Zabawy w fotografa
Dzisiaj miałem bardzo nietypowy wypad na rower. Nadal było przyjemniej ciepło, niemal idealny dzień na wypad rowerowy gdzieś dalej, ale dzisiaj wybrałem się do Lasu Kapturskiego. Mam go prawie pod nosem i jako punkt docelowy jest przeze mnie odwiedzany, gdy temperatura spadnie poniżej zera i pojawi pierwszy śnieg. Jednak dziś na terenie tego podmiejskiego lasku rozgrywany był wyścig organizowany przez MDK. Nie mogłem wykrzesać z siebie sił, żeby wstać rano i zapisać się do godziny 9.30, poza tym mogę chyba napisać, że znam ten kawałek lasu dobrze i miałbym za dużą przewagę nad pozostałymi :) Jeszcze bym wszystkich objechał, skrótami oczywiście :D
Dlatego, żeby nie robić zamieszania samozatrudniłem się jako fotograf tego wyścigu. Nie to, żeby nikt nie dokumentował zawodników, ale zawsze z poprzednich edycji frajny zdjęcia były tylko z linii startu-mety, czyli nic ciekawego. Sam wiem jaką przyjemność sprawiają zdjęcia z trasy zawodów i chcąc się odwdzięczyć ludziom, którzy bezinteresownie na maratonach robią zdjęcia i potem je publikują, chwyciłem za aparat i starałem się zrobić jak najlepsze zdjęcia moim kieszonkowcem. Doświadczenia w kwestii cykania zdjęć nie mam żadnego, co widać zresztą na fotkach w linku, ale mam nadzieję, że ktoś się znajdzie.
Wracając, dla przyzwoitości, dokręciłem jeszcze po asfalcie do 30 kilometrów.
Kategoria Szybki wypad, Terenowo Komentarze 0