Na Wielką Górę

Niedziela, 8 listopada 2009Przejechane 55.41km w terenie 10.00km

Czas 02:22h średnia 23.41km/h

Temperatura 9.0°C

 

W ostatnią noc nie padało, tak więc mogłem dzisiaj wybrać się bardziej w teren. Pytanie tylko gdzie. Kierunek zachodni już mi się mocno znudził i cały ranek myślałem dokąd pojechać. Po głębszym zastanowieniu się wpadł mi taki pomyśl: początek standardowy, czyli pierwsze 10 kilometrów do Gustawowa, potem do Wsoli i dalej do Wojciechowa. Później zweryfikuję siły i ocenię czy jechać dalej czy wracać.
Drogę do Gustawowa znam na pamięć. Dzisiaj była urozmaicona ze względu na sporą mgłę. Ruch samochodowy był mniejszy niż zazwyczaj. Po skręceniu w kierunku Wsoli mgła się przerzedza. Trochę się z tego ucieszyłem, bo buty przestały się robić mokre.
W Wojciechowie czuję się dobrze i jadę dalej do Jastrzębi. Przy kościele skręcam w prawo i najpierw przez wieś a potem leśną drogą docieram do parkingu w puszczy kozienickiej przy drodze jastrzębskiej. Zrobiłem tam sobie mały odpoczynek na batonika i picie.
Po przerwie skręcam na zielony szlak. Wiedzie on trasą tegorocznego etapu mazovii. Miejscami dukt był rozjeżdżony przez ciężki sprzęt przy wycince lasu.

Po drodze można znaleźć kilka oznak, że odbył się tu maraton: puste butelki po powerade, nawet jeszcze zauważyłem, że jedna strzałka się uchowała. Pojechałem dalej wzdłuż trasy na Wielką Górę. Rożnica wysokości robi wrażenie jak na standardy Mazowsza.

Po szczycie górki wiedzie fajny singiel wśród drzew i nie najgorszymi widokami. Ech, chciało by się więcej.

Po zjeździe wróciłem na zielony szlak i nim dojeżdżam do Dąbrowy Kozłowskiej. Tutaj szlak skręca i ja zanim. Znowu wjechałem w las i cieszę się z jazdy w pięknych okolicznościach przyrody.

Wkrótce potem opuściłem szlak i zacząłem drogę powrotną. Zanim dotarłem do asfaltu do przejechania był kilkaset metrowy błotny odcinek. No przy najmniej będzie widać, że się trochę pojeździło ;)
Potem to już był banał, czyli do młyna przy Pacynce, Stara Wola Gołębiowska, szpital, las kapturski i do domu.
Niemal pod sam koniec przy zjeżdżaniu z krawężnika zablokował mi się łańcuch w przedniej przerzutce. Całkiem się rozregulowała i dopiero potraktowanie jej z buta coś poprawiło w działaniu. W domu ją odkręciłem i nie wygląda żeby się skrzywiła. Wyregulowałem, na razie działa.

 
 
Komentarze
skibabike
| 10:54 poniedziałek, 9 listopada 2009 | linkuj Foty wyszły przednio , pozdrawiam .
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa rkres
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]