Spokojne przygotowania
Po maratonie w Gielniowie rower jak nigdy nie wymagał większej ilości uwagi, aby przywrócić go do pełnej sprawności. Właściwie wystarczyło przesmarować łańcuch, golenie i wszystko ładnie grało.
Korzystając z zaoszczędzonego czasu wypuściłem się na dość dawno nie jechaną pętlę przez Golędzin, Zakrzew. Trzeba powoli przyzwyczajać się jesiennych tras.
Na popołudnie zostało umycie roweru i zabranie się z majdanem do Warszawy.