Dzień zerowych kosztów
Pogoda dopisywała, a ja miałem cały dzień do własnej dyspozycji, dlatego dzisiaj musiała być setka zaliczona. Jak już robię setkę to staram się, aby to nie była jazda dookoła trzepaka tylko żeby gdzieś dojechać, coś nowego zobaczyć, przejechać się ciekawą ścieżką. Tak, aby taka wycieczka miała jakiś sens. Pierwsza myśl to pociąg do Skarżyska i objazd nowej trasy, która pojawiła mi się w głowie po przejechaniu maratonów w Suchedniowie i Skarżysku w tym roku, ale... jakoś nie chciało mi się. Głównie nie chciało mi się wstać wcześniej na pociąg, więc nowa traska będzie musiała poczekać bardzo prawdopodobnie do przyszłego roku. Druga myśl to wariant bezkosztowy, czyli zamiast górek za Skarżyskiem wybieram górki za Szydłowcem, a dojazd i powrót realizuję na rowerze. I to już miało sens, bo chociaż w trasie nie było niczego nowego to podjazd na Altanę i ścieżki w okolicy Skłobskiej Góry spełniały warunek konieczny do realizacji wycieczki.
Po tych szekspirowskich rozterkach przy śniadaniu reszta przebiegła według planu. Na początek rozgrzewkowy dojazd do Szydłowca przez miejscowość Jastrząb, potem dwa podjazdy na Altanę, trochę asfaltu. kamienisty zjazd w kierunku Skłobów, ścieżka przez Skłobską Górę i techniczny zjazd. Powrót do Szydłowca i powrót do Radomia. Kolejna setka zaliczona.
Kategoria Cały dzień, Terenowo Komentarze 0