Po mieście
Siedziałem w pracy i mnie skręcało, że nie mam dzisiaj szansy na jazdę przy takiej pogodzie. Tak słonecznie i ciepło nie było już od dawna.
Dopiero po 20 wyciągnąłem rower. Najpierw był kurs nad zalew na Borkach. Zrobiłem tylko jedno kółko, bo nie za ciekawe towarzystwo się kręciło. Potem wzdłuż Maratońskiej postraszyć pieszych na ścieżce, następnie wzdłuż siódemki do ronda warszawskiego. Dalej jest króciutki singielek za barierką przy trasie po zachodniej stronie nasypu. Lubię ten odcinek. Dalej do granic miasta i powrót do domu.
Kategoria Szybki wypad, W nocy Komentarze 0