Pętla
Standard, ale tym razem w przeciwną stronę niż tydzień temu. Musiałem założyć już długi rękaw, bo po zmroku było już niestety chłodno. Bezwietrznie. Samopoczucie dobre. W czasie jazdy miejscami strasznie zajeżdżało obornikiem.
Po drodze miałem zabawę z jakimś kundlem. Wystartował z bramy próbując mnie capnąć. W pierwszej chwili ucieczka a ten za mną z całych sił. Potem jak już odpuszczał zwalniałem co chwila udając, że uciekam, przez co pchlarz dalej za mną biegł. Po 1,5 kilometrze biedak zrezygnował. Zlitowałem się nad nim i nie zawróciłem.
Zdążyłem wrócić tuż przed deszczem.
Kategoria Asfalt, Szybki wypad, W nocy Komentarze 0