Na luzie
W końcu się zdecydowałem i jutro wezmę udział w maratonie rowerowym. Lepszej okazji nie będzie, bo start i meta znajdą się niespełna 10 kilometrów ode mnie.
Około południe przejechałem się na start zobaczyć co się tam dzieje i przy okazji zbadać dojazd na miejsce. Nie chce mi się pchać przez miasto, dlatego trochę okrężną drogą dojechałem na lotnisko.
Z tego co zauważyłem część trasy jest już oznakowana. Wyjaśniło się jak będzie przebiegał zjazd do lasku z ulicy Potkanowskiego. Będą dwie opcje: albo przez rów, po kawałku deski jako kładce, albo przed wjazdem na czyjąś posesję przejechać na drugą stronę rowu.
Po powrocie wybrałem się do biura zawodów zapłacić oraz odebrać numer i chipa.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie Komentarze 1