Po okolicy
Dla mnie była to przejażdżka prawie ekstremalna. Jak wiadomo "prawie" robi różnicę, ale przekonałem się jakie warunki panują na mniej uczęszczanym drogach poza miastem i nie wybiorę się na podobny wypad dopóki śnieg nie odpuści. Po prostu wszędzie na bocznych drogach lód. Zazwyczaj dwie, trzy wyjeżdżone lodowate koleiny, na pozostałej szerokości luźny śnieg po którym i tak nie da się jechać bo pod spodem także lód. O ile w koleinie jadąc prosto można się utrzymać, ale gdy z naprzeciwka jedzie samochód to wyskoczenie z niej to masakra. Również gdy nie trzeba było, to przejeżdżający obok samochód podnosił ciśnienie.
Jeszcze jedną rzecz z dzisiaj na długo zapamiętam. Znany mi odcinek po asfalcie lekko pod górkę, w lato totalnie bez historii dziś musiałem pokonać z buta. Nie mogłem go po prostu przejechać. Z pól nawiewało śnieg, wiało okropnie tworząc zaspy przejechane parę razy przez samochody. Pod spodem oczywiście lód. Przód myszkował w tym śniegu, na tyle zero przyczepności, jeszcze ten wiatr. Po zatrzymaniu się nie było już możliwości z tego ruszyć, nie na Kendach SBE. Dalej kawałek po lasie janiszerwskim to był spacerek, ale nie dosłownie :)
Kategoria Szybki wypad Komentarze 0