Na mysie górki
Czas powrócić w teren, bo zaczęło żal mi się robić opon ciągle turlanych po asfalcie. Wybór to oczywiście puszcza kozienicka. Trochę błota było, przejazd przez głęboką kałuże, parę górek.
Przy tej kałuży spotkałem czwórkę innych rowerzystów, którzy czaili się, żeby przeprawić się na drugą stronę suchą stopą. Objechałem to bokiem. Trochę nalało się do butów, ale to byłby problem dla mnie jakby było z dziesięć stopni mniej. Oprócz tego sporo grzybiarzy na ścieżkach i trzeba było uważać szczególnie na zakrętach, aby na kogoś nie wpaść.
Kategoria Terenowo, Na popołudnie Komentarze 0