Grudniowa puszcza
To był wypad pod pewnym względem wyjątkowy, bo jeszcze nigdy nie byłem w grudniu w puszczy. Zawsze było już za zimno, śnieg, brak odpowiedniego stroju, itp. Dzisiaj jednak wszystko zagrało. Właściwie wypad do puszczy to był jedyny sensowny kierunek, bo wszędzie by wiało, a chwilowo las kapturski mi obrzydł. Na krótkie przejażdżki się nadaje, ale jeśli jest tak ciepło (jak na grudzień) to szkoda czasu na taką drobnicę.
Zaś w puszczy warunki do jazdy były świetne. Wszędzie sucho, zero błota, chociaż poprzedniego dnia coś tam padało. Aż żałowałem, że tak późno się wypuściłem z domu.
Po singlu przez małą Wielką Górę dotarłem do parkingu leśnego i dalej cały czas wzdłuż zielonego szlaku rowerowego. Tutaj było małe, ale jednak niemiłe utrudnienie. Gładka zazwyczaj dróżka była dzisiaj podziobana przez koniarzy plus specjalne odcinki z końskim łajnem. Wkurzające to było. I tak prawie do ośrodka edukacji ekologicznej. W tym miejscu zrobiłem nawrót na kierunek Radom. Miałem jeszcze ochotę na mysie górki, ale czas mnie gonił.
Mapka:
Kategoria Na popołudnie, Terenowo Komentarze 0