Trochę błota
Jedząc śniadanie patrzyłem przez okno i zastanawiałem się czy rzeczywiście będzie słonecznie tak jak podawał ICM, bo na razie na to się nie zapowiadało. Mimo wszystko założyłem rowerowe ciuchy i wyciągnąłem rower. Jeszcze tylko pompowanie tylnego koła (nie mogę się zebrać, żeby wymienić dętkę) i wystartowałem.
Na początek do Kozinek, jednak tym razem skręciłem w lewo i nowym asfaltem do Mijelowic. Po dojechaniu do szosy na Przytyk przejeżdżam przez nią i kontynuowałem jazdę polną drogą do Cerekwi. W Cerekwi skręcam na chyba czarny szlak rowerowy i cały czas prosto do Sławna. Znów przecinam szosę, kawałek po równym i dalej Młodocina. Błotnisty był ten odcinek.
Potem wzdłuż torów do Waliny, następnie do Orońska i powrót przez Kowalę. Tutaj zrobiłem sobie trzy razy pętelkę po górce. Posprzątane zostały gałęzie, które ostatnio jak tu byłem leżały na ścieżce i można było cieszyć się całym zjazdem. Za każdym razem na dole euforia i żal, że tak krótko.
Kategoria Na popołudnie Komentarze 0