Test po zimie
Mam nadzieję, że zima już powoli odpuszcza. Jeszcze nie czuć wiosny, ale ja już z niecierpliwością jej wypatruje. Można będzie w końcu zrzucić zimowe ciuchy, łapać powietrze pełną piersią i puścić się na pół dnia na rower. Tymczasem na razie jest lekko powyżej 5 stopnii i wietrznie. Mogłoby być lepiej, jednak trzeba brać to co jest.
W ramach przygotowań do wiosny sprawdziłem gdzie jestem z formą po zimie. Dobrą do tego okazją była trochę dalsza wycieczka niż ostatnio, bo dzisiaj celem był zalew w Domaniowie. Mniej więcej rok temu też przejechałem podobną trasę, więc miałem jakieś porównanie czy jest lepiej, gorzej czy tak samo. Pomiar trochę zakłócał wiatr, ale z tego co kojarzę rok temu też był z nim problem dlatego próba była w porównywalnych warunkach.
Najpierw pod wiatr do Domaniowa. Jechało mi się ciężko, ale bez tragedii. Do zapory dotarłem w całkiem dobrym stanie. Tutaj przerwa na ciastko i przy okazji zdjęcie.
Po 10 minut zebrałem się, bo było już późnawo, a nie chciałem w ciemnościach wracać do domu. Być może taki doping zakłócał próbę, ale droga powrotna przez Przytyk zleciała mi świetnie. Noga podawała dobrze. Na pewno dużo tutaj pomagał wiatr w plecy, ale skoro w pierwszej części dostawałem w twarz to teraz należała mi się nagroda.
Na podwórku po sprawdzeniu czasu i przeskalowaniu do trochę dłuższego dystansu przez roku wyszło mi krócej o około 5-6 minut. Czy to oznacza, że jest lepiej czy to tylko zbieg okoliczności, będę mógł ocenić dopiero za jakiś czas.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie Komentarze 0