostu kieruje się na niebieski szlak w kierunku Białobrzeg. Po drodze na odcinku kilku kilometrów mijam trzy patrole policji. Obławę jaką robili czy co, w każdym razie rowerzystów nie zatrzymywali. Kilka kilometrów później kończy się asfalt i zaczyna jazda dosyć dziurawą szutrówką by później zmienić się w piaszczystą, polną drogę przez las. W okolicach rezerwatu Majdan zbaczam z niebieskiego szlaku, bo wydawało mi się, że nie zgadza się dalej z moją trasą. I to był największy błąd w tym dniu. Po kilkuset metrach droga staje się przejezdna tylko dla ekstremalistów. Myślałem, że to tylko taki kawałek, ale było coraz gorzej. Ścieżka staje się węższa niż kierownica, a po obu stronach pokrzywy wyższe ode mnie. Przestaje zwracać uwagę na pieczące od nim ręce i nogi. Nie było widać po czy się jedzie, cały czas walka o równowagę na rowerze. Na dodatek zaczyna być przeprawa przez błoto by wyjechać na łąkę i ścieżka się skończyła. Sięgam do kieszeni po mapę, a jej nie ma (sic!). Musiała mi wypaść gdzieś w tych krzakach! Pomyślałem sobie, no to już przepadłem. Na dodatek nad głową zebrał się nie mały rój robactwa, który atakował gdy tylko któraś część ciała pozostawała w bezruchu. Owady były tak natrętne i agresywne, że sytuacja stała się nieciekawa. Natychmiast zrobiłem w tył zwrot, w końcu gdzieś ta mapa musi leżeć po drodze, a przed muszyskami ucieknę tylko potrzeba w miarę przejezdnej ścieżki. Przy powrocie na niebieski szlak znajduję mapę, a robactwo gubię dopiero po wyjechaniu z lasu. Uff, przeżyję.
Szutrowymi drogami docieram do Brzeźce i stamtąd asfaltem do Białobrzeg. Miałem ochotę na słynne lody z lodziarni obok kościoła, ale kolejka mnie zniechęciła. Zresztą nie było jak zostawić roweru.
Do Wyśmierzyc z Białobrzeg mało ciekawy dojazd. Droga ze sporym ruchem samochodowym, mijające samochody jadą ze znaczną prędkością i na 10 kilometrach tylko ze trzy zakręty. Nie lubię takich dróg.
W Wyśmierzycach przy cmentarzu skręcam na stronę oczyszczalni i dalej łąką dojeżdżam do starego mostu w Osuchowie. Konstrukcja nie robi wrażenia stabilnej, ale przenoszę rower nad ogrodzeniem z drutu kolczastego i jadę.


Widok z mostu w kierunku wschodnim:


Widok w kierunku zachodnim:


Od tej chwili drugą stroną brzegu Pilicy jechałem do mostu w Tomczycach. W Świdnie próbowałem znaleźć pałacyk, ale szybko zrezygnowałem i udałem się do miejscowego sklepu uzupełnić zapasy picia. W drodze do Tomczyc po lewej stronie rozciąga się piękny krajobraz na dolinę Pilicy.


W Tomczycach drewniany most jest w lepszym stanie niż ten w Osuchowie. Można po nim przejechać pojazdem o wadze do 3 ton. Na zachodzie zaczęły się zbierać podejrzane chmury.


Miałem zrobić sobie tutaj dłuższą przerwę, żeby popluskać się trochę w bohaterce tej wycieczki, ale widać nie tylko ja wpadłem na taki pomysł.


Ludziska mnie odstraszyli i powoli zacząłem wracać do Radomia. Najpierw dojazd do Wyśmierzyc całkiem dobrą drogą z niedużym ruchem. W Wyśmierzycach przerwa na jedzenie, a potem już powrót znaną drogą. W drodze powrotnej ładnie wiatr pomagał.

Mapa:

 

Na lotnisko w Piastowie

Piątek, 3 lipca 2009Przejechane 36.00km w terenie 0.00km

Czas 01:25h średnia 25.41km/h

Temperatura 24.0°C

 

W ramach relaksu po powrocie z pracy odjazd mojej trasy na lotnisko Aeroklubu Radomskiego w Piastowie. Już dawno nie jechałem tą trasa, a to właśnie pokonując nią regularnie około 8-9 lat temu zapadłem na cyklozę.