Duża pętla

Niedziela, 25 października 2009Przejechane 62.17km w terenie 2.50km

Czas 02:40h średnia 23.31km/h

Temperatura 13.0°C

 

Letni standard na niedzielę, czyli nad zalew domaniowski. Powrót przez Przytyk, Suków do kładki przez Radomkę i dalej już prosto do Radomia. Warunki były całkiem niezłe. Tylko lekki wietrzyk niewyczuwalny podczas jazdy, nie za zimno. Minimalnie za ciepło się ubrałem, ale po drodze część zdjąłem.
Do 50 kilometra jechało mi się świetnie, średnia była prawie 27 km/h. Potem krótki odcinek dziurawą drogą i nagle jakby ktoś wyciągnął mi wtyczkę. Nogi zrobiły się jak z waty i w ogóle opadłem całkiem z sił. Bywałem już mocno zmęczony po jeździe, ale coś takiego chyba pierwszy raz mnie dopadło. Zawsze zmęczenie objawiało się bólem mięśni, ale tym razem tak jakbym stracił czucie w nogach. Nie ważne czy było pod górę czy z górki, niemoc utrzymywała się cały czas na tym samym poziomie. Ostatnie 10 kilometrów to była jakaś masakra. Przejechanie tego odcinka po płaskim asfalcie zajęło mi 50 minut (sic!).

 
 
Komentarze
htEc
| 21:11 niedziela, 8 listopada 2009 | linkuj Też miałem wzywać pomoc, ale z przerwami jakoś dotoczyłem się do domu. Potem kima dwie godziny, a naprawdę rzadko śpię w ciągu dnia. Podejrzewam, że to było odwodnienie.
skibabike
| 12:20 piątek, 6 listopada 2009 | linkuj Znam to uczucie świetnie . Po zimie rzuciłem się na 100-tkę , jechałem przez Łódź na pagórki łódzkie , ale za miastem stało się właśnie to , 72 km i koniec , zszedłem z roweru bo bałem się przewrócić , musiałem chwilę w miejscu pochodzić , próbowałem pedałować , nie dało rady , poprosu nic . Nie pojechałem dalej wezwałem wóz techniczny .
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa potka
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]