Na Altanę

Niedziela, 13 czerwca 2010Przejechane 107.62km w terenie 2.00km

Czas 04:27h średnia 24.18km/h

Temperatura 24.0°C

 

Miałem ochotę na setkę. Można by ją zrobić nawet po puszczy, ale jakoś ciągnie mnie na jakieś poważniejsze podjazdy. Dopiero na nich widać ile jest się wartym i pozwalają poważniej zastanowić się nad posiadanymi umiejętnościami. Takim podjazdem dającym do myślenia, który znam najbliżej Radomia jest asfaltowy podjazd z Szydłowca do Huciska i dalej na Altanę.
Po dociągnięciu się na maksymalną wysokość we wsi Hucisko za plecami rozciąga się niezły widok. Można zazdrościć mieszkańcom takich widoków każdego dnia. Przystanąłem na chwilę, ponieważ warto zatrzymać się i przez moment popatrzeć. W między czasie wpadł mi do głowy pomysł, żeby jednak wjechać do końca na Altanę, chociaż moje kendy SBE, szczególnie tylna, stały się już niemal slickami. Mimo wszystko wjechałem w miarę sprawnie. Sucho to i nawet na kamieniach opona nie ślizgała się. Za to na zjeździe nie wytrzymały. Brak uślizgów na podjeździe dodał mi animuszu i podczas zjazdu prawie na hamowałem. Skończyło się to dobiciem dętki i snake'iem. Po wyjechaniu na asfalt, jeszcze raz chciałem podjechać na do końca drogi, ale coś ciężej było niż kilkanaście minut temu. Spojrzałem na oponę z tyłu i jakoś tak mało powietrza. Sprawdziłem paluchami i zdecydowanie za miękka kiszka. Rower w trawę i czas na pitstop. Spróbowałem dopompować, ale tylko złamałem zaworek przy wentylu. Dętka nadawała się już tylko do śmietnika. Nie żal, bo i tak już była łatana.
Mimo sprawnej wymiany zdążyły mnie pociąć komary po kostkach. Założyłem koło i za raz pierwszym razem dobrze ustawiła się tarcza, więc miałem spokój z obcieraniem o klocki.
Powrót do Radomia przebiegł już bez dodatkowych atrakcji.

 
 
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa winam
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]