Wieczorno-nocne zwiedzanie
Dzisiaj po pracy także szybki powrót, jakaś szama i można było wskoczyć w rowerowe ubranko. Nie potrzebna była dodatkowa motywacja, bo warunki były znakomite. Nareszcie zaczyna być ten rodzaj pogody kiedy, aż żal ściska podczas siedzenia w pracy, bo przecież można by pojechać tu i tam.
Na początek już prawie tradycyjnie dotarłem w okolice lasku bielańskiego, ale do samego lasku nie wjechałem. Wygląda on obiecująco i chyba nawet jakieś podjazdy się tam znajdą. Muszę kiedyś udać się tam za dniach i zbadać osobiście jego potencjał.
Potem jechałem wzdłuż Wisły do mostu Gdańskiego. W tym miejscu trafiłem na jakiś event. Nie wiem o co chodziło, ale wyglądało to naprawdę ładnie.
Potem dalej według zaplanowanej pętli. Zrobiło już się ciemno i ddry opustoszały z zawalidróg. Można było swoje jechać.
Mapka:
Kategoria Asfalt, Na popołudnie, W nocy Komentarze 0