Mazovia Legionowo

Niedziela, 13 maja 2012Przejechane 77.61km w terenie 50.00km

Czas 03:32h średnia 21.97km/h

Temperatura 14.0°C

 

Dojazd + rozgrzewka: 12.41 km
Wyścig: 54.40 km
Powrót: 11.61 km

Czwarty maraton w tym roku. Najwyższa pora, żeby nareszcie wykręcić jakiś wynik na miarę swoich możliwości. Wszystkie dotychczasowe zmagania z tego roku nie satysfakcjonowały mnie pod względem rezultatów - każdy z rankingiem poniżej 80%. Gorzej niż przy pierwszym maratonie na jakim wystartowałem, a wydaje mi się, że zrobiłem pewne postępy od tamtego czasu. Dzisiaj musiało być lepiej i cel minimum to wspomniane 80%.
Mazovię w Legionowie dobrze wspominam z 2011 roku. Chociaż nawalał mi napęd to trasa mi się podobała. Było płasko, ale coś w sobie ta trasa miała. Dużo jechało się po lesie, sporo wąskimi ścieżkami, twarde podłoże, dużo ostrych zakrętów, do których trzeba dohamowywać a potem przyśpieszać, ogólnie nie było gdzie się nudzić. Nastawiałem się nawet na giga, ale deszczowa pogoda i w ostatniej chwili wydłużona do 88km trasa wystraszyła mnie. Po majowym weekendzie czułem moc, ale prawie dziewięćdziesiąt kilometrów w terenie byłoby ponad moje siły. Zostało tradycyjnie mega tym razem w wersji z deklarowanymi 60km, co i tak później okazało się nieprawdą. Dystans akurat do przejechania bez zgonu, oczywiście jeśli będę w formie.
Rano miałem trochę dylemat jak się ubrać. Ostatecznie zdecydowałem się jechać w cieplejszych spodniach i to był dobry wybór, chociaż większość zawodników jechał całkiem na krótko. U mnie by się to nie sprawdziło. Po prostu jak jest mi zimno to źle mi się jedzie i rozgrzanie się podczas wysiłku tego nie zmienia. Na szczęście miało nie padać, więc najgorszym nie trzeba było się przejmować.
Przed startem krótka, ale chyba całkiem efektywna rozgrzewka i stawiłem się w sektorze. Trochę zaczęło kropić, ale nic to bo już sektor startuje. Nie wypaliłem do przodu, ale starałem się utrzymać pozycję w sektorze, by potem nie przedzierać się z końca.

Tak jak zawsze początek był mocny i zastanawiałem się jak długo to będzie trwało. Na dłuższą metę takiego tempa bym nie wytrzymał, ale po paru kilometrach wszyscy wkoło już dyszeli. Prędkość systematycznie spadała, ja zaś czułem się świetnie, więc mogłem atakować. Na nielicznych górkach wyprzedzałem po kilka osób. Na prostych łapałem się na pociągi, bo dzisiaj to był klucz do sukcesu. Subiektywnie oceniając to był chyba najszybszy maraton na jakim byłem. Na pewno potęgowały to wąskie ścieżki biegnące ciasno między drzewami, pieńkami, krzakami, itp. Jednak tutaj świetnie spisał się rower. Kolejny raz przekonałem się, że wymiana mostka na krótszy tchnęła w niego nowe życie. Ten jeden centymetr mniej sprawił, że rower jedzie idealnie tam gdzie ja chce, a na krętej ścieżce tego właśnie oczekuję.
Chociaż jak już napisałem trasa nie była wybitna to nie wiadomo kiedy mi zleciała. Po pierwszych 15 kilometrach była pierwsza porcja żela, zanim się obejrzałem było 30 km na liczniku czyli kolejny raz żel i błyskawicznie pojawił się 45 kilometr. Nie wiedziałem skąd i jak, ale na pewno nie było nudno. Czułem się co najmniej nieźle, zero skurczy. Przy rozjeździe na giga zastanawiałem się czy może by nie skręcić na trzecią rundę, jednak zostałem przy mega, bo może być całkiem niezły wynik. Po rozjeździe wiedziałem już, że trasa jest krótsza niż zapowiadane 60 kilometrów. Ostatnie kilometry były identyczne jak rok temu. Przycisnąłem jeszcze na koniec, ale po drodze trochę blokowali fitowcy. Jednak udało się osiągnąć pewną przewagę przed finishem co by nie rzucać się do walki na ostatnich metrach. Co prawda jeden zawodnik mnie wyprzedził tuż przed metą, ale z mojej grupy dojechałem pierwszy.

Na mecie szybkie ogarnięcie się i poleciałem sprawdzić wynik zwycięscy mega. Nie było jeszcze kartki, a to dobry znak. Będzie dobry wynik końcowy. I był. Najlepszy ranking w historii – 86,3%!

Wynik:
M2: 26/88
Open: 106/493

 
 
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa taprz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]