Pętla rozszerzona
Warunki nie rozpieszczały, ale jak na zimę to i tak było nieźle. Na początku było mokro, nie padało. Potem zaczęło lekko siąpić by przejść w śnieg z deszczem. Do tego takie zachmurzenie, że nie wiadomo, która to pora dnia. Szarzyzna okrutna, ale nie ma co narzekać.
Jest to ostatni wpis z tego roku, więc krótkie podsumowanie tego co działo się w ciągu ostatnich 365 dni. Zacznę od tego co się nie udało:
- zrobić 6500 km, trochę brakło
- wybrać się w prawdziwe góry z rowerem
Natomiast udało się:
- ponad 10 startów na maratonach
- wskoczyć do 2 sektora na mazovii, co prawda trochę oszukańczo, na styk i dopiero na epilogu, ale sektor jest sektor i nowy sezon zaczynam z drugiego
- w każdy weekend pojeździć na rowerze, nie był to co prawda cel, ale jakoś tak wyszło :)
Kategoria Asfalt, Szybki wypad Komentarze 0