Do Czarnolasu

Sobota, 22 sierpnia 2009Przejechane 120.48km w terenie 41.00km

Czas 05:09h średnia 23.39km/h

Temperatura 24.0°C

 

Na ten dzień nie miałem większych planów rowerowych. Miało zacząć padać już wczesnym popołudniem i rano pogoda zdawała się to potwierdzać. Jednak jeszcze przed południem zaczęło nieśmiało wyglądać słońce zza chmur. Lepszej zachęty nie potrzebowałem.
Początkowo miał być tylko wypad do Pionek przez puszczę, ale potem postanowiłem, że pojadę dalej do Czarnolasu. Tam jeszcze rowerem nie byłem. Do Pionek jechałem znaną radomskim rowerzystom trasą z Kozłowa na Wielką Górę, dalej do parkingu przy drodze jastrzębskiej, potem do Jaroszek i żółtym szlakiem do Pionek, gdzie wyjeżdża się przy ulicy Kozienickiej. Jak wyjechałem z lasu na ulicę jakiś gość z samochodu spytał się mnie czy jestem z Pionek. Nie wiem o co mu chodziło.
Z Pionek pojechałem do Suskowoli i tam skręciłem w kierunku Patkowa, Policznej. Droga tam świetnie nadaje się na wycieczkę rowerową: dobra nawierzchnia, minimalny ruch. Z Policznej był już tylko kawałek do Czarnolasu. Tam obowiązkowo trzeba było podjechać pod Muzeum Jana Kochanowskiego, przy którym zrobiłem sobie odpoczynek na parkowej ławce. W międzyczasie jakiś szosowiec miał taki sam pomysł jak ja.


Wracałem tą samą trasą jak jechałem wcześniej. Już wyjeżdżając z puszczy w Kozłowie jakiś inny biker pozdrowił mnie, a ja nawet łapy nie podniosłem. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że miałem już ponad setkę na liczniku i tym samym wydłużony czas reakcji na takie akcje. W każdym razie także pozdrawiam tego bikera.
Za karę na Starej Woli Gołębiowskiej w końcu dopadł mnie deszcz. Jechałem już kilka razy podczas ulewy, ale ta pobiła wszystkie inne na głowę. Akurat nie było gdzie się schować, a po minucie nie było już sensu się zatrzymywać. Czułem się jakbym był po szuję w rzece. Opad był tak rzęsisty, że dało się jechać tylko ze spuszczoną głową. Dobrze, że tuż przed tym deszczem założyłem pokrowiec na plecak, bo by mi wszystko w nim popłynęło. Po ulewie, ulice zamieniły się w rzeki i jeziora, a ja dostawałem prysznic do przejeżdżających obok i z naprzeciwka samochodów. Potem w domu było czyszczenie i gruntowne smarowanie roweru.

Mapa (w jedną stronę):

 
 
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa awego
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]