Do Domaniowa
Trasa łatwa i przyjemna w sam raz na niedzielę po w miarę równym asfalcie.
Dzisiaj bez rękawiczek, bo musiałem trochę opalić dłonie. Dodatkowo przekonałem się, że Crossmarki chyba mają mniejsze opory toczenia niż Kendy SBE, a na pewno są dużo cichsze. Po piachu i błocie także idą lepiej.
Przed Krzyszkowicami rozpiął mi się łańcuch. Pierwszy raz odkąd używam spinki Srama. Ani nie było to pod górkę, ani nie jechałem szybko, ale akurat był taki wyboisty odcinek. W każdym razie wybaczam, bo spinka ma już prawie 7 kkm przebiegu i jest już wyrobiona. Tylko łapy sobie ładnie upaprałem od łańcucha, z nie lubię z brudnymi chodzić/jeździć. Czuję jakiś taki dyskomfort. Na szczęście piasek i woda z zalewu pozwoliły doprowadzić je do stanu używalności.
Wracałem przez Przytyk. Trochę było pod wiatr, ale bez tragedii. W Zakrzewie skręcam do Gulina zobaczyć czy nie zalało stawów. Wszystko było ok.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie Komentarze 2