Po lesie
Krótko, bo nie było czasu. Rano nie chciało mi się wstać, potem wyskoczyła jedna sprawa do zrobienia i udało się znaleźć tylko niecałą godzinę na rowerowanie. Mało, ale musiało starczyć na wyszalenie się. Warunki w lesie były całkiem inne niż na dojazdowych drogach, a mianowicie zero wiatru. Tylko na obrzeżach trochę podwiewało. Poza tym wszystko prawie idealnie. Igliwie, szyszki i trzask łamanych patyków pod kołami. Do pełni szczęścia brakowało tylko promyków słońca.
Kategoria Szybki wypad, Terenowo Komentarze 0