Do Iłży
Gorąco, że nie chciało mi się w południe wychodzić nawet z domu. Dopiero po 16 wybrałem się na rower. Chciałem wrócić przed 20, żeby zdążyć na finał MŚ, więc miałem około 4 godzin na jazdę. W sam raz na wypad do Iłży. Chociaż trasa jest łatwa prawie wyłącznie po równym to warunki dawały się we znaki. Miejscami od rozgrzanego asfaltu było 37 stopni.
W Iłży wjechałem na wzgórze zamkowe pod samą basztę, potem zjazd wąwozem obok i podjazd nim znów na wzgórze. Nie zatrzymując się zjechałem ze wzgórza i wróciłem tą samą drogą do Radomia.
Około 19.05 temperatura spadła poniżej 30 stopni. Podczas trzech i pół godziny wypiłem prawie trzy litry.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie Komentarze 0