Wreszcie weekend
Rzecz niesłychana - przychodzi weekend i pogoda ma dopisywać. Zazwyczaj zauważa się ruchy w przeciwną stronę, czyli przychodzi weekend i pogoda robi się shitowata. Bardzo mi to pasuje, bo w końcu w niedzielę będę mógł się pościgać w 100% na krótko bez kombinowania w jak się ubrać. Ostatni dobry rezultat rozbudził moje nadzieje na podobny wynik, ale właśnie przez pogodę nie było szans na jakiś wypad podtrzymujący formę na tygodniu. Dopiero dzisiaj była okazja dlatego z pracy wyrwałem się wcześniej, ponieważ oprócz wyjścia na rower za dnia chciałem jeszcze odwiedzić biuro polandbike'a, aby w niedzielę mieć już z głowy formalności.
W końcu wygramoliłem się z mieszkania z zamiarem pętli przez miasto. Generalnie trasa podobna do tej co ostatnio, ale tym razem chciałem jeszcze zahaczyć o Ursynów. Przejeżdżając przez most Gdański kolejny raz rzuciła mi się w oczy szutrowa ścieżka wzdłuż Wisły po praskiej stronie. Nie miałem limitu na czas, było jeszcze jasno, więc skręciłem. Muszę przyznać, że jak na środek Warszawy to można tam lekko poszaleć, tylko trochę za dużo ludzi kręci się po ścieżce. Na pewno to mniej zawali dróg niż po drugiej stronie, ale nadal za dużo. Ale jakby się tam wybrać rano, hmmm... Może kiedyś spróbuję jak mi już kompletnie odbije, żeby przed wyjściem do pracy wstać raniutko i wybrać się tam pojeździć.
Kategoria Asfalt, W nocy Komentarze 0