Pierwszy dzień wiosny
Tak powinna rozpoczynać wiosna jak dzisiaj. Pomimo nocnego deszczu nadal ciepło i przyjemnie.
Przed południem wyszedłem na rower sprawdzić czy już gdzieś widać oznaki wiosny. Na początek standardowa asfaltowa trasa do Piastowa. We Wsoli przejechałem przez siódemkę i zahaczyłem o muzeum Witolda Gombrowicza. Obejrzałem budynek z zewnątrz i pojechałem dalej do Jastrzębi. Może kiedyś w innych okolicznościach uda mi się zwiedzić je wewnątrz.
W Jastrzębi coś podkusiło mnie, żeby sprawdzić stan leśnych dróg. Droga jastrzębska jest fajna do pojeżdżenia w lato, ale dziś nie było przyjemnie. Początkowo nie było źle, ale im dalej w las tym więcej lodu.
Dalej było jeszcze gorzej. Za parkingiem nie dawałem już jechać. Co kilka metrów musiałem podpierać się nogą, bo rzucało mną we wszystkie strony. Cieszyłem się z kawałków błotnych kolein bo nimi dało się normalnie jechać. Jednak i tak w końcu musiałem skapitulować i z 10-15 minut pospacerować sobie po drodze z rowerem. Po dotarciu do czarnego szlaku można już było jechać. Tutaj walczyłem z gęstym błotem. Momentalnie zapychało oponę, ale jakoś dałem radę.
Wróciłem już Kozienicką, bo nie chciało mi się znów przebijać przez las. Skręciłem w Potkańskiego i przez Starą Wolę Gołębiowską, Janiszew dodarłem do domu. Ja i rower upaćkany konkretnie, a wczoraj go ze dwie godziny czyściłem, łańcuch wyszejkowałem. Dzisiaj bez pieszczenia się wsadziłem go pod wąż ogrodzony, szmatą przeciągnąłem i też jest ok.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie, Terenowo Komentarze 1