Wypad pod basztę w Iłży

Niedziela, 4 września 2011Przejechane 84.73km w terenie 12.00km

Czas 03:30h średnia 24.21km/h

Temperatura 24.0°C

 

Pogoda taka, aż trudno uwierzyć, że to już wrzesień w kalendarzu. Oprócz wiatru, który mocno dawał się we znaki, wszystko pozostałe zachęcało do jazdy. Naprawdę miałem wrażenie, że to raczej przyjemny, lipcowy dzień.
Tylko ten wiatr hulający przez pola. W drodze do Iłży wysysał ze mnie wszystkie zapasy sił. Do tego od początku bolała mnie prawa noga w okolicach ścięgna achillesa. Mogło to być spowodowane przez przestawienie się poprzedniego dnia bloku w bucie, bo dzisiaj był on całkiem luźno. Dziwne, że wczoraj tego nie zauważyłem. W każdym razie musiałem oszczędzać tą nogę, aby nie zrobić sobie krzywdy przed ostatnimi maratonami w tym roku.
Na wzgórze zamkowe dotarłem dobrze ujechany. Nie miałem już chęci i przede wszystkim czasu na kilka podjazdów wąwozikiem pod basztę. W ostateczności tylko raz podjechałem drogą do ruin zamku.

Powrót tą samą drogą, ale teraz już było z wiatrem. Jednak bez rewelacji. Noga nadal bolała przy mocniejszym depnięciu.

 
 
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa hater
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]