Mazowieckie klimaty
Pogoda nadal dopisuje więc grzechem jest nie wybrać się na rower. Co prawda w tym tygodniu dopadło mnie pierwsze jesienne przeziębienie i byłem mocno osłabiony, ale założyłem getry, bluzę i w drogę. Celem, ambitny jak na moje dzisiejsze samopoczucie, były Wyśmierzyce. Niestety przed najtrudniejszym odcinkiem poddałem się i zawróciłem. Nie ma co jechać na siłę gdy organizm nie daje rady. Muszę do końca wyzdrowieć.
Mimo nie wykonania planów uznaję tą wycieczkę za udaną. Postoje na odpoczynek wykorzystuje na podziwianie okolic, przez które wielokrotnie przejeżdżałem, ale jakoś nie było okazji na bliższe przyjrzenie się im. Na początek przejechałem się po lesie kapturskim i dalej łąkami, polami po piaszczystych ścieżkach.
Po dotarciu do Radomki, ogonieniu się od wałęsających się kundli, postój na betonowej kładce nad rzeką. W przyszłości ma w tym miejscu przebiegać obwodnica Radomia, więc wykorzystuje ostatnie okazje na podziwianie tego cichego, spokojnego miejsca.
Później kawałek szutrówką i docieram do szosy do Sukowa. Skręcam w lewo i kilka kilometrów dalej w prawo. Tutaj postój, musiałem sięgnąć po chusteczki w kieszeni.
W Starej Błotnicy minąłem kościół i na końcu wsi skręciłem w prawo. Dalej już nie pamiętam jakie wioski mijałem, ale nadal kierowałem się na Wyśmierzyce. Po kolejnym terenowym odcinku miałem dość.
Po skończeniu tego odcinka zawracam. Do Radomki wracam trasą jaką jechałem, jednak potem rzekę przekraczam w inny miejscu. Znów odpoczynek na kładce.
Zwłaszcza po artykule z ostatniego Bikeboard'a o ziemi radomskiej próbuje znaleźć to co zachwyciło autorów. Przyznam, że nie uważam moich okolic za atrakcyjne rowerowo czy krajobrazowo. Uważam, że to teren jak inne w tej części Polski, jednak czasami po dłużej obserwacji z krajobrazu wychodzi coś można uznać za charakterystyczne. Nie umie tego nazwać, ale chyba to tak podziwiali redaktorzy z Bikeboard'a.
Kategoria Na popołudnie, Terenowo Komentarze 0